Wokół nietrzymania moczu narosło wiele mitów. "Warto przełamać wstyd i domagać się skutecznego leczenia"
Około 35 proc. kobiet w Polsce zmaga się z problemem nietrzymania moczu. Reklamy sugerują, że jedynym rozwiązaniem są wkładki urologiczne lub pieluchomajtki. - Temat uchodzi za nieprzyjemny i brzydko pachnący, przez co pacjentki myślą, że to wstydliwa dolegliwość. Ale mamy wiele możliwości bardzo skutecznego leczenia - zapewnia w rozmowie z WP Kobieta prof. Paweł Szymanowski, prezes Polskiego Towarzystwa Uroginekologicznego.
19.05.2021 17:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Katarzyna Pawlicka, WP Kobieta: Reklamy pieluchomajtek czy wkładek urologicznych to jedne z najczęściej emitowanych w telewizji spotów. Problem wydaje się więc powszechny, tymczasem o leczeniu nietrzymania moczu nie rozmawia się właściwie wcale. Dlaczego?
Prof. Paweł Szymanowski: Nietrzymanie moczu dotyczy aż około 35 proc. populacji kobiet. To poważna choroba społeczna, tymczasem zgłasza go bardzo mało pacjentek. W ramach działalności Polskiego Towarzystwa Uroginekologicznego przeprowadziliśmy badania ankietowe na Podkarpaciu oraz w Małopolsce i okazało się, że mówi o tym ledwie kilkanaście do 20 proc. pacjentek. Tylko kilka procent z nich otrzymuje adekwatną poradę lekarską.
Temat uchodzi za nieprzyjemny i brzydko pachnący, przez co pacjentki myślą, że to wstydliwa dolegliwość. Wydaje im się, że skoro babcia i mama się z nią zmagały, tak po prostu musi być. Powiem to głośno i wyraźnie już na początku – nie musi. Mamy wiele możliwości bardzo skutecznego leczenia.
Z drugiej strony część lekarzy, np. leczących na co dzień zagrażające życiu nowotwory, bagatelizuje nietrzymanie moczu. Tę sytuację wykorzystuje przemysł środków higienicznych i suplementów diety. Pamiętam taką reklamę, w której zgrabna kobieta zakłada wkładkę, wsiada na motocykl, a następnie kamera robi najazd na jej pupę w obcisłych jeansach. Jasne, dzięki wkładce spodnie pozostaną suche, ale ta pani będzie czuła wyciek moczu na każdej nierówności drogi. W moim przekonaniu to żadne rozwiązanie problemu.
Kogo najczęściej dotyczy problem nietrzymania moczu?
Przede wszystkim kobiet po okresie menopauzy, ale młodsze pacjentki również nie są od niego całkowicie wolne. Z nietrzymaniem moczu zmaga się od 10 do 15 proc. trzydziestolatek.
Nietrzymanie moczu zawsze objawia się w ten sam sposób?
Nietrzymanie moczu ma różne formy. Najczęstszą, występującą u połowy pacjentek, jest wysiłkowe nietrzymanie moczu, które polega na tym, że nagły wzrost ciśnienia w pęcherzu moczowym na skutek wysiłku fizycznego powoduje zbyt dużą ruchomość w okolicy połączenia pęcherza moczowego z cewką moczową.
Nieleczone wysiłkowe nietrzymanie moczu zawsze postępuje. Na początku choroby dochodzi do niego podczas kichania czy kaszlu, gdy cewka nie jest w stanie odpowiednio zareagować na gwałtowny wzrost ciśnienia w jamie brzusznej. W drugim stopniu choroby pacjentki gubią mocz bezwiednie podczas aktywności fizycznej typu jogging czy taniec, a w trzecim również w czasie spoczynku.
Drugą formą są parcia naglące. Ich przyczyny mogą być bardzo różne: od infekcji dolnych dróg moczowych, którą łatwo wyleczyć stosując odpowiednie antybiotyki, przez parcia spowodowane obniżeniem pęcherza czy tzw. pęcherzem nadaktywnym. Rozróżniamy parcia naglące suche, które nieleczone przechodzą w parcia naglące mokre. Wówczas pacjentka nie tylko odczuwa nagłą potrzebę pójścia do toalety, ale dochodzi także do niekontrolowanego wycieku moczu.
Czasem wysiłkowe nietrzymanie moczu i parcia naglące występują jednocześnie i wtedy mówimy o tak zwanym mieszanym nietrzymaniu moczu.
Jakie są przyczyny nietrzymania moczu?
Na pewno poród drogami i siłami natury, co nie oznacza oczywiście, że pacjentki powinny masowo z niego rezygnować. Dzięki rozwojowi uropołożnictwa jesteśmy w stanie zrobić dziś wiele, by zminimalizować ryzyko takich powikłań przez odpowiednie zaplanowanie przebiegu porodu.
Powszechnym powodem jest również brak hormonów płciowych po menopauzie, który powoduje spadek jakości tkanki łącznej i uwidocznienie defektów anatomicznych i czynnościowych w obrębie dna miednicy, a także ciężka praca fizyczna.
Zobacz także
Do lekarza której specjalności powinna zgłosić się pacjentka z problemem nietrzymania moczu?
Specjalizacja nie gra tutaj tak dużej roli jak zainteresowanie lekarza tematem i kompleksowe podejście do sprawy. Co do zasady, nietrzymanie moczu leczyć może z powodzeniem zarówno ginekolog, jak i urolog. W Polsce trwają starania, żeby uroginekologia stała się specjalizacją szczegółową dla lekarzy ginekologów i urologów, jak w krajach anglosaskich czy niemieckojęzycznych. Na razie jest to dziedzina medycyny.
