Batalie sądowe. Kobiety często popełniają ten sam błąd
Tomasz Plasota i Aleksandra Adamczewska to prawniczy duet, który pomaga kobietom. - Mnóstwo kobiet oddaje mężczyznom stery w zarządzaniu wspólnymi finansami, bo nadal jest to traktowane jako najlepszy dowód lojalności. Znak, że mamy czyste intencje i kierujemy się bezinteresowną miłością. Często utwierdza ich w tym własna rodzina - mówią w rozmowie z WP Kobieta.
15.11.2021 15:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prawnik rozwodnik, ojciec i prawniczka, rozwódka, matka. Tomasz Plasota i Aleksandra Adamczewska działają na rzecz kobiet, wspierają je na każdym etapie wyjścia z przemocowego środowiska. Z ogromnym zaangażowaniem i powodzeniem prowadzą kancelarię prawną i kanały social media, na których pod szyldem #POJEJSTRONIE dzielą się z kobietami wsparciem i swoją wiedzą dotyczącą walki o nowe, lepsze życie.
Klaudia Stabach, WP Kobieta: Jaka jest różnica między kobietą a mężczyzną, którzy przychodzą do Państwa kancelarii?
Tomasz Plasota, prawnik, radca prawny: Kobiety przychodzą i mówią prawdę, niezależnie od tego, w jakim świetle ona je stawia. Z mężczyznami bywało różnie, nieraz zdarzyło się, że dopiero w trakcie procesu wyszło na jaw, że nasz klient nas okłamał i np. stosował przemoc wobec partnerki. Nie chcemy wspierać takich osób. Dla nas najważniejsze jest pomaganie stronie rzeczywiście pokrzywdzonej, a nie pieniądze. Zdajemy sobie sprawę, że mamy specyficzne podejście, ale dobrze się z tym czujemy.
Aleksandra Adamczewska, prawnik, mediator sądowy: Wbrew pozorom, kobieta w sprawach rodzinnych jest często na gorszej pozycji niż mężczyzna, z uwagi na przeświadczenie o jej uprzywilejowanej roli w procesie. Pokutuje przekonanie, że skoro kobieta brała na siebie więcej domowych i wychowawczych obowiązków, to również w sądzie będzie to widoczne. Tak nie jest. W procesie liczą się dowody. Jeśli coś nie zostało udowodnione, dla sądu nie istnieje. Bywają sytuacje, kiedy to kochanka męża czeka na niego za drzwiami sali rozpraw, ale jeśli fakt jej istnienia nie zostanie dostatecznie dowiedziony i zawarty w aktach sprawy, sąd nie weźmie go pod uwagę.
Będąc w związku, raczej nie myśli się o zbieraniu przysłowiowych haków na partnera, czy partnerkę.
T.P.: Jeśli rozstanie jest całkowitym zaskoczeniem i z dnia na dzień wyprowadzamy się z domu, to rzeczywiście trudno jest zebrać dowody. Jednak zazwyczaj kryzys w związku chwilę trwa i wtedy nie powinno się zaklinać rzeczywistości, tylko zacząć dokumentować znaczące sytuacje, wkład w utrzymanie domu, zaangażowanie w wychowywanie dzieci, itp. Temat prawnego uregulowania rozstania konkubentów lub małżeństwa, szczególnie gdy mają wspólne dzieci, jest bardzo rozległy. Nasza porada w tym zakresie to 3-4 godziny rozmowy.
Wielu osobom wydaje się, że podstawowym dowodem są nagrania. To prawda?
T.P.: Nie zawsze. Sąd często potrafi dostrzec prowokacje. Włączenie dyktafonu i wypytywanie męża: "pamiętasz, jak mnie wczoraj uderzyłeś?" czy "Wiem, że masz kochankę, przyznaj się", nie jest dobrym pomysłem. O wiele lepiej jest gdy posiłkujemy się zróżnicowanymi dowodami - warto np. zastanowić się, czy ktoś mógł widzieć sytuacje, które chcemy dowieść, czy ktoś o nich wie i zaświadczy o tym przed sądem.
Czyli nie bez powodu mówi się, że rozwód to publiczne pranie brudów.
T.P.: Bywa różnie. Zdarza się, że kobieta, którą prawnie wspieramy, po odpowiednim przygotowaniu przez nas, wypracowuje ustne porozumienie z byłym partnerem co do warunków rozwodu. My przygotowujemy odpowiednie dokumenty i wtedy rozwód kończy się na jednej, krótkiej rozprawie.
A.A.: Gdy się nie udaje, to trzeba przygotować się na najgorsze. Doświadczenie zawodowe pokazuje nam, że nie ma sensu ślepo wierzyć, że druga strona okaże nam szacunek w sądzie.
Zobacz także
A co jest ważne w kwestii podziału majątku?
A.A.: Tutaj kobiety popełniają najwięcej błędów. Często są współwłaścicielkami dużego majątku, a później nawet nie wiedzą, gdzie szukać dokumentów rodzinnej firmy, aktu notarialnego dot. zakupionej nieruchomości, czy jak zalogować się na konto bankowe.
Z czego to może wynikać? Obsługa komputera nie jest już czarną magią.
A.A.: Mnóstwo kobiet oddaje mężczyznom stery w zarządzaniu wspólnymi finansami, bo nadal jest to traktowane jako najlepszy dowód lojalności. Znak, że mamy czyste intencje i kierujemy się bezinteresowną miłością. Często utwierdza ich w tym własna rodzina, np. rodzice, chcąc wesprzeć świeżo upieczonych małżonków, przekazują darowiznę i mówią, że to jest prezent dla obojga. Tyle że później z dokumentów wynika, że w przypadku syna darowiznę przekazano tylko dla niego, a w przypadku córki włączony został również jej mąż. Rzadko spotykamy się z odwrotną sytuacją, a może chodzić np. o nieruchomość, która po latach warta jest krocie.
Część kobiet pewnie woli nie wychylać się w obawie, że mogłyby zostać odebrane jako materialistki.
A.A.: Z pewnością, ale niestety oddanie mężczyźnie zawiadywania sprawami finansowymi powoduje już na starcie nierównowagę w związku, a nierównowaga na każdym polu skutkuje później nadużyciami. Często taka kobieta z czasem jest traktowana jako głupsza, naiwna. Traci szacunek partnera, a za tym może pójść również utrata poczucia własnej wartości, przeświadczenia o samostanowieniu.
T.P.: Kobiety przychodzą do nas nieświadome, że żyją w przemocy ekonomicznej. Nie wiedzą, ile on zarabia, w co inwestuje. Wydaje im się, że jeśli partner pozwala robić zakupy, nie gani za to, że kupiły sobie nową sukienkę, to wszystko jest w porządku. Nie zastanawiają się na co dzień, że często stoi za tym oczekiwanie wdzięczności.
Brzmi jak życie w złotej klatce.
A.A.: Mężczyźni potrafią najsilniej uzależnić kobiety od siebie właśnie za pomocą pieniędzy, a później, jeśli ona chce odejść, zaczyna się straszenie, szantażowanie, wmawianie, że żaden sąd nie przyzna dzieci samotnej matce bez mieszkania, pracy i perspektyw. Oczywiście, tak wcale nie musi być, ale wielu kobietom ciężko jest w ogóle dopuścić do świadomości, że partner może nimi manipulować.
Co można zrobić, aby uniknąć takich sytuacji?
T.P.: Warto pamiętać, że jeżeli nie ustalimy pewnych kwestii na początku, to później będzie trudno uzyskać informacje od partnera. Nie powinnyśmy ślepo zgadzać się na każdą propozycję, np. dotyczącą rozdzielności majątkowej. Pamiętam klientkę, która podpisała umowę o rozdzielności majątkowej z mężem i jednocześnie zgodziła się, że partner będzie spłacał raty kredytu za ich wspólne mieszkanie, a ona weźmie na siebie wydatki na żywność, utrzymanie dziecka i prowadzenie domu.
Podział wydaje się być równy.
T.P.: Tak, tylko po kilkunastu latach para zdecydowała się na rozwód. Kobieta w księdze wieczystej wciąż widniała jako współwłaściciel i miała teoretycznie równe prawa, ale mężczyzna stwierdził, że skoro on spłacił wszystkie raty ze swojego majątku osobistego, jakim po zawarciu umowy o rozdzielność majątkową była jego pensja, to mieszkanie należy się tylko jemu.
Niesprawiedliwe.
T.P.: Zgadzam się, ale jego rozumowanie było zgodne z prawem. Zapewne zaplanował to wcześniej, szczególnie że skrupulatnie zbierał wszystkie pokwitowania opłat za kredyt.
Jak powinna się w tej sytuacji zachować żona, aby uniknąć kłopotów?
T.P.: Nie powinna zawierać umowy o rozdzielności majątkowej, a jak już ją zawarła, to powinna podzielić się z mężem spłatą kredytu po połowie, a także ustalić zasady pokrywania bieżących kosztów życia rodziny. Duże znaczenie mają tytuły przelewów bankowych. Trzeba wprost opisywać, na co przeznaczamy pieniądze. Gdy mąż płaci całą ratę kredytu za mieszkanie do banku, to powinna zwracać mu przelewem połowę każdej raty i odpowiednio opisywać każdy przelew. To nie jest nic dziwnego czy nieodpowiedniego.
A.A.: Większość problemów zazwyczaj wychodzi z czasem. Zawierając związek małżeński, nie ma symptomów, które mogłyby je sygnalizować. Natomiast jeśli chodzi o finanse, kobieta może już na starcie zrobić wiele, żeby zabezpieczyć się na przyszłość i tym samym zabezpieczyć dzieci. Mądre podejście do pieniędzy może uchronić przed wieloma problemami. Są przepisy, które na to pozwalają, ale w praktyce korzystają z nich głównie mężczyźni, ponieważ są bardziej świadomi.
T.P.: Można być w naprawdę udanym, szczęśliwym i pełnym miłości związku, a jednocześnie sprawiedliwie traktować się na polu finansowym.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!