Już nie jest aktorką. Chwali sobie pracę w innej branży
- Stała praca i związana z tym rutyna dobrze na mnie wpływają - mówi Julia Wróblewska, która jako mała dziewczynka zasłynęła rolą Michaliny w filmie "Tylko mnie kochaj". - Współczesny show-biznes to dla mnie za duży chaos, zbyt wiele uwagi i za mało prywatności - dodaje.
04.12.2024 | aktual.: 04.12.2024 07:08
Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Dorastałaś na oczach Polski. Dla wielu wciąż jesteś Michaliną z filmu "Tylko mnie kochaj". Pod twoim najnowszym zdjęciem ludzie wspominają kultowe sceny. To miłe czy może czujesz się zaszufladkowana?
Julia Wróblewska: Dla mnie to duży komplement. Jestem w szoku, że minęło już 18 lat, a ludzie wciąż wspominają ten film z sentymentem. To dowód na to, że zrobiliśmy coś fajnego jako ekipa. Cieszy mnie, że produkcja została tak dobrze przyjęta i wciąż potrafi wywołać emocje.
W ostatnich latach zniknęłaś jednak z show-biznesu. Zdradzisz, co u ciebie słychać?
Pracuję obecnie jako Junior Software QA Specialist, czyli zajmuję się testowaniem oprogramowania. Robię to już od dwóch lat. Kilka miesięcy temu zatrudniłam się w nowej firmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Myślę, że sporo osób się tego nie spodziewało. Masz ogromne zasięgi w social mediach, więc zakładam, że byłabyś w stanie się z tego utrzymać.
To prawda. Zresztą przez jakiś czas było to moje główne źródło utrzymania. Wolę jednak mieć stabilny przychód. Stała praca i związana z tym rutyna dobrze na mnie wpływają. Social media traktuję jako dodatek. Współprace są, a czasem ich nie ma. Jest to na tyle nieprzewidywalne i nieregularne źródło dochodu, że nie wyobrażam sobie polegać tylko na tym.
Chcę uniknąć sytuacji, gdzie musiałabym reklamować marki i produkty, w których skuteczność nie wierzę. Stała i stabilna praca daje mi komfort psychiczny, a także możliwość filtrowania oferty od reklamodawców. Poza tym cenię sobie to, że mogę pracować w sposób, który nie narusza mojej prywatności.
Zobacz także
Postawiłaś na wymagającą branżę IT. Skąd w ogóle pomysł na obranie takiej ścieżki kariery?
Zainspirowała mnie przyjaciółka, z którą przed laty pracowałam w kawiarni jako kelnerka. Sama pracuje jako Senior QA i zaproponowała, żebym się tego nauczyła i dołączyła do firmy. Najpierw przez dwa lata zajmowałam się testowaniem gry, obecnie testuję dość duże oprogramowanie. Wciąż się uczę, ale czuję, że coraz lepiej mi to wychodzi. Z czasem złapałam do tego smykałkę.
Ciekawi mnie, jak zareagowali na ciebie współpracownicy. W końcu jesteś osobą rozpoznawalną. Wzbudzałaś zainteresowanie?
Moja pierwsza praca była w środowisku międzynarodowym i rekrutowana byłam po angielsku, dlatego też nie każdy mnie tam kojarzył. Dopiero po dołączeniu do mojego zespołu niektórzy zaczęli mnie co nieco podpytywać, ale raczej nie wzbudzałam sensacji. W każdym razie były to luźne rozmowy, nikt specjalnie mnie nie męczył. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i w pracy zachowujemy profesjonalne stosunki.
Kilka lat temu otworzyłaś się na temat swojego zdrowia psychicznego. Przyznałaś, że cierpisz na zaburzenia osobowości. Opowiedziałaś, że jesteś w terapii. Jak czujesz się teraz?
