Blisko ludziWiele par jest w błędzie. Przez to seks może być mniej satysfakcjonujący

Wiele par jest w błędzie. Przez to seks może być mniej satysfakcjonujący

Największe mity dotyczące seksu. Ekspertka komentuje
Największe mity dotyczące seksu. Ekspertka komentuje
Źródło zdjęć: © Getty Images | Jacob Ammentorp Lund
19.05.2022 13:29, aktualizacja: 19.05.2022 16:08

– O seksmitach mogłabym mówić długo, bo niestety jest ich mnóstwo – nie kryje Beata Kuryk-Baluk, seksuolożka i psycholożka kliniczna.

Orgazm pochwowy jest lepszy niż łechtaczkowy

– Pytania o to bardzo często pojawiają się w wiadomościach prywatnych; kobiety są ciekawe, co mogą zrobić, żeby mieć orgazm bardziej dojrzały, lepszy, za jaki uchodzi ten pochwowy. Jest to nieprawdą, bo nie ma czegoś takiego jak orgazm pochwowy i łechtaczkowy. Mamy po prostu różne drogi dojścia do orgazmu – tłumaczy Beata Kuryk-Baluk.

Inna rzecz, że wbrew temu, co uważa wiele osób, łechtaczka to nie tylko widoczny z zewnątrz "guziczek" – tak naprawdę okala ona pochwę i sięga w głąb ciała.

– Oczywiście może być tak, że ktoś odczuwa większą przyjemność poprzez penetrację, jednak pamiętajmy, że łechtaczka może być stymulowana również podczas penetracji, dlatego nie można dzielić orgazmów na łechtaczkowy i pochwowy, a już na pewno nie na lepszy i gorszy - mówi.

Rozmiar ma znaczenie

– O to najczęściej pytają panowie. Zastanawiają się, czy warto użyć pompki zwiększającej rozmiar penisa, czy ma to sens i czy w ten sposób dadzą partnerce większą przyjemność. To kolejny mit, bo rozmiar nie ma znaczenia – podkreśla Beata Kuryk-Baluk, wyjaśniając, że wejście do pochwy jest bardzo wrażliwe, znaczenie ma więc odpowiednia stymulacja.

– Nie skupiamy się na rozmiarze, tylko na tym, żeby słuchać partnerki, tego, czego ona potrzebuje, w jakiej pozycji jest jej najprzyjemniej itp. Problem polega na tym, że często panowie coś gdzieś wyczytają, np. właśnie to, że rozmiar ma znaczenie, i potem głowią się, co mogliby zrobić, żeby ich rozmiar był większy – dodaje seksuolożka.

Dziewicę poznasz po tym, że ma błonę dziewiczą

Błona dziewicza (hymen) to fałd śluzówki u przedsionka pochwy. Tak naprawdę błona ta może być bardzo różna, czasem bywa gruba, a czasem cienka, może być bardzo elastyczna albo dość sztywna. U większości kobiet ma otworki, przez które przepływa krew menstruacyjna.

– Czasem wydaje się, że jeśli mężczyzna nie wyczuł podczas seksu błony dziewiczej u swojej partnerki, to ona dziewicą nie była. To kolejny mit – podkreśla Beata Kuryk-Baluk. Hymen może być zupełnie niewyczuwalny, może się też zdarzyć, że pęknie np. w czasie stosowania tamponów. – Niektóre kobiety pytają mnie o rekonstrukcję błony dziewiczej, co nie ma najmniejszego sensu, bo skąd wiadomo, jaka ta błona dziewicza była wcześniej? – zwraca uwagę Kuryk-Baluk. 

Dopiero gdy kobieta ma orgazm, to mężczyzna się sprawdził

Dla wielu osób kobiecy orgazm jest wyznacznikiem tego, czy seks był udany i czy mężczyzna zaspokoił partnerkę. Dlatego - jak mówi Beata Kuryk-Baluk - sporo kobiet zastanawia się, czy nie lepiej udawać, że miały orgazm.

– Piszą mi: "Jak nie będę udawać, to facet pomyśli, że coś jest z nim nie tak, a ja nie chcę go skrzywdzić. Nie chcę, żeby myślał, że nie jest dobry w łóżku". To jest błędne przekonanie. Przede wszystkim mężczyzna nie bierze odpowiedzialności za orgazm kobiety, bo to ich "wspólna sprawa". Po drugie, to nic złego nie mieć orgazmu albo szukać sposobu dojścia do niego – mówi seksuolożka. Ekspertka zauważa, że kobiety udające orgazm wpadają w błędne koło: oszukują, więc w łóżku nie ma zmian ani nowych sposobów na osiągnięcie orgazmu, bo po co szukać, skoro wszystko jest niby super. – A czy nie lepiej powiedzieć, co się lubi, w jaki sposób i przestać udawać? – pyta Kuryk-Baluk.

Seks musi być głośny i dziki

Na Netfliksie króluje kolejna część filmu erotycznego "365 dni". Beata Kuryk-Baluk zauważa, że obraz ten – jak i książka – powiela szkodliwe stereotypy. – Stereotyp jest taki, że jak jest długo, intensywnie i głośno, to dopiero wtedy seks jest udany. I to widać w tym filmie. A w seksie – podkreśla specjalistka – nie ma żadnych tego typu reguł. Seks może być zarówno szybki, jak i wolny, długi i cichy, może być tylko w pozycji klasycznej, jeśli ktoś tak lubi, a może być w zupełnie innych pozycjach. Seks nie tylko może, ale wręcz powinien być różnorodny. Nie sugerujemy się filmami, które opierają się na stereotypach, bo te po prostu się sprzedają.

Pary, które używają gadżetów erotycznych, muszą mieć problem

To kolejny powszechny mit, z którym styka się Beata Kuryk-Baluk, czyli że coś z relacją musi być nie tak, skoro para nie potrafi mieć satysfakcjonującego seksu i musi korzystać z zabawek erotycznych. Spotykam się też z przekonaniem, że gadżety dla dorosłych to konkurencja wobec partnera czy partnerki, np. że wibrator jest konkurencyjny wobec penisa – opowiada seksuolożka. Jak zauważa Kuryk-Baluk, niektórzy mężczyźni pytają swoje partnerki: "To ja cię nie zaspokajam, skoro musisz korzystać z wibratora? Czy to znaczy, że ci nie wystarczam?". – Nie ulegajmy stereotypom. Zabawki są po to, żeby urozmaicić życie seksualnie. Zabawka jest zabawką, a człowiek jest człowiekiem – i nikt go nie zastąpi. Gadżety erotyczne są jedynie dodatkiem – zauważa ekspertka.

Partner z niższym libido ma problem

- Kwestia libido jest bardzo złożona i mocno zindywidualizowana. Każdy z nas ma inne potrzeby seksualne. I nie oznacza to, że ten, kto w parze ma niższe libido, "powinien coś z tym zrobić". Bardzo często wysyłamy do gabinetu seksuologa reprezentanta niższego libido. Ja zawsze wtedy powtarzam, że libido może być różne; różnica w jego poziomach nie oznacza, że ktoś ma je za niskie. Po prostu jest to kwestia, jak tę różnicę rozwiążemy – tłumaczy Beata Kuryk-Baluk.

Ekspertka przy okazji podpowiada, że można m.in. sięgnąć po gadżety erotyczne, korzystać z solo seksu (jeśli czyjeś libido przewyższa libido partnera czy partnerki), a poza tym seks można urozmaicać w ten sposób, że raz jedna osoba jest bardziej zaangażowana, a raz druga. – Różnica w poziomach libido się po prostu zdarza, co jeszcze nie oznacza, że czyjeś libido jest za niskie i wymaga leczenia – zaznacza ekspertka.

O seksie się nie rozmawia, seks się uprawia

To kolejny popularny mit, mimo że żyjemy w kulturze postępowej. – Wciąż za mało o seksie ludzie rozmawiają, wchodzą w związki i się dziwią, że to, co jednemu sprawia przyjemność nie jest przyjemne dla drugiego, albo to, jakie ktoś ma wyobrażenia na temat dawania przyjemności mija się z oczekiwaniami drugiej strony - tłumaczy Beata Kuryk-Baluk.

Z czego to wynika? Z tego, że nie rozmawiamy o swoich potrzebach, pragnieniach, fantazjach. Zamiast tego domyślamy się albo z góry coś zakładamy. – Chodzi o to, żeby nie zgadywać, tylko rozmawiać ze sobą otwarcie. I nie opierać się na tym, że skoro wcześniej było tak (np. partner lubił seks oralny, a partnerka zabawy BDSM), to na pewno jest i będzie tak samo w przyszłości. Trzeba rozmawiać ze sobą na bieżąco i aktualizować wiedzę o potrzebach, bo nawet w tej samej relacji upodobania mogą się zmienić, szczególnie jeśli jesteśmy ze sobą od lat.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (156)
Zobacz także