Ciąg dalszy kontrowersji wokół Matki Teresy. Byłe zakonnice ujawniają fakty
Co prawda od śmierci Matki Teresy z Kalkuty minęło już ponad 23 lata, wciąż krąży wiele legend i kontrowersji wokół jej osoby. Przeciwnicy wprost nazywają ją przywódczynią sekty, a osoby bardzo religijne dostrzegają w niej prawdziwą świętą. Niedawno na jaw wyszły zaskakujące informacje, które rzutują na obraz Matki Teresy.
25.05.2021 11:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwsze zastrzeżenia związane z działalnością Matki Teresy zaczęły pojawiać się już kilka lat po jej śmierci. Niektórzy badacze poddawali w wątpliwość wydatki organizacji, czy też sposoby prowadzenia przez nią ośrodków dla chorych. Często wspominano także o odrzucaniu nowoczesnych metod leczenia.
Była zakonnica ujawnia dalsze szczegóły
Kobiety, które wybierały drogę podobną do Matki Teresy nazywa się Misjonarkami Miłosierdzia. Niektóre z byłych zakonnic wspominają o doświadczeniach, jakie przeżyły podczas pobytu w organizacji. Opowiadają to w nowym podcaście "The Turning: The Sisters Who Left" Jedna z nich Mary Johnson spędziła za murami klasztoru ponad 20 lat.
Mary wspomniała, że Matka Teresa miała prawdziwą obsesję na punkcie zachowania przez inne siostry ślubów czystości – objawiała to w dość paranoiczny sposób. Zabraniała siostrom dotykania innych osób, w tym dzieci, chyba że jest to konieczne, np. w przypadku karmienia. Pozostałe zasady ślubów były równie surowe, a wzięcie prysznica było traktowane jako niepotrzebny luksus.
Mary jako nowicjuszka musiała przejść przez kontrowersyjny rytuał – każda z wchodzących do zakonu sióstr musiała mieć ogolone włosy, po czym ścięte pasma trafiły do ognia. Matka Teresa wyjaśniła nowicjuszkom, że strzyżenie jest "oznaką świętego oddania się Bogu". Także codzienne biczowanie się było pilnie sprawdzane przez późniejszą świętą.
Jeszcze inna była zakonnica Colette Livermore trafiła do Misjonarek Miłosierdzia w 1973 roku. Wyznała, że "byłyśmy izolowane od wszystkich innych. Mam na myśli kompletne pranie mózgu". Nie mogła nawet wrócić do domu po wiadomości od matki, że jej brat leży w szpitalu. Mimo najszczerszych chęci nie mogła oddalić się od klasztoru – gdy tylko zrobiła kilka kroków w inną stronę, zaraz zjawiała się starsza zakonnica.
"Idea szkolenia Misjonarek Miłosierdzia przypomina szkolenie wojskowe, które ma cię złamać. W pierwszych miesiącach przede wszystkim chodziło o to, aby odczuwać dojmującą samotność, a jedyna myśl, jaka miała przyświecać to jedynie ufność w Bogu" - dodała Kelli Dunham.
Mary Johnson obecnie zajmuje się pisaniem i deklaruje się jako humanistka. Nadal darzy szacunkiem kobiety pozostające w klasztorze założonym przez Matkę Teresę, jak również te kobiety, które miały siłę odejść. Mary po opuszczeniu murów klasztornych zaczęła kwestionować wcześniejsze założenia, w tym jej przekonania o Bogu.
Na swojej stronie internetowej napisała: "Pomiędzy napadami paniki a napadami depresji, publikowałam swoje prace w wielu czasopismach. W końcu, po długiej walce duchowej stwierdziłam, że wyrosłam z wiary religijnej".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl