Wyciął drzewa na własnej działce. Wysokość opłaty poraża

Wycięcie drzew lub krzewów na własnej nieruchomości wymaga zezwolenia urzędników i wydaje się formalnością. O tym, jak skomplikowana to procedura, przekonał się pan Andrzej, który ma do zapłacenia gigantyczną kwotę. - Jestem załamany - mówi w rozmowie z WP.

Działka pana Andrzeja przed wycinką. W kółeczku - stan obecnyDziałka pana Andrzeja przed wycinką. W kółeczku - stan obecny
Źródło zdjęć: © Materiały własne

Wniosek o zezwolenie na wycinkę drzew i krzewów składa się w urzędzie miasta lub gminy wraz z tytułem własności i projektem nasadzeń zastępczych. Mają one stanowić "kompensację przyrodniczą za usuwane drzewa i krzewy, zgodnie z art. 3 pkt 8 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r.".

Możemy wyciąć drzewa bez zezwolenia, jeśli obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekracza 80 cm w przypadku topoli, wierzby, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego, 65 cm w przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platana klonolistnego, 50 cm w przypadku pozostałych gatunków drzew.

Kiedy indziej konieczny jest wniosek, po którym urzędnicy dokonają oględzin i pomiarów drzewostanów wskazanych do wycięcia oraz sprawdzą, czy procedura nie narusza przepisów dotyczących ochrony chronionych gatunków roślin i zwierząt. Po tym urzędnik wydaje decyzję. Tyle w teorii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

5 tys. zł za lemoniadę. Byliśmy w klubokawiarni u "Księdza z osiedla"

"Byłem załamany"

Pan Andrzej jest przedsiębiorcą z Dąbrowy Górniczej i od 1991 r. prowadzi mikrofirmę zajmującą się automatyką przemysłową. W 2015 r. kupił działkę nieopodal Huty Katowice, na której planował rozbudowę biznesu. Jak opowiada WP, teren był w opłakanym stanie: zarośnięty, z dzikim wysypiskiem śmieci i miejscem pijackich schadzek.

- Na działce rosło 6 jesionów. Oczywiście przed zakupem działki uzyskałem zapewnienie od urzędników miejskich, że będę tam mógł wybudować budynek firmowy. Nie znam się na prawie budowlanym, więc o załatwianie wszystkich spraw związanych z budową poprosiłem znajomego budowlańca. Napisaliśmy pełnomocnictwo i on się tym zajął - mówi pan Andrzej.

Aby na działkę mogli wejść geodeci i dokonać jakichkolwiek pomiarów, rozpoczęto wielkie sprzątanie - wywieziono kilkadziesiąt samochodów śmieci, w tym ogromną stertę opon, tysiące butelek, mnóstwo puszek po farbach i chemikaliach. Z pomocą przyjaciół pan Andrzej zaczął porządkować teren, czekając na decyzję dotyczącą usunięcia 6 jesionów.

- Złożyłem do Urzędu Miasta pismo z prośbą o zgodę na ich wycięcie. Podczas porządkowania działki zjawili się strażnicy miejscy i zarzucili mi nielegalne wycinanie drzew. Były to wyłącznie chwasty i bardzo drobne samosiejki. Po kilku dniach przyjechała pani z Wydziału Ochrony Środowiska i - biegając po działce z miarką - określiła, nie wiadomo na jakiej podstawie, obwody wyciętych "drzew". Decyzją administracyjną wymierzono mi karę w wysokości 75 tys. 639 zł. Byłem załamany. Uznałem, że jeżeli będę musiał to zapłacić, zrezygnuję z budowy i dam sobie spokój z rozwojem firmy.

Działka pana Andrzeja przed wycinką
Działka pana Andrzeja przed wycinką © Materiały własne

Gigantyczna kara

Przedsiębiorca odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach - po kilku miesiącach decyzję uchylono w całości, kierując ją - zgodnie z procedurą - do ponownego rozpatrzenia.

- Kilka dni po otrzymaniu decyzji zostałem wezwany do urzędu miejskiego, gdzie poinformowano mnie ustnie, że sprawę "wycinki" umarzają i dostaję zgodę na wycięcie pozostałych drzew. Stres odpuścił i byłem przeszczęśliwy. Pamiętam, że wieczorem zadzwonił do mnie pełnomocnik i oznajmił, że "mam zgodę na wycinkę".

Był początek 2017 r. i w Polsce trwała gigantyczna wycinka w ramach ustawy Lex Szyszko. Pan Andrzej pozbył się 6 starych jesionów i zaczął rozbudowywać firmę. Jego radość trwała do kwietnia 2022 r., kiedy na posesji zjawiła się kontrola z urzędu miasta.

- Okazało się, że w decyzji, którą odebrał mój pełnomocnik, był obowiązek zrealizowania 24 nasadzeń zastępczych o określonych wymiarach (6 klonów zwyczajnych, 6 buków pospolitych, 6 grabów pospolitych, 6 jarząbów szwedzkich). Urzędnicy przyszli to sprawdzić. W związku z ich brakiem otrzymałem gigantyczną karę w wysokości ponad 314 tys. zł - relacjonuje pan Andrzej.

Przedsiębiorca po wycince zaczął rozbudowywać firmę
Działka po wycince. Przedsiębiorca zaczął rozbudowywać firmę © Materiały własne

Opłata za usunięcie drzew utrzymana

Przedsiębiorca ponownie odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach, a następnie dopełnił formalności, choć - jak mówi - nie było to łatwe, bo gatunki drzew o odpowiednich grubościach były trudne do zdobycia. 22 sztuki znalazł dopiero pod Poznaniem.

- Kupiłem to, co mieli. Nie wszystkie drzewka miały wymagany obwód, ale grubszych nigdzie nie znalazłem. Kosztowało mnie to prawie 30 tys. zł - słyszymy.

Drzewa posadzone przez pana Andrzeja
Drzewa posadzone przez pana Andrzeja © Materiały własne

Na kupionej działce - jak mówi - planował prowadzić działalność gospodarczą, a nie park. Odwoływał się kilka razy, jego sprawa rozpatrywana była wielokrotnie.

Ostatecznie w kwietniu 2024 r. "opłata za usunięcie drzew" w wysokości ponad 314 tys. zł została utrzymana. Urzędnicy uznali, że przedsiębiorca posadził jedynie 3 z 24 nasadzeń zastępczych liściastych. Miały one być "z zakrytym systemem korzeniowym oraz prawidłowo ukształtowanym pniem i koroną o obwodach pni mierzonych na wysokości 100 cm wynoszących min. 14 cm".

W wyniku przeprowadzonych oględzin w lutym 2024 r. stwierdzono 32 nasadzenia zastępcze, w tym 22 liściaste, z czego jedynie 3 posiadały obwody o wartościach równych lub większych tym, które określono w decyzji. Opłatę naliczono "w sposób proporcjonalny do liczby drzew, które nie zostały nasadzone we wskazanym decyzją terminie".

"Czuję się pokrzywdzony"

- Jestem załamany - mówi WP rozgoryczony pan Andrzej. - Całkowicie odbiera mi to chęć i motywację do działania. Nie mam pewności, czy za kilka lat nie znajdzie się kolejny urzędnik, który zechce mi odebrać to, co zarobiłem ciężką pracą. Nigdy nie miałem kolizji z prawem i nigdy nie byłem karany. Nie rozumiem zaciekłości i zawziętości urzędnika do walki z obywatelem i podatnikiem.

W jego rozumieniu obywatel ma prawo oczekiwać dobrej woli i pomocy urzędnika, jednak - jak uważa - niektórym wydaje się, że "ich zadaniem jest ściganie i karanie obywateli".

- Gdy na mojej działce było dzikie wysypisko śmieci, nikt z urzędu miasta się tym nie interesował. Przyszli dopiero, gdy uznali, że można kogoś ukarać. Zresztą na działce obok nadal zalegają opony i śmieci - słyszymy.

Przedsiębiorca wskazuje, że w ostatnich latach na Śląsku wycięto mnóstwo drzew, a w dzielnicy, w której mieszka - kilka hektarów lasu, aby wybudować fabrykę.

- Nasadzeń zastępczych wykonano niewielki promil, uzasadniając to interesem społecznym. Sam też daję zatrudnienie i płacę podatki. Czy w moim przypadku to nie jest interes społeczny? - pyta pan Andrzej.

- Czuję się pokrzywdzony przez urzędników i widzę ogromną niesprawiedliwość w wydanej decyzji. Zaskarżyłem ją do Sądu Administracyjnego. Jeszcze tli się we mnie iskierka wiary w sprawiedliwość - komentuje.

Wszystko zgodnie z przepisami

Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Marcin Janik w przesłanym do WP e-mailu podkreśla, że tak wysoka opłata za wycięcie drzew została naliczona zgodnie z przepisami ustawy o ochronie przyrody.

- Naliczając opłatę, organ administracji wziął pod uwagę obwód pni usuwanych drzew, obowiązujące wtedy stawki w zł za 1 cm obwodu pnia zawarte w obwieszczeniu Ministra Środowiska z dnia 24 października 2014 w sprawie stawek opłat za usunięcie drzew i krzewów oraz kar za zniszczenie zieleni, oraz współczynniki różnicujące określone w obowiązującym wówczas rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 13 października 2004 r. w sprawie stawek opłat dla poszczególnych rodzajów i gatunków drzew - komentuje dla WP Marcin Janik.

Podkreśla jednocześnie, że "naliczona kwota jest opłatą za usunięcie drzew, a nie karą".

Na pytanie, dlaczego pan Andrzej musiał zasadzić aż 24 drzewa, pisze, że wynika to z przepisów, które mówią, że ilość i miejsce nasadzeń zastępczych ma być "w liczbie nie mniejszej niż liczba usuwanych drzew lub o powierzchni nie mniejszej niż powierzchnia usuwanych krzewów stanowiących kompensację przyrodniczą".

Pytany dalej, czy każda osoba, która otrzymuje zgodę na wycinkę drzew, dostaje decyzję o nasadzeniach zastępczych, Janik przekazuje, że nie.

- Organ uzależnia wydanie zezwolenia na usunięcie drzew od konieczności dokonania nasadzeń zastępczych. W przypadkach, gdy strona nie planuje nasadzeń zastępczych, poprze swoją decyzję racjonalnym powodem, a wartość przyrodnicza, kulturowa i krajobrazowa usuwanych drzew jest nieznaczna, organ w drodze wyjątku, biorąc pod uwagę słuszny interes strony, odstępuje od obwarowania wydanego zezwolenia koniecznością dokonania nasadzeń zastępczych.

W sprawie nie są planowane kolejne działania.

- Naliczona opłata odroczona na okres 3 lat w zamian za dokonanie nasadzeń zastępczych została przeliczona, zgodnie z art. 84 ust. 1 pkt 7 ustawy o ochronie przyrody, w sposób proporcjonalny do liczby nasadzonych drzew, które nie zostały wykonane zgodnie z zezwoleniem lub nie zostały wykonane wcale. Decyzja o przeliczeniu naliczonej wcześniej opłaty została utrzymana w mocy przez organ wyższego stopnia w postępowaniu odwoławczym - kończy Marcin Janik.

Piotr Parzysz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Masz prodiż w piwnicy? Tyle dzisiaj możesz zarobić
Masz prodiż w piwnicy? Tyle dzisiaj możesz zarobić
Nie podłączaj do listwy. Strażacy apelują
Nie podłączaj do listwy. Strażacy apelują
Mąż Bem zmarł 6 tygodni po diagnozie. "Ja sobie z tym nie radzę"
Mąż Bem zmarł 6 tygodni po diagnozie. "Ja sobie z tym nie radzę"
Skończył 51 lat. O jego związkach było głośno w show-biznesie
Skończył 51 lat. O jego związkach było głośno w show-biznesie
Zmarł na raka. Leczenie kosztowało miliony
Zmarł na raka. Leczenie kosztowało miliony
Jeansy poszły w odstawkę. Boś wskoczyła w najmodniejsze spodnie
Jeansy poszły w odstawkę. Boś wskoczyła w najmodniejsze spodnie
Pożegnała Katarzynę Stoparczyk. "Będzie nam ciebie ogromnie brakować"
Pożegnała Katarzynę Stoparczyk. "Będzie nam ciebie ogromnie brakować"
Jego głos znają wszyscy. Mało kto wie, z kim był związany
Jego głos znają wszyscy. Mało kto wie, z kim był związany
Gdy stanęła tyłem, wszyscy zaniemówili. Bielizna w centrum uwagi
Gdy stanęła tyłem, wszyscy zaniemówili. Bielizna w centrum uwagi
"Efekt uboczny" seksu. Naukowcy mówią, jak działa na kobiety
"Efekt uboczny" seksu. Naukowcy mówią, jak działa na kobiety
"Świat dzisiaj zamilkł". Tak pożegnała Katarzynę Stoparczyk
"Świat dzisiaj zamilkł". Tak pożegnała Katarzynę Stoparczyk
Od lat gra Bożenkę w "Klanie". Planuje odejść z serialu?
Od lat gra Bożenkę w "Klanie". Planuje odejść z serialu?