Ze sceny na ulicę: The Runaways
Cherry Bomb
Tleniona blond fryzura w stylu Ziggy’ego Stardusta, mocny makijaż i skąpe ubrania. Na scenie wygina się 16-letnia dziewczyna w samej bieliźnie. Jej ulubiony zestaw to biały gorset, czarne koronkowe majtki i pończochy-kabaretki na podwiązkach. Wokalistka prowokuje nie tylko swoim wyglądem.
- Witaj świecie, jestem twoją dziką dziewczyną. Jestem twoją ch ch ch ch ch cherry bomb – krzyczy do publiczności podczas koncertu.
Piosenka „Cherry Bomb”, napisana z myślą o młodziutkiej frontmence, z miejsca staje się największym hitem zespołu The Runaways. Ale takich zaczepnych tekstów w swoich przebojach dziewczyny mają znacznie więcej.
- Jestem blond seksbombą i noszę to dobrze (…) Jestem słodką szesnastką i królową buntowniczką. I wyglądam naprawdę gorąco w moich obcisłych niebieskich dżinsach – śpiewa Cherie Currie w kawałku „Dead End Justice”.
Wyzywający sceniczny wizerunek to bez wątpienia gotowy przepis na skandal. Szczególnie w latach 70., dekadzie, w której takie prowokacje nie były jeszcze normą. Czy charakterystyczny image The Runaways był jedynym sposobem na zdobycie sławy w męskim świecie muzyki rockowej? Czy ich feministyczny manifest rzeczywiście był skuteczną bronią w walce z wszechobecnym seksizmem?