Blisko ludziCzego nie jeść przed seksem?

Czego nie jeść przed seksem?

W dużej mierze jakość seksu zależy od jedzenia. Któż z nas nie słyszał o afrodyzjakach. Ale zanim ochoczo przystąpimy do zajadania się potrawami podnoszącymi libido, warto policzyć do 10. Wiele z nich uczula. Są też składniki, których przed seksem powinniśmy unikać, bo mogą skutecznie odebrać siły na miłosne igraszki.

Czego nie jeść przed seksem?
Źródło zdjęć: © 123RF

18.05.2012 | aktual.: 09.08.2013 13:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W dużej mierze jakość seksu zależy od jedzenia. Któż z nas nie słyszał o afrodyzjakach. Ale zanim ochoczo przystąpimy do zajadania się potrawami podnoszącymi libido, warto policzyć do 10. Wiele z nich uczula. Są też składniki, których przed seksem powinniśmy unikać, bo mogą skutecznie odebrać siły na miłosne igraszki.

Od tysięcy lat ludzie wierzą, że są cudowne sposoby na podniesienie libido, a jednym z nich jest jedzenie. Afrodyzjaki swoją nazwę zawdzięczają greckiej bogini piękna, pożądania i płodności – Afrodycie. W antycznym Rzymie za cudowne środki na potencję uchodziły trąba słonia i oczy hieny. W Chinach medycyna tradycyjna zalecała spożywanie sproszkowanych rogów nosorożca. Dzisiaj kochankowie sięgają po dużo mniej egzotyczne potrawy.

Długa jest lista składników, które mają podnieść libido: awokado, truskawki, suszone owoce, dziczyzna, pory, seler, szparagi, czekolada, miód, orzechy włoskie, kakao, jaja przepiórcze, sery, mleko kozie, małże, ostrygi, ryby, kawior, przyprawy (chili, chrzan, cynamon, czosnek, cząber, gałka muszkatołowa, imbir, kardamon, pieprz, pieprz kajeński, wanilia, kapary): zioła i preparaty roślinne (lotos, lubczyk ogrodowy, muira-puama, turnera, niektóre kaktusy, nasiona powoju amerykańskiego, miłorząb, żeń-szenia, ruta stepowa) oraz napoje: czekolada, kawa, szampan, różne koktajle alkoholowe i mleczne.

Wiele z wymienionych produktów z pewnością dostarcza organizmowi witamin i mikroelementów, a kiedy zdrowo się odżywiamy, mamy więcej energii, również na seks. I na tym właściwie kończy się działanie afrodyzjaków. Ponad 5000-letnia tradycja ich stosowania bazuje bardziej na mitach niż dokonaniach współczesnej nauki. Nie ma bowiem naukowych dowodów na ich bezpośredni wpływ na libido. Naukowcy doszli do wniosku, że afrodyzjaki działają na zasadzie placebo. Im bardziej wierzymy w ich moc, tym lepszy efekt.

Kuchenne rewolucje

Któż z nas nie lubi próbować nowych dań? Kuchenne rewolucje nie sprawdzają się jednak przed randką. Jeżeli nigdy wcześniej nie byliśmy smakoszami wschodnich kuchni, nie jedliśmy sushi czy owoców morza, nie powinniśmy ich próbować akurat na spotkaniu z ukochanym. Nigdy nie wiadomo, jak nasz organizm zareaguje na nowa potrawę. Może się okazać, że po wschodnich, ostrych przyprawach będziemy mieli równie ostrą biegunkę. Po serach, orzechach czy truskawkach możemy dostać wysypki, czy innych alergicznych objawów. Lepiej sięgnąć po sprawdzone dania, a eksperymenty zostawić na inną okazję.

Jeden drink czy kieliszek wina na rozluźnienie może pomóc nam przełamać lody, szczególnie na pierwszych randkach. Ale tutaj czai się pewne niebezpieczeństwo, bowiem na jednym kieliszku powinno się poprzestać. A kiedy mamy tremę, łatwo przeholować. Upojenie alkoholowe wcale nie sprzyja miłosnym igraszkom. Przed intymnymi zbliżeniami nie zaleca się też picia napojów gazowanych. Zawierają cukry proste, a także dwutlenek węgla, który powodować może nieprzyjemne wzdęcia. A tego z pewnością nie życzylibyśmy sobie na randce. Bezpieczniej jest zdecydować się na wodę mineralną czy sok.

Umiar w roli głównej

Romantyczna kolacja przed seksem? Czemu nie. A tam przystawka, zupa, drugie danie i deser – nie ma to jak porządnie się najeść. Mogłoby się wydawać, że to dobre rozwiązanie przed wysiłkiem fizycznym, jakim jest seks. Ale to nieprawda, bowiem zbyt duży posiłek nie doda nam wcale energii. Po zjedzeniu takiej ilości organizm mobilizuje całą energię do trawienia, które potrwać może nawet pięć godzin. A w tym czasie jedyne na co będziemy mieli ochotę, to porządna drzemka.

Sięganie po słodycze, lody i inne desery daje sporo przyjemności i porządną dawkę energię, ale uwaga - poziom tej energii szybko spada, a potem czeka nas zmęczenie i senność.

- Przejedzenie powoduje, że nie mamy siły i ochoty na jakąkolwiek aktywność fizyczną, nie mówiąc już o krępujących reakcjach fizjologicznych organizmu. Nie są wskazane również potrawy o intensywnym zapachu, zawierające czosnek czy cebulę, w szczególności, gdy spożywa je tylko jedna ze stron. Dla partnera taki nieprzyjemny zapach może być rażący – mówi Magdalena Krzak, psycholog i seksuolog kliniczny, prowadzi internetową poradnię seksuologiczną e-seksuolodzy.pl, przyjmuje Poradni Seksuologicznej "Pro Vita" w Krakowie.

Trudno jednak iść na randkę z pustym brzuchem. Wtedy nie skupiamy się na partnerze, bo nasze myśli będą krążyć wokół jedzenia. Równie nieprzyjemne, co uczucie przejedzenia, jest ssanie w żołądku. Najlepiej zdecydować się na lekkostrawne i pełnowartościowe danie, które dostarczy nam węglowodanów złożonych, białek i odrobinę tłuszczów jednocześnie. Doskonale w tej roli sprawdzą się makarony z lekkimi sosami, sałatki, przekąski na bazie pieczywa, a także pieczone chude mięso czy ryba podawana z warzywami. A do tego kieliszek wina lub jeden drink. Po takim posiłku bez wątpienia będziemy mieć siłę, by spotkanie przeniosło się do sypialni. Oczywiście, możemy sięgnąć po produkty z listy afrodyzjaków, bo w większości to zdrowa żywność, ale wybierzmy sprawdzone składniki. Ważne jest też nie tylko to, co jemy, ale też jak jemy. Pójdźcie do ulubionej restauracji, a jeśli decydujecie się na kolację w domu, niech będzie romantycznie. (mos/pho)

POLECAMY:

Komentarze (64)