Chemiczny seks. "Może prowadzić nawet do śmierci"
– Przypominam sobie konferencję toksykologiczną sprzed paru lat, na której mówiono o dwójce młodych ludzi. Poznali się przez internet, umówili w motelu. Pili alkohol, brali "dopalacze" z grupy psychostymulantów i środki halucynogenne. Uprawiali seks. Kobieta niestety zmarła – opowiada prof. farmakologii Jolanta Barbara Zawilska z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Co rozumiemy pod pojęciem "chemseks" i czy to nowe zjawisko?
Prof. dr hab. n. farm. Jolanta Barbara Zawilska: Nie, zjawisko funkcjonuje już od dawna. Termin "chemseks" wprowadził w 2001 r. David Stuart pracujący w Chelsea and Westminster Hospital w Londynie. Jest to skrót od słów "chemiczny seks". Do tej pory chemseks opisano w wielu krajach, nie tylko w Europie – m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Azji. Są kraje, w których chemseks żargonowo nazywa się "party and play" – brzmi "lekko", choć chemseks stanowi poważny problem.
W chemseksie chodzi o zażywanie substancji psychoaktywnych, żeby seks był lepszy?
Był lepszy, sprawiał więcej przyjemności, trwał dłużej. Dużo jest osób w seksie początkujących, zestresowanych, a substancje psychoaktywne obniżają poziom stresu i odczuwanego bólu. Stajemy się wtedy bardziej rozluźnieni, zrelaksowani, ale niestety mamy też mniejszą kontrolę nad swoim zachowaniem. Chemseks zachęca do podjęcia współżycia seksualnego niekoniecznie w odpowiednich sytuacjach, miejscach i z osobami godnymi zaufania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Pułapka cyberseksu. "Ma być prosto, krótko i przyjemnie"
Jakie to są substancje?
W chemseksie wykorzystywane są dwie podstawowe grupy związków. Jedna grupa to związki, które zwiększają aktywność seksualną i fizyczną, powodują poprawę nastroju, a nawet euforię, zmniejszają zmęczenie i potrzebę snu, zwiększają pewność siebie – sięgają po nie głównie mężczyźni, bardzo często homoseksualni i biseksualni. Są to związki z grupy psychostymulantów.
Druga grupa to związki, które zwiększają libido. Jeden z nich powoduje rozluźnienie, euforię, zwiększa libido, ale też zaburza pamięć wsteczną. Na zaburzenia erekcji najczęściej stosowany jest sildenafil, czyli Viagra, natomiast azotyny alkilowe ułatwiają odbycie stosunku analnego, zmniejszają percepcję bólu oraz wywierają efekt odhamowujący.
Na jakie skutki uboczne narażone są osoby uprawiające chemseks?
W przypadku azotynów alkilowych dochodzi do dużego spadku ciśnienia krwi, co wiąże się z automatycznym przyśpieszeniem akcji serca. Gdy taki związek połączy się np. z Viagrą, spadek ciśnienia tętniczego może być tak duży, że może dojść do udaru niedokrwiennego mózgu, zawału serca, a w tragicznym przypadku nawet do śmierci.
Chemseksowi często towarzyszy marihuana i alkohol. Sesje czasem zaczynają się w piątek, a kończą w niedzielę albo w poniedziałek rano. Prawdopodobnie najgroźniejsze jest to, że chemseks to często seks grupowy, w trakcie którego następuje wymiana partnerów, a prezerwatywy nie zawsze są stosowane. Skutkiem tego może być zakażenie wirusem HIV i WZW C wywołującym wirusowe zapalenie wątroby typu C oraz choroby weneryczne, takie jak kiła, rzeżączka.
W chemseksie tracimy nad sobą kontrolę?
Tak. Bardzo dużo osób nie pamięta potem, co robiło. Badania mówią, że co dziesiąty uczestnik chemseksu był ofiarą wykorzystania seksualnego. Konsekwencje zdrowotne i społeczne chemicznego seksu są naprawdę bardzo poważne. W przypadku długotrwałego stosowania azotynów alkilowych może dojść do uszkodzenia siatkówki oka i tym samym utraty wzroku. Z kolei długotrwałe stosowanie metamfetaminy uszkadza ośrodkowy układ nerwowy.
Z badań wynika, że co trzeci uczestnik chemseksu był nosicielem wirusa HIV. W tym roku ukazała się też publikacja, która mówi, że znaczna część pacjentów hospitalizowanych w paryskim szpitalu z powodu małpiej ospy uprawiała chemseks. To nie wszystko. Raporty na ten temat wskazują na coraz częściej występujące zaburzenia psychiczne u osób uprawiających chemseks.
Jakiego typu?
Pojawiają się u nich zaburzenia lękowe i stany depresyjne, a nawet próby samobójcze. Najbardziej niebezpieczną formą chemseksu jest tzw. slamming, slamseks, czyli dożylne wstrzykiwanie sobie narkotyków.
Jak wygląda chemiczny seks u par heteroseksualnych?
Podrasowany chemicznie seks może wiązać się w ich przypadku ze stosowaniem nielegalnych substancji psychoaktywnych i spożywaniem alkoholu. Często jest to seks uprawiany po marihuanie, która sprawia, że stajemy się wyluzowani, łatwiej nawiązujemy kontakty towarzyskie, mamy większą ochotę na seks. Przypominam sobie konferencję toksykologiczną sprzed paru lat, na której mówiono o dwójce młodych ludzi. Poznali się przez internet, umówili w motelu. Pili alkohol, brali "dopalacze" z grupy psychostymulantów i środki halucynogenne. Uprawiali seks. Kobieta niestety zmarła.
Kobiety nieheteronormatywne też uprawiają chemseks?
Mogą mieć seks podrasowany chemicznie, choć – co zrozumiałe – nie będą stosowały np. substancji pobudzających erekcję.
Z chemicznego seksu trzeba się leczyć?
Trzeba się leczyć z uzależnień. Seksoholizm należy do grupy uzależnień behawioralnych, z kolei narkomania to uzależnienie chemiczne, które wyniszcza organizm i może prowadzić do śmierci. Podobnie jest z alkoholizmem. Niestety, autorzy raportu "Nowe zagrożenia używania substancji psychoaktywnych – chemsex" zwrócili uwagę na wciąż jeszcze bardzo ograniczoną dostępność do zintegrowanych ofert leczenia związanych z chemseksem, co ogranicza też dostępność do skutecznej profilaktyki. Kompleksowa pomoc powinna łączyć leczenie uzależnień chemicznych i behawioralnych, a także psychoterapię z elementami terapii seksuologicznej.
Prof. Jolanta Barbara Zawilska jest absolwentką Akademii Medycznej w Łodzi. Tytuł profesora nauk farmaceutycznych uzyskała w 1998 roku. Od 12 lat kieruje Zakładem Farmakodynamiki Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jest farmakologiem, a w kręgu jej ostatnich zainteresowań znajdują się m.in. takie zagadnienia jak rytmy biologiczne, nowe substancje psychoaktywne, leki psychotropowe. Angażuje się w popularyzację nauki dla różnych grup społecznych i zawodowych. W 2022 otrzymała nagrodę Ministra Zdrowia za całokształt działalności naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej.
Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska