Odkryj siebieWyjechała z mężem nad morze. "Bawił się doskonale, my jeszcze lepiej"

Wyjechała z mężem nad morze. "Bawił się doskonale, my jeszcze lepiej"

Wiele par decyduje się na wyjazd bez dzieci
Wiele par decyduje się na wyjazd bez dzieci
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Dominika Frydrych
03.07.2023 15:22, aktualizacja: 03.08.2023 10:39

Urlop wcale nie musi oznaczać wczasów rodzinnych – bywa, że para decyduje się na wspólny wyjazd bez dzieci. Joanna, która wysłała dzieci na obóz, a sama wyjechała z mężem na Mazury, jednoznacznie ocenia, że to uratowało jej związek. Podobną decyzję podjęła Magdalena.

Joanna mówi, że m.in. wakacje z mężem i bez dzieci uratowały jej małżeństwo, kiedy wkradły się w nie problemy. - Jesteśmy razem od liceum, czyli jakieś dwadzieścia lat. Mamy dwoje dzieci, czternastolatka i dwunastolatkę - zaczyna. - W pewnym momencie po prostu przygniotły mnie problemy codzienności. Zatonęliśmy w kłopotach naszych dzieciaków ze szkołą, z pierwszym złamanym sercem, z buntem, do tego jeszcze wieczne problemy z pieniędzmi... Mąż pracuje jako zawodowy kierowca, jeździ tirem do Niemiec i do Holandii, więc często nie ma go kilka dni. Było mi coraz trudniej. Zaczęłam cierpieć na depresję.

Odpowiednio szybko podjęte kroki, przede wszystkim leczenie, pomogły jej stanąć na nogi. - Nie było łatwo. Czułam się kompletnie zobojętniała, jakby te wszystkie sprawy przestały istnieć. Wcześniej wszędzie było mnie pełno, teraz czułam się wypruta z energii. Mąż ciężko pracuje, nie chciałam mu dokładać, zwłaszcza że wydawało mi się, że tak naprawdę nie mam żadnych wielkich problemów. Przełomem był moment, kiedy odwiedziła mnie siostra, która mieszka z mężem niedaleko. Rozkleiłam się, opowiedziałam jej wszystko. Pojechała ze mną do lekarza psychiatry – opowiada.

Joanna podkreśla, że paradoksalnie diagnoza ostatecznie przyniosła ze sobą dużo dobrych zmian. - Zaczęłam bardziej o siebie dbać. Oczywiście stopniowo, krok po kroku. Najpierw pojechałam razem z siostrą na weekend dla kobiet, zaczęłam też terapię. Życie w domu musiało się mocno przeorganizować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co roku rodzina spędzała czas na wspólnych wakacjach nad morzem. - Uświadomiłam sobie, że w ogóle wtedy nie odpoczywam i że, mówiąc zupełnie szczerze, nawet tych wyjazdów nie lubię. Rozkrzyczane towarzystwo na plaży. Dzieci nie są już małe, nie czuję, że dalej muszę biegać za nimi z kremem do opalania i pilnować, czy zjadły obiad. Oczywiście chętnie spędzałam i dalej spędzam z nimi czas, ale chciałam odmiany. Zwłaszcza, że potrzebowałam świeżości również w moim związku - podkreśla. - Przez to wszystko oddaliliśmy się od siebie z mężem.

Para zdecydowała się na wyjazd bez dzieci. To okazało strzałem w dziesiątkę. - Czułam, że albo się rozstaniemy, albo przeżyjemy nowe otwarcie związku. Na szczęście okazało się, że zaczęliśmy przepracowywać problemy. Bardzo dużo rozmawialiśmy, zbliżyliśmy się do siebie, również w łóżku. Wybraliśmy cichy pensjonat na Mazurach, odpoczęliśmy – relacjonuje Joanna. - Dzieci były wtedy na obozach, wróciły zachwycone. A my uznaliśmy, że wyjazd tylko dla nas będzie nową tradycją.

Wakacje bez dzieci. Oto co mówi psycholożka

Angelika Szelągowska-Mironiuk, psycholożka i psychoterapeutka, podkreśla, że rodzicielstwo to nie tylko zachwyty nad dzieckiem i radość z bycia razem, ale także trudności i poczucie obciążenia. - Z tego powodu zupełnie zrozumiałe jest, że rodzice czasami mogą potrzebować odpocząć od wyzwań, jakie stawia przed nimi opieka nad małym człowiekiem. Wyjazd we dwoje może być wspaniałą okazją do tego, a jednocześnie idealnym czasem na to, by pogłębić swoją relację partnerską - ocenia ekspertka.

Zwraca uwagę jednak na jedno zastrzeżenie. - Dziecko potrzebuje wiedzieć, że rodzice wyjadą gdzieś sami i powinno rozumieć, że nie jest to "kara" za jego zachowanie albo odrzucenie przez rodziców. Czasami dziecko może bowiem uważać, że rodzice zostawiają je, gdyż maja go dość - maluch powinien wiedzieć, że tak nie jest, a rodzice w dalszym ciągu kochają go i chcą być blisko niego - mówi Szelągowska-Mironiuk.

Wysłali syna do znajomych. Sami spędzili wakacje w mieście

- Od pewnego czasu właściwie nie wyjeżdżamy już na typowo rodzinne wakacje – wyznaje Magdalena. Razem z mężem mieszkają we Wrocławiu i wychowują dwunastoletniego syna. - Od niedawna wysyłamy Piotrka na kolonie, a w tym czasie sami wyjeżdżamy we dwoje.

Dlaczego zdecydowali się na takie rozwiązanie? - To był 2021 rok. Byliśmy bardzo zmęczeni pandemią, praca i nauka zdalna wykończyły nas wszystkich psychicznie. Poza tym nasz budżet wtedy mocno ucierpiał i nie mogliśmy pozwolić sobie na żadne wczasy. Na szczęście Piotrek dostał zaproszenie na krótki wyjazd wakacyjny do swojego kolegi pod miastem. Dobrze znamy jego rodziców, przyjaźnimy się, chłopaki są w tym samym wieku. Często spędzamy razem czas, jeździmy w góry, na narty albo przyjeżdżamy do nich na imprezy w plenerze – opowiada kobieta.

Piotrek wyjechał do rodziny kolegi na tydzień. W tym czasie Magdalena z mężem postanowili spędzić trochę czasu tylko we dwoje. - To było dokładnie to, czego potrzebowaliśmy. Nie planowaliśmy nic wielkiego, nigdzie nawet nie wyjeżdżaliśmy. Po prostu odpoczęliśmy, pobyliśmy ze sobą, poszliśmy na dobrą, romantyczną kolację - opisuje. - Ocenił to pozytywnie i syn, i my.

Rok później zaproponowali Piotrkowi wyjazd na obóz. - Syn chętnie na to przystał. My na siebie mieliśmy już inny pomysł - śmieje się Magdalena i dodaje: - We dwoje pojechaliśmy nad morze. On bawił się doskonale, my pewnie jeszcze lepiej.

Udało się też spędzić czas rodzinnie. - Pojechaliśmy też na wspólny długi weekend - podkreśla. - Moje koleżanki z biura nie mogą w to uwierzyć, ale rzeczywiście nauczyliśmy się odpuszczać dłuższe wyjazdy razem. Nasz syn dorasta i coraz chętniej przebywa przede wszystkim ze swoimi kolegami. Nam bardzo dobrze robi taki wyjazd, a we trójkę spędzamy czas w inny sposób.

Pierwszy samodzielny wyjazd dziecka? Sprawdź jedno

Angelika Szelągowska-Mironiuk podkreśla, że plusem wyjazdu jest także to, że dziecko może w tym czasie wzmocnić relacje z innymi osobami, które będą się nim opiekować, na przykład dziadkami lub przyjaciółmi rodziców.

Minusem może być jednak to, że rodzice niejako godzą się na to, by inne osoby podejmowały przez pewien czas decyzje dotyczące ich dziecka i wyznaczały mu granice. - Zawsze przed wyjazdem tego typu warto sobie zadać pytanie, na ile to akceptujemy oraz czy dziecko będzie z tymi osobami bezpieczne również w sensie psychicznym – zaznacza psycholożka.

Jeśli dziecko jedzie na kolonie, a rodzice na wspólny wyjazd, to dobrze jest pamiętać, że zwłaszcza pierwszy wyjazd kolonijny może być trudny dla dziecka. - Pociecha może bardzo tęsknić i potrzebować wcześniejszego powrotu, co może wpłynąć na plany wakacyjne rodziców. Dobrze jest zatem uwzględnić taką ewentualność już na etapie planowania. Wyjazd na wakacje osobno, jeśli wszyscy członkowie rodziny są do niego przygotowani, może być okazją do tego, by dać przestrzeń do rozwoju zarówno sobie, jak i dziecku – ocenia.

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta