Czekając na dziecko
Niepłodność została uznana przez Światową Organizację Zdrowia za chorobę społeczną. Trudno określić, jaki procent populacji w Polsce cierpi na niepłodność, gdyż badania prowadzone są lokalnie, ponadto, jedynie ułamek osób niepłodnych zgłasza problem lekarzom i decyduje się na leczenie w specjalistycznych klinikach. Kontrowersje budzą również wskaźniki skuteczności przeprowadzanych zabiegów.
25.02.2007 | aktual.: 31.05.2010 16:16
Niepłodność została uznana przez Światową Organizację Zdrowia za chorobę społeczną. Trudno określić, jaki procent populacji w Polsce cierpi na niepłodność, gdyż badania prowadzone są lokalnie. Ponadto, jedynie ułamek osób niepłodnych zgłasza problem lekarzom i decyduje się na leczenie. Kontrowersje budzą również wskaźniki skuteczności przeprowadzanych zabiegów sztucznego zapłodnienia. W Polsce publikowane są wyniki oparte na wskaźniku biologicznym. Jak twierdzą eksperci, są to dane niemiarodajne.
Jaka jest więc szansa powodzenia?
W Polsce brakuje danych na temat niepłodności i skuteczności przeprowadzanych zabiegów. Najwięcej sprzeczności i niejasnych danych znajdziemy, drążąc temat zapłodnienia in vitro. - Kliniki określają skuteczność przeprowadzanych zabiegów na podstawie wskaźnika biologicznego - tak więc do udanych zabiegów wliczane są wszystkie ciąże, również takie, które trwały 2 dni i zakończyły się poronieniem - tłumaczy dr n.med. Krzysztof Grettka z kliniki leczenia niepłodności Provita. Aby uzyskać miarodajne dane, należy oprzeć się na wskaźniku THB (Take Home Baby), którym określa się ilość udanych zabiegów przeprowadzonych w klinikach w Stanach Zjednoczonych. Według THB skuteczność zabiegów wynosi 20-30%. Jak sama nazwa wskazuje - eksperci pod uwagę biorą jedynie ciąże donoszone i zdrowe, zakończone wspólnym wyjazdem rodziców i dziecka do domu - tłumaczy Grettka.
Kto cierpi z powodu niepłodności?
Trudno również uzyskać miarodajne dane na temat ilości par borykających się z problemem niepłodności w Polsce. Według danych szacunkowych, niepłodność dotyczy 15%-20% populacji w wieku produkcyjnym. Należy jednak wziąć pod uwagę, że leczenie podejmuje niewielki procent par, wciąż niska jest również świadomość niepłodności, zwłaszcza wśród młodych par.
Nie zawsze in vitro
Jak twierdzą lekarze specjalizujący się w leczeniu niepłodności, w niewielu przypadkach leczenie musi zakończyć się zapłodnieniem in vitro. - Średnio na 100 par, które podjęły leczenie, jedynie 5 musi zdecydować się na zapłodnienie in vitro, natomiast w większości przypadków udaje się doprowadzić do zapłodnienia innymi sposobami. Wiąże się to z mniejszymi kosztami - podczas gdy koszt zapłodnienia in vitro wynosi nawet do 10 tys. zł, leczenie bez zabiegu, uwieńczone ciążą, zamyka się w kwocie 1,5 - 2 tys. zł. - tłumaczą lekarze. Stosunek na żądanie i kryzys partnerski
Jak wynika z obserwacji lekarzy zatrudnionych w klinikach leczenia niepłodności, coraz więcej osób korzysta z badań i decyduje się na leczenie niepłodności. Nie ulega wątpliwości, że dla większości z nas, posiadanie potomstwa to w życiu cel nadrzędny. Obserwacje lekarzy odzwierciedlają wyniki sondażu CBOS (2006). Wynika z nich, że mamy ściśle sprecyzowane plany posiadania potomstwa. Tylko nieliczni (4%) deklarują, że nie chcą mieć dzieci, natomiast, marzeniem 49% małżeństw jest posiadania co najmniej dwójki dzieci. Jednak wielu parom, mimo starań i licznych prób, nie udaje się począć dziecka. Oczekiwanie na upragnione potomstwo okazuje się prawdziwą udręką, która często prowadzi do kryzysu między małżonkami. Bieganie z kalendarzykiem, życie według procedur określonych przez lekarza, stosowanie odpowiedniej diety i „stosunki na żądanie” sprawiają, że zamiera namiętność, życie intymne przestaje istnieć, a partnerów zaczyna więcej dzielić niż łączyć. Specjaliści twierdzą, że w większości przypadków, leczenie
należy rozpocząć na dwóch płaszczyznach – biologicznej i psychicznej.
Kiedy możemy mówić o niepłodności?
Niepłodnością określa się niemożność osiągnięcia ciąży po 12 miesiącach regularnego współżycia, bez stosowania metod antykoncepcyjnych. Pary borykają się z niepłodnością pierwotną (nigdy nie stwierdzono ciąży) lub, mimo starań, nie mogą począć kolejnego dziecka (niepłodność wtórna). Znacznie częściej, niż by można przypuszczać, czynniki przyczynowe niepłodności dotyczą obojga partnerów.
