Daniel M. pokazał żonę po porodzie. Jej bardzo współczuję, na niego jestem wściekła
12 lutego rodzi się córka Daniela M. i poślubionej przez niego zaledwie kilka miesięcy wcześniej Eweliny. Syn króla polskiego disco-polo wpada do szpitala i robi obszerną relację z sali poporodowej. – Wy nie wiecie, jaka jest prawda – mówi do fanów na Instagramie. Ale jakie to ma właściwie znaczenie, panie M.?
Daniel M. przez ostatnie miesiące poniża własną żonę w mediach. Nazwał ją nimfomanką, kazał wracać do rodzinnego miasta. Twierdził, że wyszła za niego jedynie dla pieniędzy. Że jest manipulantką. A ona dzielnie to znosi.
Teraz sam dopuścił się aż dwóch niewybaczalnych występków. Po pierwsze: pokazując żonę tuż po porodzie, naruszył poważnie jej intymność. Po drugie: postawił ją pod ścianą.
Ona na nagraniu zakrywa twarz. Bo w zasadzie dlaczego miałaby chcieć pokazywać się 30-tysięcznej publice męża na Instagramie w tak intymnej chwili – w której ani nie wygląda, ani nie czuje się dobrze?
Ewelina nie ma jak Kate Middleton sztabu specjalistów, którzy tuż po porodzie ubiorą ją, umalują i uczeszą, aby ku uciesze społeczeństwa mogła wyjść na świat z nowonarodzonym i wyglądać jak zawsze perfekcyjnie. Z tym, że Księżna Cambridge niejako zrobić to musi. Żona Daniela M. nie musi nic.
Jedyne, czemu jest winna, to to, że nie zawahała się, gdy poprosił ją o rękę. Wtedy w jednej chwili stała się jedną z najbardziej pożądanych dla mediów osób w Polsce. Nie wiedziała jeszcze, że kilka miesięcy później jej mąż, po serii medialnych awantur i wielu przykrych słowach, nagra moment, w którym będzie najbardziej bezbronna. Bardzo jej współczuję.
Wielu za chwilę podniesie raban, że redaktorka-feministka się piekli, a przecież świeżo upieczona mama na filmowanie się zgodziła. I tu właśnie druga niegodziwość Daniela M.: Nie zostawił jej wyboru. Co innego mogła zrobić?
Potrafię wyobrazić sobie, co wydarzyłoby się, gdyby postawiła się mężowi i na nagraniu powiedziała mu wprost, żeby spie*rzał (bo takich słów użyłabym ja, będąc w jej sytuacji). Zostałaby rozniesiona, wystawiona na żer mediów, dała dowód, że w ich małżeńskim sporze "prawda leży pośrodku". A ona jedynie chciała zachować odrobinę intymności. Wybrała mniejsze zło.
Dlatego potulnie zakrywa dłonią twarz, a Daniel, zadowolony, publikuje zdjęcie jak z rodzinnego albumu, na którym wszyscy trzymają się za dłonie, i twierdzi, że wszystko jest w porządku. Niemalże z dumą dodaje, że częściowo przeprosił Ewelinę. O Chryste, częściowo! Nie zapomina poruszyć przy tym tematu palenia marihuany. Tak, jak gdyby była to równie ważna rzecz, jak narodziny jego córki.
W gruncie rzeczy Daniel M. popełnił jeszcze jeden karygodny błąd. Pokazuje żonę – tę rozchwytywaną i pożądaną – po porodzie i mówi: "was to nie powinno interesować". Bardzo wygodne zagranie. Przebiegłe i podłe.
Żonę Daniela M. zobaczyliśmy w połogu podobnie jak kilka miesięcy temu księżną Kate. Księciu polskiego disco-polo daleko jednak do brytyjskiej monarchii. Żeby naprawdę na to miano zasłużyć, trzeba się umieć zachować z klasą. A tego ewidentnie Danielowi M. zabrakło.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl