Coraz popularniejsza w małżeństwach. "Oboje byliśmy na tak"
Ponad 40 proc. młodych małżeństw decyduje się na rozdzielność majątkową. – Wejście w związek małżeński ogranicza naszą niezależność finansową. Jeśli tego nie chcemy, rozdzielność majątkowa jest dobrym krokiem – tłumaczy adwokat Natalia Borysewicz.
31.01.2024 | aktual.: 31.01.2024 08:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Badania dotyczące finansów w małżeństwach przeprowadzono na zlecenie Santander Consumer Bank przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych w sierpniu 2023 roku. Wynika z nich, że 10 proc. osób żyjących w małżeństwie ma z partnerem osobny majątek. W tej grupie aż 42 proc. respondentów to małżonkowie w wieku 18-29 lat oraz osoby z dużych miast, powyżej 250 tys. mieszkańców (19 proc.).
Wśród badanych 28 proc. to małżonkowie z zarobkami rzędu 5000-5999 zł netto, natomiast 24 proc. – w wysokości 6000-7499 zł netto miesięcznie. Rozdzielność majątkowa najrzadziej dotyczy osób w wieku 60-69 lat (5 proc.) oraz będących po siedemdziesiątce (4 proc.).
– Może to świadczyć np. o zmianach społecznych i większej niezależności młodych ludzi, którzy wolą samodzielnie zarządzać swoim majątkiem i finansami – komentuje Patrycja Długowska z Santandera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się dogadać?
Dla Anieli z Gubina, która wyszła za mąż dwa lata temu, rozdzielność majątkowa to oczywistość. – Pomysł wyszedł ode mnie, a mąż zgodził się od razu. Nawet nie było na ten temat dyskusji. Oboje byliśmy "na tak" – wyjaśnia.
Jak uzupełnia Aniela, w rozdzielności wcale nie chodziło o zabezpieczenie majątków. – Jestem nauczona, aby w życiu liczyć tylko na siebie. Mam swoje konto, mój mąż również. Oboje pracujemy. Na mieszkanie wzięliśmy kredyt. Nie zarabiamy kokosów, ale w kwestii pieniędzy dobrze się dogadujemy. Pasuje nam, że nikt nikogo nie rozlicza, choć kwestie finansowe nie są między nami żadną tajemnicą. Podchodzimy do tego normalnie – tłumaczy.
Maja i Kamil na rozdzielność majątkową zdecydowali się w trakcie trwania małżeństwa, gdy w firmie prowadzonej przez Kamila pojawiły się problemy. Rozdzielność majątkowa miała zabezpieczyć Maję przed finansowymi tarapatami. – Wszystko skończyło się dobrze, jednak rozdzielności majątkowej już nie zmieniliśmy, zostaliśmy przy niej – mówi kobieta.
Jakie widzi plusy tej sytuacji? – Jeśli się miało oddzielne konta przed ślubem i każdy dostaje swoją pensję, to właściwie nie widać większej różnicy. Koszty życia dzielimy po równo. Ja kupuję ubrania córce, Kamil ogarnia sprawy "domowe", gdy trzeba coś kupić albo kiedy coś się zepsuje. Nie narzekam, dobrze to u nas wychodzi, chociaż znam małżeństwa, w których z rozdzielnością jest problem. Nie mogą się dogadać, kto co ma kupować, szczególnie gdy są to niezapowiedziane wydatki. Często mają do siebie pretensje.
Zdaniem adwokata
– Wejście w związek małżeński w pewien sposób ogranicza naszą niezależność finansową. Jeśli tego nie chcemy, rozdzielność majątkowa jest dobrym krokiem – uważa adwokatka Natalia Borysewicz.
– To prawda, że szczególnie osoby w młodym wieku, które zawierają związek małżeński, coraz częściej decydują się na zawarcie umowy o rozdzielność majątkową powszechnie zwaną intercyzą. Ma to związek ze zmianami społecznymi oraz większą niezależnością ludzi – zwłaszcza kobiet. Nikt już nie chce być ograniczany w samodzielnym zarządzaniu swoimi finansami. Jest to korzystne szczególnie dla tych małżonków, którzy mają wyrównane dochody i obydwoje pracują. Nie rodzi to zagrożenia, że ktoś na zawarciu umowy skutkującej rozdzielnością majątkową coś straci – dodaje.
Intercyza stanowi zapewnienie, że w razie długów czy innych nierozważnych decyzji związanych z pieniędzmi jednego z małżonków majątek drugiej strony będzie bezpieczny. – A ewentualna egzekucja nie będzie prowadzona ze wszystkich aktywów należących do rodziny. Wiele osób prowadzi dziś działalność gospodarczą, co też jest związane z pewnym ryzykiem. Wśród takich osób duża jest grupa małżeństw, które mają rozdzielność majątkową – wyjaśnia ekspertka.
Zabezpieczyć nie tylko finanse
Agnieszka zdecydowała na rozdzielność kilkanaście lat po ślubie. Powód? Była z mężem w separacji, nie mieszkali razem. – Nie miałam pojęcia, co on robi z pieniędzmi, na co ani tym bardziej na kogo je wydaje. Znajoma prawniczka poradziła mi intercyzę. Miało mnie to zabezpieczyć przed ewentualnymi problemami finansowymi spowodowanymi przez mojego męża. Nie chciałam brać odpowiedzialności za jego decyzje – wyjaśnia.
Dziś są już po rozwodzie, a wspólność majątkowa – jeśli obowiązuje w małżeństwie – wraz z chwilą rozwodu wygasa. Chyba że para, jak w tym przypadku, podpisze wcześniej intercyzę.
Komentuje to adwokatka Natalia Borysewicz: – Kolejna sytuacja, w której podpisanie intercyzy jest zasadne, to rzeczywiście taka, gdy para pozostaje w separacji faktycznej, czyli mieszka osobno. Nie wiemy bowiem, jakie kroki podejmuje z majątkiem drugi z małżonków, a niewiedza często prowadzi do poważnych konsekwencji. Co jeszcze? Na pewno nałogi, w szczególności uzależnienie od alkoholu czy hazardu jednego z małżonków to kolejne wskazanie do rozdzielności majątkowej. Uzależniona osoba może podejmować nierozważne decyzje finansowe.
To właśnie m.in. z powodu braku rozdzielności finansowej niektóre kobiety doświadczają tzw. przemocy ekonomicznej. Chodzi o sytuację, w której kobieta nie dysponuje własnymi pieniędzmi, a partner rozlicza ją z każdej wydanej złotówki, nie daje jej pieniędzy, nie pozwala podjąć pracy albo wydziela bardzo niskie "kieszonkowe".
Co natomiast w sytuacji, jeśli zależy nam na rozdzielności majątkowej, a partner jej nie chce? – Możemy wystąpić do sądu o wyrażenie zgody na ustanowienie rozdzielności. Sąd po poznaniu naszych racji oraz powodów podejmie racjonalną decyzję – zapewnia Natalia Borysewicz. – Każdorazowo decyzję o intercyzie należy podjąć rozważnie, po przeanalizowaniu jej zalet oraz wad.
Ewa Podsiadły-Natorska dla Wirtualnej Polski