- Nasi klienci często są zaskoczeni informacją, że problem niepłodności dotyczy ich obojga. Jeśli starają się o potomstwo i kolejne próby kończą się niepowodzeniem, winy szukają w sobie – tłumaczy Lilianna Surma z Poradni Leczenia Niepłodności przy Szpitalu Specjalistycznym Nr 2 W Bytomiu. – Z naszej oferty korzystają osoby w wieku od 22 do 40 lat, przeważnie wykształcone i z zasobnym portfelem, ale niestety psychicznie podłamane, zmęczone niepowodzeniami. Lekarz, po przeprowadzeniu wywiadu z klientami decyduje, czy leczenie należy podjąć na płaszczyznach biologicznej i psychicznej – dodaje Surma.
Dlatego też badania diagnostyczne powinny obejmować kobietę i mężczyznę. Na płodność rodziców wpływa bardzo wiele czynników. Jednym z nich jest wiek. Najwyższa płodność przypada u kobiety na okres od 20. do 25. roku życia, a następnie ulega stopniowemu obniżaniu, aby praktycznie zaniknąć w wieku około 45 lat. Czynniki środowiskowe i społeczne sprawiają jednak, że osoby w tym wieku rzadko starają się o dziecko. Również starszy wiek mężczyzny pozostaje w związku z gorszymi parametrami nasienia i możliwością wystąpienia wad wrodzonych. Przyczyn jest wiele
Obniżona płodność cechuje kobiety pracujące w hałasie, w pralniach chemicznych, w środowisku skażonym kadmem i innymi związkami chemicznymi. Dotyczy to także mężczyzn narażonych na wysoką temperaturę, promieniowanie jonizujące oraz czynniki chemiczne. Ponadto, istnieją dowody na negatywny wpływ nikotyny na parametry nasienia, jak i na ilość poronień czy występowania przedwczesnych porodów. Inną, istotną przyczyną niepłodności kobiet są zaburzenia jajeczkowania (40% przypadków niepłodności). Ich funkcja może być upośledzona, np. z powodu wrodzonych zaburzeń genetycznych lub zmian powstałych w okresie płodowym.
Nieudane próby niczym wyrok?
Na szok narażone są pary żyjące w przeświadczeniu, że zapłodnienie nastąpi zaraz po odstawienia środków antykoncepcyjnych. Kiedy kolejne starania kończą się fiaskiem, popadają w depresję, a współżycie zamienia się w walkę o niedościgniony cel. Niechciana, czerwona plamka w terminie miesiączki staje się powodem prawdziwej rozpaczy.
Gdzie szukać pomocy?
Leczeniem niepłodności zajmują się wyspecjalizowane kliniki. Do najczęściej stosowanych metod należą kontrola owulacji i prokreacja bez udziału medycyny (niskie koszty, warunek: prawidłowe wartości nasienia u mężczyzny), indukcja jajeczkowania oraz zabiegi inseminacji, program in vitro (IVF, czyli połączenie komórki jajowej z plemnikiem poza organizmem kobiety), docytoplazmatyczna injekcja plemnika (ICSI, metoda stosowana, gdy w nasieniu jest bardzo mało plemników w ruchu prawidłowym), metoda TESA (kiedy w nasieniu w ogóle nie znajdujemy plemników).
Metodą powszechnie stosowaną jest również skorzystanie z nasienia anonimowego dawcy. Ta metoda budzi często obawy klientów. Eksperci zapewniają, że ryzyko wykorzystania nasienia dawcy o wątpliwym materiale genetycznym nie istnieje. – Dawcy nasienia przechodzą szereg specjalistycznych badań, są nimi mężczyźni w wieku od 20 do 35 lat, którzy posiadają co najmniej dwoje dzieci, wyższe lub średnie wykształcenie i u których nie odnotowano chorób psychicznych, zaburzeń neurologicznych, chorób serca, cukrzycy i nowotworów. Dzieci dawcy również przechodzą badania genetyczne. Jeśli materiał pochodzi od anonimowego dawcy – koszt wynosi średnio 290 zł, skorzystanie z nasienia męża jest zazwyczaj bezpłatne. Lekarze zapewniają, że jeśli para pragnie, aby dziecko było podobne do ojca, nasienie dawcy jest tak dobierane, aby nosiło cechy biologiczne ojca. Parom zależy, aby przyszłe dziecko było podobne do ojca - miało ten sam kolor oczu, włosów lub było tego samego wzrostu.
Czy leczenie zakończy się sukcesem?
Wiele niepłodnych par przechodzi przez długi okres próby poczęcia dziecka i niestety, gwarancji sukcesu nie ma. Poziom badań i zabiegów przeprowadzanych w specjalistycznych klinikach oraz coraz większy dostęp do nowych technik wspomagania rozrodu i bardziej zaawansowanych sposobów leczenia, nastrajają optymistycznie. Żeby jednak leczenie i poczęcie dziecka było możliwe, należy uświadomić sobie, że problem istnieje, ale nie przekreśla szansy na urodzenie potomka. Starania o dziecko, wizyty u lekarzy, ciągła niepewność i oczekiwanie mogą wyniszczyć związek, należy więc pamiętać, że podczas terapii liczy się nie tylko stan ciała, prawidłowa dieta i stosowanie się do wskazówek lekarza, ale również stan umysłu obojga partnerów.