GwiazdyZ depresją walcz gimnastyką

Z depresją walcz gimnastyką

Jak się okazuje gimnastyka i ruch stanowią znakomity lek dla wielu osób z depresją i zaburzeniami lękowymi. Badania z tym związane prowadzono w Southern Methodist University w Dallas (USA).

Z depresją walcz gimnastyką
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

06.04.2010 | aktual.: 07.04.2010 09:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak się okazuje gimnastyka i ruch stanowią znakomity lek dla wielu osób z depresją i zaburzeniami lękowymi. Badania z tym związane prowadzono w Southern Methodist University w Dallas (USA).

- Ruch okazał się mieć olbrzymie znaczenie dla zdrowia psychicznego - mówi Jasper Smits, dyrektor Anxiety Research and Treatment Program na Southern Methodist University. - Im więcej terapeutów przeszkoli się w terapii ruchem, tym lepiej dla pacjenta.

Zdaniem Smits'a tradycyjne metody terapii behawioralnej i farmakoterapii nie trafiają do każdego potrzebującego.
- Gimnastyka może wypełnić lukę dla ludzi, którzy nie mogą otrzymać terapii tradycyjnej ze względu na jej koszt, brak do niej dostępu, czy piętno społeczne z nimi związane. Może też uzupełnić dotychczasową terapię, sprawiając, że pacjent będzie bardziej skupiony i zaangażowany - mówi.

Z badań wynika, że osoby, które ćwiczą, zgłaszają mniej symptomów depresji i zaburzeń lękowych oraz obniża się ich poziom stresu i złości. Ćwiczenia wydają się, podobnie jak antydepresanty, oddziaływać na poszczególne systemy neurotransmiterów w mózgu, co pomaga przywrócić pozytywne zachowania. U osób z zaburzeniami lękowymi ruch zmniejsza ich lęki i związane z nimi odczucia bijącego serca czy szybkiego oddychania.

Zdaniem Jaspera Smits'a pacjenci winni odbywać lekkie ćwiczenia 150 minut tygodniowo lub intensywne 75 minut na tydzień. Już po 25 minutach poprawia się nastrój, zmniejsza stres i wzrasta energia. - Zły nastrój nie jest już barierą w podjęciu ćwiczeń - uważa Smits. - To bardzo dobry powód by zacząć ćwiczyć.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (3)