Dorota Zawadzka o porodzie. "Opryskliwa salowa", "nikt ze mną nie rozmawiał"
Dorota Zawadzka, znana jako "Superniania" wspomina narodziny swojego syna. Minęły 34 lata od dnia, w którym jej dziecko pojawiło się na świecie. Jak się okazuje, kobieta przeżyła gehennę na porodówce.
17.01.2022 12:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Medialna psycholożka, Dorota Zawadzka napisała post w mediach społecznościowych, w którym wspomniała pobyt w szpitalu i oczekiwanie na narodziny syna. Podała, że dostała do ubrania króciutką koszulę, w której czuła się odarta z godności, nikt z nią nie rozmawiał o planie porodu, a salowa była opryskliwa i bezduszna.
"Uznano mnie za wariatkę"
"Superniania" napisała, że podczas pobytu w szpitalu nie dostawała żadnej informacji odnośnie planu porodu. Dodała, że wykonano jej też badanie sprzętem, który wyglądał koszmarnie. "Oceniono, że mogę rodzić, a dziecko jest "w normie" i polecono chodzić "w razie bólu". W międzyczasie na salę przychodziły i odchodziły kobiety, a ja czekałam. Urodziła się piątka dzieci. Około 12 przyszedł kolejny lekarz i stwierdził, że mój wysoki poziom stresu przyspieszył akcję porodową — cokolwiek to znaczyło, bo nikt mi tego poziomu nie mierzył. W ogóle nikt ze mną nie rozmawiał" – napisała.
Dodała, że o 13 poczuła, że odchodzą wody płodowe a 35 minut później urodziła syna.
"W tamtych czasach płeć dziecka była niespodzianką. Oczekiwałam córeczki o imieniu Basia. Synek miał 51 cm i ważył 3150 g" – napisała na Facebooku Dorota Zawadzka.
Zobacz także
Okazało się, że po narodzinach uznano ją za osobą dziwną, ponieważ chciała przebywać z dzieckiem na jednej sali. "Po porodzie nie obyło się bez zgrzytu, gdyż nie zgodziłam się, by zabrano synka ode mnie. Uznano mnie za wariatkę i umieszczono wraz z dzieckiem w izolatce. Inne mamy były same w salach a dzieci na sali zbiorczej, dowożone na karmienia. Ja chciałam, aby Pawełek był ze mną. Dziś to normalna procedura, ale wtedy rooming in nie był popularny" – skwitowała.
Dorota Zawadzka – życie prywatne
Psycholożka urodziła pierwszego syna w wieku 26 lat. Była wówczas związana z 16 lat starszym Romanem Zawadzkim, psychologiem i pracownikiem naukowym. Para sformalizowała związek i doczekała się jeszcze drugiego syna, Andrzeja.
Relacja nie przetrwała jednak próby czasu, w 2006 roku doszło do rozwodu. Superniania poznała wówczas Roberta Myślińskiego, z którym wzięła ślub i jest z nim do dziś.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!