Obecnie wszystko jest w porządku. Czuję się stabilnie i jest o wiele lepiej. Zakończyłam już terapię, ale myślę o powrocie w ramach sesji podtrzymujących. Zaburzenia osobowości to nie jest coś wyleczalnego, ale da się wypracować mechanizmy, które pomagają być stabilnym i żyć normalnie. Zrobiłam naprawdę duży progres, choć nie jest to jeszcze zakończony proces. Zawsze jest miejsce na szkolenie się i rozwój.
Jak zmieniło się twoje życie?
Różnica jest kolosalna. Obecnie nie biorę już leków, bo jestem w stanie bez nich funkcjonować, co jest sporym osiągnięciem. Mam stabilną pracę i relacje. Jeżeli ktoś myśli o pójściu na terapię, to naprawdę warto, chociażby dla własnego rozwoju.
Gdy pierwszy raz powiedziałaś o swoich problemach, byłaś na pierwszych stronach gazet. Z perspektywy czasu nie żałujesz, że tak się otworzyłaś?
Cieszę się, że byłam jedną z osób, dzięki której zaburzenia psychiczne i zaburzenia osobowości przestały być tematem tabu. Jeszcze kilka lat temu mówienie o takich rzeczach wiązało się z pewnego rodzaju wstydem, a nawet napiętnowaniem. To się zmieniło i coraz więcej osób otwarcie przyznaje, że korzysta z terapii, usług psychologa czy psychiatry. Z dumą mogę powiedzieć, że byłam częścią ruchu, który pomógł to znormalizować.
Odezwało się do ciebie wiele osób z podobnymi problemami?
Tak, moja skrzynka była zasypana takimi historiami. Wiele osób zwierzało się, że przechodzi epizody depresyjne, ma problemy z odnalezieniem się w społeczeństwie czy samoakceptacją. Zawsze starałam się kierować te osoby do specjalisty. Każdy przypadek jest inny i jako osoba, która nie ma wykształcenia w tym kierunku, mogłabym komuś zaszkodzić.
Planujesz wrócić do aktorstwa? Zgodziłabyś się zagrać, gdybyś dostała teraz od jakiegoś reżysera ciekawą propozycję?
Nie sądzę. Zresztą dostałam takie zalecenie, aby trzymać się z dala od show-biznesu. Nie gram obecnie w filmach ani serialach i muszę przyznać, że czuję się z tym dużo lepiej. Współczesny show-biznes to dla mnie za duży chaos, zbyt wiele uwagi i za mało prywatności. Zdecydowanie wolę moje obecne, spokojne życie.
Nie masz problemu, żeby odmawiać reżyserom? Nie kusi cię to?
Nie mam z tym problemu. Jasno się wyraziłam, że nie chcę kontynuować tej ścieżki, więc osoby z branży po prostu to szanują i nie namawiają mnie do powrotu.
Jako kilkulatka nie miałaś tego wyboru. Z perspektywy czasu żałujesz, że tak szybko zyskałaś sławę?
Zastanawianie się "co by było, gdyby" w tej sytuacji raczej nic nie da, więc staram się o tym nie rozmyślać. Nie wiadomo, jakby wtedy potoczyło się moje życie, więc niczego nie żałuję. Nie miało to bezpośredniego wpływu na moje problemy, choć pośrednio na pewno się do tego przyczyniło.
Czy kilkuletnia Julka, którą pamiętamy z ekranów, ma wiele wspólnego z tą obecną?
Myślę, że wiele się zmieniło. To jednak naturalna kolej rzeczy. Obecnie jestem spokojniejsza, bardziej stonowana, mniej hiperaktywna (śmiech). Z pewnością jestem też bardziej asertywna niż kiedyś.
Jakie masz marzenia i plany na przyszłość?
Nie chcę wybiegać za daleko. Na pewno chciałabym spełniać się w branży, w której obecnie jestem, uczyć się i iść do przodu. Pragnę również na swoim przykładzie pokazywać innym, że wszystko z czasem może się ułożyć. Bądźmy tylko cierpliwi i pamiętajmy, że życie może wyglądać o niebo lepiej. Choć nie oznacza to, że będzie w stu procentach takie, jakie sobie kiedyś wymarzyliśmy.
Rozmawiała Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski