Został zgwałcony przez znanego aktora. "Zrobił to między przyczepami w środku dnia"
Show-biznes bywa okrutny wobec młodych osób rozpoczynających swoją karierę. W ciągu ostatnich lat coraz więcej gwiazd przyznaje, że w przeszłości padły ofiarami molestowania seksualnego oraz gwałtów. Swoją historią podzielił się między innymi Corey Haim. Wyznał, że jako nastolatek został wykorzystany seksualnie przez znanego aktora. Przez lata nie ujawniał nazwiska oprawcy. Po śmierci Haima okazało się, że napastnikiem był Charile Sheen.
Corey Haim w młodości cieszył się ogromną popularnością. Na przełomie lat 80. i 90. był jedną z najbardziej rozpoznawalnych nastoletnich gwiazd Hollywoodu. Zasłynął głównie z ról w filmie "Goonies", "Gremliny rozrabiają" oraz "Stań przy mnie". Grał zazwyczaj zawadiaków, co pokrywało się z jego prawdziwym charakterem. Uchodził za buntownika, który niejednokrotnie stwarzał kłopoty w świecie amerykańskiego show-biznesu. Cieszył się za to uwagą mediów, a jego talent aktorski doceniało wielu reżyserów.
Najlepiej opłacany nastoletni aktor
Haim szybko zyskał sławę i ogromną fortunę. Mówiono, że jest jednym z najlepiej opłacalnych młodych aktorów w Hollywood. Corey zadebiutował w przemyśle filmowym, gdy miał zaledwie 11 lat. Wystąpił wówczas na planie serialu "The Edison Twins". Łowcy talentów ściągnęli go do Los Angeles, gdzie rozwinął skrzydła i rozpoczął prawdziwą karierę. Podczas kręcenia filmu "Straceni Chłopcy" poznał swojego najlepszego przyjaciela - Coreya Feldmana.
Aktorzy nieustannie spędzali razem czas i wielokrotnie podkreślali w wywiadach, że łączy ich niezwykła więź. To dzięki jego zeznaniom odkryto prawdę o strasznym losie, który przytrafił się Haimowi. Gwiazdor w młodym wieku zaczął zażywać narkotyki. Nałóg sprowadził go szybko na samo dno. Po latach okazało się, że zachowanie Coreya mogło być skutkiem dramatycznych przeżyć, których doświadczył na początku swojej kariery.
Poruszające wyznanie Coreya Haima
Aktor przyznał, że w wieku 13 lat został zgwałcony przez znanego aktora. Nie wyjawił wtedy jednak jego imienia. Poinformował tylko o miejscu zdarzenia, którym był plan filmu "Lucas". Z zeznań Haima wynika, że został odurzony narkotykami, a następnie zgwałcony przez starszego kolegę z obsady. Określił go mianem "gwiazdora pierwszej ligi".
Corey do końca życia nie ujawnił imienia oprawcy. W zeznaniach opowiedział tylko o jego ukrywanej orientacji seksualnej oraz posiadanej rodzinie. To wystarczyło, żeby w Hollywood zawrzało. Informacje potwierdził także jego przyjaciel - Corey Feldman. W wywiadzie dla"Hollywood Reporter" wyznał później, że pedofilia to największy problem amerykańskiego show-biznesu.
- Jeśli chodzi o mnie, to miało miejsce molestowanie i to wielu par rąk. Ale Corey Haim został zgwałcony fizycznie. Sądzę, że gwałciciel był częścią większego środowiska i w ten sposób udawało mu się uniknąć kary. Wszyscy ci mężczyźni byli przyjaciółmi. Każdy, kto mnie znał w dzieciństwie, wie, że ja i Haim byliśmy "przekazywani sobie" z rąk do rąk, aby nas wykorzystywać seksualnie - przyznał Feldman.
Tajemniczy "krąg pedofilów"
Choć obaj młodzi aktorzy przyznali, że zostali wykorzystani, nie chcieli wyjawić nazwisk gwałcicieli. Powodem miała być obawa Haima przed ostracyzmem gwiazdorskiego środowiska. Haim był niezwykle popularny, ale jego oprawca cieszył się jeszcze większą sławą. Obawiał się, że nikt nie uwierzy w jego historię.
Corey Haim zmarł w 2010 roku z powodu komplikacji po zapaleniu płuc. Nazwisko mężczyzny, który go molestował, zdradził swojej matce na łożu śmierci. Kobieta również nie zdecydowała się na wyjawienie jego tożsamości. Sprawa "kręgu pedofilów" przez lata pozostawała więc tajemnicą. Dopiero artykuł w "National Enquirer" rzucił nowe światło na sprawę. Dziennikarze napisali w nim wprost, że za zbrodnią stoi Charile Sheen. Aktor miał poczęstować Haima narkotykami i uprawiać z nim seks analny. Informacjami na ten temat podzielił się z mediami Dominick Brascia, bliski przyjaciel Coreya.
"Haim powiedział mi, że uprawiał seks z Sheenem. Powiedział, że był to seks analny. Corey mówił też, że po tym wydarzeniu Sheen stał się bardzo chłodny i nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Kiedy Corey próbował do niego zagadywać, ten go ignorował" - tak brzmiała cytowana przez tygodnik wypowiedź Brascia.
"Moja prawda"
Wyznanie potwierdził też Corey Feldman. Stanowczo zaprzeczyła mu natomiast matka ofiary oraz sam sprawca. Charlie Sheen negował wszelkie plotki dotyczące rzekomego molestowania nieletnich. Zmotywowany do ujawnienia prawdy Feldman postanowił nakręcić film dokumentalny, w którym przedstawiłby, co według niego wydarzyło się w życiu Haima - "My Truth: The Rape of 2 Coreys".
Premierze towarzyszyły duże kontrowersje. Film miał być transmitowany na specjalnie stworzonej do tego stronie internetowej. W dniu emisji Feldman potwierdził atak hakerów, którzy próbowali zablokować możliwość obejrzenia filmu. Wyświetlono go jednak na pokazie z udziałem gwiazd i dziennikarzy. W materiale padło wiele znanych nazwisk, w tym Charliego Sheena. Feldman opowiedział ze łzami w oczach o tym, co spotkało jego przyjaciela.
- To nie było tak, że kiedyś przez chwilę rzucił: "Och, a tak naprawdę, to i to się wydarzyło". On powiedział o tym ze szczegółami. Sheen zgwałcił go pomiędzy przyczepami w środku dnia. Każdy mógł tamtędy przechodzić. Każdy mógł to zobaczyć - wyznał w filmie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość.To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl