Yann Brenyak, mistrz skaryfikacji, kolejną gwiazdą Instagrama
Nacina skórę i wypełnia ją tuszem. Ekstremalny tatuażysta kolejną gwiazdą Instagrama
Dawniej skaryfikacja była rytuałem kultywowanym przez Aborygenów oraz przedstawicieli afrykańskich, np. etiopskich plemion. Z czasem najbardziej skrajna forma modyfikacji ciała przeniosła się także do Europy. Na Starym Kontynencie zaczęła się rozwijać już raczej jako element sztuki ozdabiania ciała. Teraz śmiało można powiedzieć, że następca artystycznego tatuażu i piercingu przenika do mainstreamu.
Dawniej skaryfikacja była rytuałem kultywowanym przez Aborygenów oraz przedstawicieli afrykańskich, np. etiopskich plemion. Z czasem najbardziej skrajna forma modyfikacji ciała przeniosła się także do Europy. Na Starym Kontynencie zaczęła się rozwijać już raczej jako element sztuki ozdabiania ciała. Teraz śmiało można powiedzieć, że następca artystycznego tatuażu i piercingu przenika do mainstreamu.
W kulturze plemiennej bliznowe tatuaże miały związek z rytuałem wejścia w dorosłe życie bądź przynależnością do określonej grupy etnicznej. Współcześnie traktuje się je raczej jako formę ekspresji i urzeczywistnienie pragnienia czy wręcz fantazji tkwiących w kimś od lat wczesnej młodości. Tak przynajmniej skaryfikację postrzega Yann Brenyak, który dzięki swoim niebanalnym zainteresowaniom i umiejętnościom wyrósł na kolejną gwiazdę Instagrama. Obserwowany przez ok. 17 tys. internautów artysta sukcesywnie przesuwa granice modyfikacji ciała, nie ukrywając przy tym, że ekstremalne tatuaże nie są niczym innym, jak sposobem na wyrażenie siebie i poprawę samopoczucia.
Skaryfikacja polega na tworzeniu układających się w pożądane wzory lub desenie blizn. Twórcy tatuaży bliznowych w tym celu dopuszczają się nie tylko najpopularniejszego w tej dziedzinie wypalania powierzchni skóry, ale i jej nakłuwania, ścierania czy wreszcie nacinania. To właśnie tę technikę - nacinanie skóry skalpelem - stosuje Yann Brenyak. Tatuator, który jak sam przyznaje uwielbia wyzwania, usuwa wierzchnią warstwę skóry i dopiero później uzupełnia ją tuszem. Jednak, choć skaryfikacja nie jest niczym nowym, artysta postanowił nadać jej nową - dosłownie - twarz. Jak widać po kolejnych jego realizacjach, najchętniej eksperymentuje z tworzeniem graficznych portretów.
Yann Brenyak nad skaryfikacją pracuje od kilku lat. Swój pierwszy projekt - wizerunek Björk - ukończył w 2013 roku. Wcześniej oczywiście pobierał potrzebne nauki. Szkolił się jeszcze w swojej ojczyźnie - w Tribe Hole w Szwajcarii, gdzie został uczniem samego Lukasa Zpiry, eksperta od modyfikacji ciała. W 2011 roku przeniósł się do Londynu. Najpierw pracował w kilku salonach makijażu, aż w końcu skupił się na szkoleniu swoich umiejętności z zakresu skaryfikacji. Dzisiaj mieszkający w Anglii artysta zadziwia nie tylko swoim talentem, ale i podejściem do świadomego tworzenia na swoim ciele blizn.
O swoim zamiłowaniu do drastycznej modyfikacji ciała Yann Brenyak najwięcej opowiedział w rozmowie z redakcją magazynu "Vice". Jak oznajmił w wywiadzie, skaryfikacja nie jest bardziej ekstremalna niż poddawanie się operacjom plastycznym. - I jest to mniej bolesne - przekonywał. W tym miejscu warto wspomnieć, że w zwyczajach niektórych plemion skaryfikacja uchodziła za tak bolesną procedurę, że posiadanie bliznowych wzorów stawało się wyrazem siły i odwagi, co skutkowało znacznie wyższą pozycją w społeczności.
Małgorzata Mrozek / Kobieta WP