Zabójczy gluten i uzdrawiający detoks. 5 dietetycznych mitów, w które wszyscy wierzymy, choć są wyssane z palca
Cudowna moc detoksu i superfoods to kropla w morzu najpopularniejszych trendów dietetycznych, w które wierzymy. Niestety, okazuje się, że wierzymy ślepo. Niepotrzebnie boimy się zakwaszenia organizmu i unikamy glutenu. Są na to dowody naukowe.
Mit detoksu
Detoks to dziś słowo, które na myśl przywołuje lepsze zdrowie, samopoczucie i piękną figurę. Chcemy się odtruwać wierząc, że to bliżej nieokreślone toksyny powodują, że codziennie jesteśmy zmęczeni i nie możemy schudnąć. Żyjemy w przekonaniu, że nasze ciało, skóra i każdy organ z osobna "potrzebują detoksu". Tymczasem, to słowo… zupełnie nic nie znaczy.
Dwie główne diety detoksykujące, które są w modzie to detoks sokami oraz wodą z cytryną. Obie skomentował w swoim artykule dla "Daily Mail Online" Pixie Turner, autor bloga "Plantbased-pixie", z wykształcenia dietetyk i biochemik.
Jego zdaniem dieta oparta wyłącznie sokach, nawet jeśli są tłoczone, świeże, organiczne, nie doprowadzi do niczego poza osłabieniem organizmu. Soki do duża dawka cukru, zero węglowodanów złożonych i niemal zerowa ilość białka. Nawet jeśli dzięki tygodniowi "na sokach" zrzucimy na wadze, to kwestią czasu będzie "odzyskanie" kilogramów. Poza tym głód i osłabienie gwarantowane.
Z kolei szklanka gorącej wody z cytryną pita na czczo, która reklamowana jest przez wyznawców detoksu jako sposób na pobudzenie wątroby i sposób na "wypłukanie toksyn", to spore zagrożenie dla szkliwa. Dentyści, jak pisze Pixie Turner, widzą realne skutki picia bardzo kwaśnych płynów, zaś lekarze i dietetycy nie mają dowodów, że woda z cytryną cokolwiek zmienia na lepsze.
Mit glutenu
"Gluten działa na jelita jak papier ścierny", pisze Pixie Turner, cytując jednego z wyznawców diety bezglutenowej. Wygląda na to, że przeciwnicy glutenu za bardzo wzięli do siebie wskazówki dla osób, które chorują na celiakię lub choroby autoimmunologiczne, które spożywanie glutenu pogłębia. To około 5 procent populacji. Nie ma badań, które potwierdzałyby, że gluten robi jakąkolwiek krzywdę osobom zdrowym.
Według dietetyka wielu z nas błędnie interpretuje samopoczucie po zjedzeniu np. dużej ilości makaronu. Ból żołądka, czy poczucie ciężkości rozumiemy jako działanie glutenu, tymczasem przyczyn może być i wiele, i z pewnością to nie gluten zawinił.
Mit zakwaszenia
Dieta alkaliczna opiera się na założeniu, że organizm działa najlepiej w środowisku lekko zasadowym, a złe samopoczucie to wina zakwaszenia. Jej wyznawcy twierdzą, że to, co jemy i pijemy, wpływa na pH naszych ciał, w tym krwi, więc musimy spożywać jak najwięcej produktów zasadotwórczych (głównie owoców i warzyw) i unikać żywności kwasotwórczej (głównie mięsa i nabiału).
Z żywieniowego punktu widzenia wszystko, co zachęca do zwiększonej konsumpcji owoców i warzyw, jest pożytecznym trendem. Problem polega jednak na tym, że dieta alkaliczna zawiera wiele bezpodstawnych twierdzeń, np. że osoby, które cierpią z powodu zakwaszonego organizmu, są bardziej podatne na lęki, silniej odczuwają zmęczenie, bóle głowy, a także miewają kłopoty z bezsennością i nadciśnieniem.
Tymczasem organizm sam kontroluje poziom pH. Kiedy jemy, pH żywności zmienia się w różnych częściach ciała w celu dopasowania do idealnych warunków dla enzymów trawiennych: najpierw jest kwaśne w żołądku, następnie bardziej zasadowe w jelitach. Z kolei pH krwi utrzymuje się pomiędzy 7,35 a 7,45. Odchylenie od normy choćby o 0,4 może być zabójcze, a realne zakwaszenie organizmu to poważna choroba, której nie leczy się samą dietą, ani od samej diety się jej nabawić nie można.
Mit superfood
Superfood to produkty, które są o wiele bogatsze w określony składnik korzystny dla naszego zdrowia niż inne, konkurencyjne produkty. Np. jagody acai uważane są za superfood ze względu na bardzo wysoką zawartość antyoksydantów – większą niż jagody, czy borówki. I tak dalej. Wierząc, że istnieje produkt o super mocy, idziemy na łatwiznę – zamiast dbać o dietę, staramy się tą dbałość zastąpić kolorowym proszkiem typu matcha, czy młody jęczemień.
To raz. A dwa: nie wnikamy w szczegóły i ślepo wierzymy, że kolorowe proszki z przeróżnych roślin są faktycznie lepsze niż "zwykłe" jedzenie. Tymczasem te same ilości cennych składników lepszej jakości i w smaczniejszej wersji znajdziemy chociażby w lokalnych owocach i warzywach.
Mit surowizny
Przekonanie o tym, że surowe warzywa są zdrowsze niż gotowe, jest powszechne. Wiele słyszy się o tym, że witaminy nie są stabilne, że giną w wysokich temperaturach. Jednak niektóre z witamin zyskują na gotowaniu – lepiej się wchłaniają. Podobnie jest z enzymami, które zabija temperatura powyżej 40 stopni Celsjusza. Jednak niewielu z nas wie, że te cenne enzymy niszczone są również przez… kwasy trawienne. Rozkładają się one w żołądku, jak każde inne białko. Gotowanie w większości przypadków jest po prostu sposobem na uniknięcie zatrucia pokarmowego.
"Liczy się jedzenie warzyw. Jeśli nie jesz ich wcale, nie ma znaczenia, czy je ugotowałeś, czy nie", puentuje Pixie Turner.
Źródło: dailymail.co.uk