Co straciłam, kiedy zostałam mamą?
Dobrze jest móc poświęcać czas samej sobie, planować - według własnych upodobań i robić tylko to, co się żywnie podoba. Kiedy rodzi się dziecko, możliwość decydowania o sobie ustępuje najczęściej miejsca konieczności uwzględniania w planach małego człowieka... Niezależność zostaje mocno nadszarpnięta.
Dobrze jest móc poświęcać czas samej sobie, planować - według własnych upodobań i robić tylko to, co się żywnie podoba. Kiedy rodzi się dziecko, możliwość decydowania o sobie ustępuje najczęściej miejsca konieczności uwzględniania w planach małego człowieka... Niezależność zostaje mocno nadszarpnięta. Czasem mamy tak bardzo skupiają się na nowej roli, że nie chcą lub nie potrzebują realizować się już na innych polach. Jednak nie każda kobieta, które urodzi dziecko chce być tylko i wyłącznie mamą. Czy rezygnacja z siebie jest wpisana w macierzyństwo? I jak radzą sobie z tym mamy?
Poprosiliśmy kilka młodych mam o rachunek „zysków i strat”. I choć trudno "ocenić" wady i zalety macierzyństwa, opowiedziały nam, z czego zrezygnowały po urodzeniu dziecka i co zmieniło się w ich życiu.
Więcej kilogramów, mniej swobody
- Łatwiej byłoby odpowiedzieć, co zyskałam – żartuje Dominika, która synka Michała urodziła zaledwie 4 miesiące temu. - Masę dodatkowych kilogramów, rozstępy, nową miseczkę stanika, o której niegdyś marzyłam, a teraz oddałabym wiele, by mój biust wyglądał jak przed ciążą…
Dominika, która „przed” erą macierzyństwa była aktywna zarówno zawodowo, jak i towarzysko, tak ocenia swoje pierwsze miesiące w nowej roli: - Straciłam swobodę, możliwość samostanowienia, niezależność, której nie doceniałam, a przez to nie wykorzystywałam z odpowiednim natężeniem. Teraz każda moja decyzja, każdy prawie ruch, czy plan musi uwzględniać synka. Nie można już tak po prostu wsiąść do pociągu byle jakiego, a bagaż musi być szczególnie przemyślany.
Podobnymi wrażeniami dzieli się Marta, mama niespełna 8-miesięcznej córeczki Basi: - Na pewno traci się możliwość decydowania o swoim czasie. O tym, co będziemy, a raczej – czego nie będziemy robić – decyduje nasz mały ssak. Na pewno przez długi okres czasu nie wybierzemy się na ulubione wyspy do Chorwacji, bo teraz będziemy szukać miejsc bardziej przyjaznych dzieciom.
Psycholog Zuzanna Jędrzejczyk, która na co dzień zajmuje się m.in. prowadzeniem warsztatów dla rodziców, uważa, że to naturalne: - Pojawienie się dziecka w rodzinie zawsze wymaga zmiany naszych dotychczasowych przyzwyczajeń, niekiedy nawet rezygnacji z ulubionych zajęć, by móc dostosować się do nowej życiowej sytuacji. Na początku rodzicielskiej przygody, opieka nad dzieckiem wymaga tak dużo czasu i energii, że młoda mama nie ma już siły i ochoty na inne zajęcia.
Przygoda czy poświęcenie?
Marta przygodę z macierzyństwem zaczęła już 4 lata temu. Po dłuższym urlopie wychowawczym, na który zdecydowała się z pełną świadomością, postanowiła wrócić do życia zawodowego. Niedawno rozpoczęła prowadzenie własnej działalności, a Małgosię zapisała do przedszkola: - Poza oczywiście niewyobrażalną radością posiadania córeczki, radości i miłości są też te mniej fajne strony, które są mniej ważne, ale jednak się je odczuwa. Od chwili narodzin dziecka już nie myślę o sobie na pierwszym miejscu. Nie robię wielu rzeczy, które robiłam wcześniej. Nie wychodzę tyle sama z domu, rzadziej mam czas na dobrą książkę, chwilę ciszy i odpoczynku. Marta uważa też, że większość matek czuje, że to jednak na ich barkach spoczywa wychowywanie dzieci. - Ojcowie nie zawsze podejmują decyzje mając na uwadze dziecko, w sensie nie czują aż tak, że życie im się zmieniło. I to powoduje, że kobiety częściej muszą być w domu z dzieckiem i mają mniej czasu dla siebie.
Na pewno zgodziłaby się z nią Katarzyna, mama niespełna 13-miesięcznego Igora: - Nie wiedziałam, że jestem gotowa do aż takich poświęceń. Okazuje się, że dla dziecka matka może zrobić wszystko - mówi. Katarzyna skończyła medycynę, nie zdążyła zrobić specjalizacji, bo na świecie pojawił się syn. I choć kocha swoją pracę i wcześniej planowała powrót do pracy, w końcu zdecydowała się na urlop wychowawczy.
Dobrowolna decyzja? Nie do końca. Kasia uważa bowiem, że nikt inny nie zajmie się synkiem tak dobrze, jak ona. Mimo, że mieszka z mężem i rodzicami, nie może albo nie chce liczyć na ich pomoc. Zwłaszcza, że Igor, jak sama mówi, jest dzieckiem „trudnym w obsłudze”. Jest z nim bardzo związana, do tego stopnia, że od momentu jego narodzin, nie wyszła z domu na dłużej niż godzinę. Tyle trwają pospieszne zakupy.
Równowaga w przyrodzie
- Często maleństwo tak bardzo przyciąga uwagę młodej mamy, że przestaje ona dostrzegać inne sprawy nie związane z dzieckiem, a czasem nawet nie zauważa własnych potrzeb. Jednak bywa też tak, że na tym etapie macierzyństwa, uśmiech maleństwa, spojrzenie, postępy w rozwoju, dostarczają mamie tyle pozytywnych emocji, że niekiedy po prostu mamie nic więcej do szczęścia już nie potrzeba – tłumaczy psycholog, Zuzanna Jędrzejczyk.
- W przyrodzie musi być równowaga – coś na coś - mówi Dominika. - W pierwszych miesiącach po porodzie bywały chwile, kiedy zastanawiałam się, co bym robiła teraz, gdyby nie było Michała. Dobrze sobie na takie pytania odpowiedzieć, bo łatwiej jest zdefiniować "chciejstwa, jeśli wydają się niemożliwe do wcielenia w życie". Może jak mały będzie bardziej samodzielny. coś z tej listy kaprysów się uda…
Katarzyna marzy o basenie, wypadzie do kina albo babskiej imprezie – uważa jednak, że na ten moment to niemożliwe do realizacji. - Może za jakiś czas… - mówi z żalem.
- Dzieci szybko rosną i z czasem zaczynają być coraz bardziej samodzielne, a tym samym mama ma coraz więcej czasu dla siebie. Najczęściej dopiero wtedy kobiety stopniowo zaczynają na nowo zauważać swoje potrzeby i nareszcie mają siłę na ich zaspokajanie – mówi Zuzanna Jędrzejczyk.
Psycholog radzi też, jak być spełnioną mamą: - Myślę, że najważniejsze to lubić swoje dziecko, chcieć z nim przebywać i nauczyć się czerpać przyjemność ze wspólnie spędzanych chwil. Pomocne jest też podejście do roli mamy z akceptacją i zrozumieniem, że jest to proces, który nieustannie się zmienia i wymaga od nas dużej elastyczności i otwartości na nowe doświadczenia. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to jeszcze całkowicie nowa sytuacja, trudno oczekiwać, że od razu ze wszystkim sobie idealnie poradzimy.
Macierzyństwo to nieustające pasmo radości i wzruszeń. Niekończąca się przygoda. Zmiana dotychczasowego życia o 180 stopni – na lepsze. Tego typu komentarze najczęściej pojawiają się na rozmaitych forach poświęconych macierzyństwu. I tylko czasem, jakby ze wstydem i zażenowaniem, jakaś zmęczona mama rzuci mimochodem: A gdyby tak zostawić wszystko i zostać beztroskim singlem...