FitnessCierpisz na migrenę - pij z umiarem!

Cierpisz na migrenę - pij z umiarem!

Cierpisz na migrenę - pij z umiarem!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
19.10.2009 17:43, aktualizacja: 14.05.2010 21:23

Osoby cierpiące na migrenę powinny spożywać alkohol z umiarem, gdyż dotkliwiej odczuwać będą syndrom dnia następnego - informują naukowcy z Jefferson Headache Center.

Osoby cierpiące na migrenę powinny spożywać alkohol z umiarem, gdyż dotkliwiej odczuwać będą syndrom dnia następnego - informują naukowcy z Jefferson Headache Center. Wyniki ich badań zostaną zaprezentowane podczas dorocznego spotkania Towarzystwa na rzecz Neuronauki w Chicago.

Do wniosków tych doszli dr Michale Oshinsky z Uniwersytetu Thomasa Jeffersona w Filadelfii i doktorantka Christina Maxwell, którzy badali wpływ alkoholu na szczury. Gryzonie podzielono na cztery grupy. U dwóch grup naukowcy stymulowali oponę twardą (jedną z opon mózgowo-rdzeniowych) za pomocą substancji wywołującej stan zapalny. Po kilku tygodniach, gdy szczury zaczęły cierpieć na nawracające bóle głowy, jednej grupie podano alkohol, a drugiej płyn fizjologiczny. Pozostałe dwie grupy otrzymywały te same substancje, jednak bez uprzedniej stymulacji mającej na celu wywołanie migreny.

Bóle migrenowe związane są z nadwrażliwością na światło, dźwięk i dotyk w obrębie głowy. Badacze postanowili więc za pomocą monofilamentu (specjalnego urządzenia służącego do badania czucia powierzchniowego) sprawdzić wrażliwość szczurów na dotyk w okolicach oka, monitorując jednocześnie próg bólu.

Po około czterech godzinach od podania alkoholu u szczurów, które były wcześniej poddane stymulacji zwiększyła się wrażliwość na ból, podczas gdy w grupie kontrolnej takiej zależności nie zaobserwowano.

- Z naszych badań wynika, że odwodnienie i zanieczyszczenia występujące w alkoholu nie są przyczyną bólu głowy, który towarzyszy kacowi. Szczury były optymalnie nawodnione, a alkohol, który im aplikowaliśmy nie zawierał żadnych zanieczyszczeń. Ból głowy musi zatem powodować sam alkohol lub jego metabolit - mówi dr Oshinsky.

Źródło artykułu:PAP