Boję się życia… - jak poradzić sobie ze stresem?
„Nawet nie masz pojęcia, jakie to jest trudne. Każdego dnia budzę się rano i od razu czuję, jak coś mnie ściska w żołądku. Podnoszę się, z trudem jem śniadanie, biorę prysznic i wychodzę. Na ulicy czuję lęk."
„Nawet nie masz pojęcia, jakie to jest trudne. Każdego dnia budzę się rano i od razu czuję, jak coś mnie ściska w żołądku. Podnoszę się, z trudem jem śniadanie, biorę prysznic i wychodzę. Na ulicy czuję lęk. Każdy oddech jest ciężki, każdy dzień wykańcza mnie jeszcze bardziej, wysysa coraz więcej energii. Idę do pracy i wchodzę w zupełnie inną rolę. Uśmiecham się i udaję, że czuję się świetnie. Jestem twardy, nieustępliwy, bo tego ode mnie oczekują. A kobiety chcą jeszcze więcej” – mówi 28-letni Wojtek. Czy pęd życia i pogoń za sukcesem, pieniędzmi sprawia, że odechciewa nam się żyć?
W pracy wymaga się od nas zdecydowania, skupienia, konsekwencji i wytrwałości. Czasem trzeba się poświecić, a innym razem po trupach dążyć do celu. Nie masz takiej osobowości? Nie martw się, ktoś cię zastąpi. Dziś nie ma miejsca na inną postawę, rywalizacja jest tak ogromna, że trzeba walczyć, bez względu na to, jaką masz osobowość. Na spokój jest czas w domu? Niekoniecznie. Dzisiaj rozwód to formalność. Nikogo nie dziwi rozpad małżeństwa, więc dużo łatwiej podejmujemy decyzję o rozstaniu. O związek trzeba walczyć, wykazywać się… To wszystko nakłada na nas olbrzymią presję, a nie każdy jest w stanie to znieść.
Brak wiary w to, że się uda
„Pierwsze myśli samobójcze miałem dziesięć lat temu” – mówi Wojtek. „Częściowo wymazałem to ze swojej pamięci. Wiem tylko, że przerażały mnie dwie rzeczy: życie jest trudne, a to dopiero początek, będzie tylko ciężej. Nie podołam. Z drugiej strony, tak bardzo bałem się śmierci, że zacząłem rozważać opcję: może lepiej samemu odebrać sobie życie?” – wspomina.
„Bać się życia samego w sobie? – Taka odpowiedź mnie nie przekonuje” – mówi Arkadiusz Bilejczyk, psycholog kliniczny z poradni MAGO. „To jest raczej lęk przed tym, że nie podołam. Przyczyny mogą być różne: za duża presja, zbyt wiele obowiązków, zbyt agresywna rywalizacja. Bardzo często wiąże się to z brakiem wiary we własne możliwości, z niską samooceną. Raptem przestajemy wierzyć w to, że cokolwiek może nam się w życiu udać i wtedy faktycznie zaczynamy się go bać. A niestety tutaj pojawia się zasada samospełniającego się proroctwa. Jeśli z góry zakładamy, że to, co robimy, nie uda się, to zaczynamy działać na pół gwizdka, wyglądamy niepewnie i faktycznie sami skazujemy się na niepowodzenie”- wyjaśnia.
Wojtek nie ma żadnych podstaw do niskiej samooceny. Jest bardzo przystojnym, młodym mężczyzną, który odnosi same sukcesy zawodowe. Ma kreatywne zajęcie, jednak nie chce o nim opowiadać. Jego prace kilkakrotnie zostały uznane za najlepsze w Polsce. „Najbardziej męczy mnie to, że w pracy muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Dzisiaj nie można pokazać swojej prawdziwej twarzy, bo ludzie cię zjedzą na śniadanie, każdy tylko czeka na chwilę słabości” – mówi.
POLECAMY:
Lęk przed bliskością
Kiedy zaczęliśmy rozmawiać, twierdził, że nie interesują go związki z kobietami, woli utrzymywać relacje czysto seksualne, bo nie ma czasu ani siły na to, by wchodzić w coś więcej. Jednak po godzinie rozmowy zaczyna się otwierać: „Tak naprawdę bardzo chciałbym się zakochać. W końcu kto by nie chciał? Wydaje mi się, że prawie każdy człowiek potrzebuje drugiej osoby, na której może polegać, no i tych silnych emocji, których nawet najlepszy seks nie jest w stanie dać” – mówi.
„Rzadko spotykam na swojej drodze takie kobiety, w których mógłbym się zakochać, ale czasem pojawia się ktoś, kto robi na mnie ogromne wrażenie. Wtedy zazwyczaj wycofuję się. Najzwyczajniej w świecie boje się tego, że zacznie mi zależeć. Wolę kontrolować sytuację i dlatego wybieram takie kobiety, które kręcą mnie seksualnie, ale nic poza tym” – opowiada. „Tak jest po prostu łatwiej i bezpieczniej. Nie wiem, czy to się kiedykolwiek zmieni, jednak jeszcze dwa lata temu uważałem, że dziewczyna, narzeczona czy żona to słowa, których nie ma w moim słowniku. Dziś sam przed sobą potrafię się przyznać, że chciałbym się zakochać i mieć swoją rodzinę” – mówi Wojtek. Tylko czy łatwo będzie mu nawiązać normalną relację z kobietą?
„Taki lęk przed różnymi wyzwaniami życiowymi może się wiązać ze strachem przed bliskością, ale nie musi. Często te osoby będą chciały wejść w związek właśnie po to, by chociaż w domu mieć kogoś, przy kim mogą być szczere i czują się bezpiecznie” – wyjaśnia psycholog. „Jednak tutaj problemem mogą być bliskie relacje z nowopoznanymi osobami. Ciężko będzie z zaufaniem”.
Presja w pracy lub duża wrażliwość
Pogoń za pieniędzmi i stanowiskami to jedna z przyczyn, która sprawia, że przestajemy wierzyć we własne możliwości. Narzucamy sobie duże tempo, a potem nie dajemy rady.
„Można powiedzieć, że to taka kultura korporacyjna, a w takim klimacie nie każdy dobrze się czuję. Oglądam czasem z dziećmi filmy Disney’a i już tam widzę wpajanie najmłodszym podobnych wzorców. Dlatego dzisiaj już u dzieci zauważymy podział na dwie grupy: te sfrustrowane i wywyższające się. Druga często pastwi się nad pierwszą, bo jest to pewnego rodzaju sposób na przeżywanie złości, radzenie sobie z różnymi emocjami. Brutalnie mówiąc: takie dzieci potrzebują worka treningowego” – mówi Bilejczyk.
POLECAMY:
Jeśli chodzi o model korporacyjny, to ci, którzy za wszelką cenę dążą do sukcesu, często w ten sposób starają się wynagrodzić sobie niepowodzenia na innej płaszczyźnie życia.
„Wówczas możemy mówić o zjawisku kompensacji. Jeśli nagroda będzie wystarczająco satysfakcjonująca, to taka metoda może się sprawdzić, jednak w wielu przypadkach takie maskowanie prawdziwego problemu staje się bardzo męczące i przestajemy sobie z tym radzić” – wyjaśnia psycholog. Pęd za karierą to jedno, a cechy osobowości to drugie. Wojtek ma tego pecha, że zmaga się z obydwoma czynnikami. Jak większość artystów jest osobą bardzo wrażliwą, drobiazgową. Do tego dochodzi perfekcjonizm. Jeden szczegół potrafi poprawiać tygodniami, bo końcowy efekt ciągle go nie satysfakcjonuje. W jego pracy to zaleta – dzięki temu jest tak bardzo ceniony. W życiu jednak jest to coś, co jeszcze bardziej utrudnia mu życie z dnia na dzień.
„Oprócz wrażliwości, artyści często mają taką tendencję to przeżywania smutku. Czasem wręcz są jednostkami depresyjnymi. Pojawia się tutaj taka romantyczna melancholia, która pomaga widzieć więcej, przeżywać, co jest niezbędne to pracy twórczej. Jednak w życiu bywa bardzo niebezpieczne” – mówi Arkadiusz Bilejczyk.
Jak sobie radzić z lękiem wobec życia? Najlepszym wyjściem jest terapia, która często bywa długa i może trwać latami. „To bardzo skomplikowany proces, ponieważ trzeba nauczyć tych ludzi żyć na nowo. Pokazać im, na czym polega skuteczność w świecie” – mówi psycholog.
Dlatego zamiast leczyć, lepiej byłoby zapobiegać . Tylko czy jest to możliwe w otaczającej nas rzeczywistości?
(asz/sr)