Jak wygląda leczenie?
Sposób leczenia zależy od wielu czynników, przede wszystkim - formy nietrzymania moczu. Przy wysiłkowym nietrzymaniu moczu będzie zależało od stopnia zaawansowania choroby i wieku pacjentki. U prawie wszystkich pacjentek pomenopauzalnych stosujemy bezpieczne, miejscowe leczenie hormonalne, które poprawia jakość tkanek i pozytywnie wpływa na funkcję aparatu zamykającego cewkę moczową. Jeżeli mamy do czynienia z pierwszym stopniem choroby, z powodzeniem można stosować metody fizjoterapii uroginekologicznej. W Polsce jest ponad 400 fizjoterapeutek uroginekologicznych wykształconych zgodnie z zaleceniami Polskiego Towarzystwa Uroginekologicznego, a liczba ta stale rośnie.
Przy wyższych stopniach zaawansowania mamy możliwość leczenia operacyjnego – w przypadku młodszych pacjentek z użyciem tkanek własnych. To np. laparoskopowa operacja Burcha polegająca na zszyciu struktur powięziowych, które uczestniczą w procesie zamykania cewki moczowej. U starszych pacjentek standardem jest zastosowanie beznapięciowych taśm podcewkowych, które mają za zadanie zastąpić uszkodzone struktury powięziowe. Są to operacje wykonywane od 1997 roku, bardzo dobrze sprawdzone naukowo, a ich skuteczność, pod warunkiem prawidłowego wykonania, jest na wyjątkowo wysokim poziomie 96-98 proc.
Niedawno pojawiła się w Polsce również możliwość ostrzykiwania cewki moczowej specjalnym hydrożelem. To leczenie nieco mniej skuteczne niż zastosowanie taśm podcewkowych, ale dużą jego zaletą jest fakt, że nie wiąże się ono z koniecznością operacji i jest procedurą w pełni odwracalną. Żel może zostać w każdej chwili usunięty z cewki moczowej. Istnieje również możliwość późniejszego zastosowania taśmy podcewkowej, gdyby zaszła taka konieczność.
Jeśli przyczyną parć naglących jest obniżenie pęcherza, możemy zastosować fizjoterapię, czasem potrzebna jest operacja. Gdy zaś parcia naglące występują z powodu pęcherza nadaktywnego, mamy duże możliwości leczenia farmakologicznego. Bardzo nowoczesną i skuteczną metodą jest podawanie do pęcherza toksyny botulinowej, która powoduje osłabienie mięśnia wypieracza i w ten sposób niweluje parcie naglące.
Zobacz także
NFZ refunduje takie operacje i zabiegi?
Duża część tych zabiegów jest refundowana. Jednak moim zdaniem największym problemem jest nie brak refundacji, a potrzeba szkolenia lekarzy. Mamy sześć milionów potrzebujących leczenia pacjentek, a jedynie garstkę specjalistów, którzy profesjonalnie zajmują się tymi problemami.
Niestety, lekarze często ignorują zgłaszany przez pacjentkę problem nietrzymania moczu. Mam dużo pacjentek, które opowiadają, że odważyły się poinformować lekarza o problemie, a jego odpowiedź brzmiała: "czego pani oczekuje po sześćdziesiątce?" lub "po trzech porodach jest to normalne". To problemy, które w pierwszej kolejności musimy zmienić. Dlatego w naszej klinice prowadzimy regularne szkolenia dla lekarzy z zakresu leczenia nietrzymania moczu u kobiet.
Możemy zapobiec nietrzymaniu moczu? Podjąć działania prewencyjne już w młodości?
Oczywiście! Wspomniałem o uropołożnictwie – odpowiednie przygotowanie do porodu i postępowanie w jego trakcie jest w tym kontekście szalenie istotne. Np. w Niemczech po porodach proponuje się wszystkim pacjentkom profilaktyczną fizjoterapię uroginekologiczną. Musimy mieć także świadomość, że anatomia kobiety nie pozwala na wykonywanie ciężkich prac fizycznych związanych z dźwiganiem. Warto również wybrać też taki rodzaj sportu, który wzmocni mięśnie dna miednicy i wiedzieć, które aktywności mogą im zaszkodzić. Na przykład dziewczynki, a tym bardziej dorosłe kobiety nie powinny skakać na trampolinie. W okresie pomenopauzalnym warto zastanowić się nad hormonalną terapią zastępczą, żeby nie dopuścić do pogorszenia jakości tkanki łącznej.
Trzeba też wspomnieć o paleniu papierosów, które prowadzi do kaszlu, a ten z kolei do wzrostu ciśnienia śródbrzusznego, co również negatywnie wpływa na struktury dna miednicy. Podobnie jest z procesem defekacji. Jeśli pacjentka codziennie wyciska stolec używając tłoczni brzusznej, a nie oddaje go swobodnie w wyniku skurczów jelit, będzie prowadziło to w dłuższej perspektywie do uszkodzeń w obrębie dna miednicy.
Struktury dna miednicy są u kobiety obciążone cały czas, odkąd człowiek przyjął postawę wyprostowaną, nie są natomiast do tego odpowiednio przygotowane ewolucyjnie. Dlatego warto przełamać wstyd i domagać się od lekarza skutecznego leczenia. Powiedzieć o nietrzymaniu moczu jest dużo łatwiej niż żyć z tym problemem przez długie lata.
Prof. KAAFM dr n. med. Paweł Szymanowski - Kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa, Wydział Lekarski i Nauk o Zdrowiu Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl