Blisko ludziByła ofiarą parentyfikacji. "Matka i ojciec niestety nie radzili sobie"

Była ofiarą parentyfikacji. "Matka i ojciec niestety nie radzili sobie"

Problemy w rodzinie odbijają się na dorosłym życiu
Problemy w rodzinie odbijają się na dorosłym życiu
Źródło zdjęć: © Getty Images
16.06.2021 14:48

Jako dzieci musieli dorosnąć i pomagać rodzicom swoim własnym kosztem. Zepchnięte w kąt dzieciństwo, nieadekwatne do wieku poświęcenia i przyjęta rola dzielnego dziecka znacząco wpływają na dorosłość. Skutki szkodliwej zamiany ról mogą zostać wyleczone.

- Zostałam opuszczona przez partnera najpierw w ósmym miesiącu ciąży, a później, po ponownej próbie ratowania związku, kiedy mój syn skończył cztery latka. Noszę w sobie traumę z tego okresu, ponieważ osoba, którą kochałam, okazała się niedojrzałym i egoistycznym osobnikiem — mówi 36-letnia Anna z Warszawy, dziś szczęśliwa mężatka i mama dwójki dzieci.

Jej pierwszy syn Tomek urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc i od razu trafił na dziecięcy OIOM. - Kiedy poinformowałam ojca o tym, co się stało, w odpowiedzi otrzymałam rachunek za wymyślone koszty, które mam mu zwrócić i informację, że więcej się nie zobaczymy — wspomina.

Po około pół roku, pod pręgierzem rozstrzygnięcia sprawy ojcostwa w sądzie, ojciec wrócił, okazując skruchę i prosząc o kolejną szansę. Kobieta przyjęła go z powrotem. Niestety szybko okazało się, że skutki traumatycznego początku powiększonej rodziny, a także przemocowy charakter partnera, odcisnęły piętno na kobiecie.

- Ostatecznie znowu mnie zostawił, szantażując, że nie będzie płacił alimentów. Jest osobą majętną, a pomimo to robił wszystko by mnie kopać. Niestety rykoszetem dostawał też Tomek — opowiada Anna i dodaje, że syn zaczął przejmować rolę partnera i opiekuna.

- Za późno wybrałam się na terapię. Długo zajęło mi przywrócenie mu dzieciństwa. Ojciec zapomniał o jego urodzinach, nie odwiedza go i dzwoni raz na pół roku. Ja go totalnie odcięłam od świata dorosłych i wiem, że to mu uratowało przyszłość — kwituje.

Odwrócenie ról w rodzinie

W odwrotnej perspektywie musiała odnaleźć się Joanna Kopka z Warszawy, która będąc dzieckiem niedojrzałych dorosłych, przyjęła rolę opiekuna i ratownika w rodzinie.

- Matka i ojciec niestety nie radzili sobie. Ojciec wiecznie zamknięty w swoim świecie, nie odchodził od komputera, matka dbała tylko o siebie. W domu brakowało wszystkiego, no może oprócz licznych awantur pomiędzy rodzicami. Kasa szła na różne używki. Mając zaledwie 8 lat, wiedziałam, że muszę sama zadbać o siebie. Nie chciałam skończyć jak oni, a z drugiej strony wierzyłam, że może wspólnymi siłami się uda — opowiada kobieta.

- Pamiętam, jak ojciec dał mi 100 zł na komunię i biały zegarek. Drugiego dnia poprosił, żebym mu pożyczyła tę stówę. To takie głupie wspomnienie, ale później takich analogicznych sytuacji było mnóstwo. Ojciec obarczał mnie swoimi słabościami, za każdym razem opowiadając jak mu źle, że przez wiek nie może znaleźć pracy. Matka nie dbała o dom, przez co ojciec nawet chciał, żebym to ja gotowała obiady. Chodziłam wtedy do 7 klasy. Pierwsze zarobione pieniądze wydałam na spodnie, bo miałam tylko jedną sfatygowaną parę — Joanna wspomina, że determinacja, by wyrwać się z niszczącego domu, była bardzo silna, ale lojalność wobec rodziców trzymała ją na uwięzi. Dzięki terapii dziś nie utrzymuje kontaktu z domem rodzinnym.

Dziecko tego nie wybrało

Oba przypadki pokazują, jakie skutki ma obarczanie dzieci problemami dorosłych. Jak wyjaśnia Joanna Fiks, psychoterapeutka, parentyfikacja, czyli odwrócenie ról dorosłego z dzieckiem, nigdy nie jest wolnym wyborem dziecka.

- Jeśli osoba dorosła, która ma się opiekować dzieckiem, z różnych przyczyn nie może się z tego wywiązać, to jest bardzo prawdopodobne, że dziecko przejmie tę rolę i stanie się opiekunem rodzica. W konsekwencji nieadekwatnie do swojego wieku przyjmuje role, zachowania i funkcje, które powinien zapewniać mu dorosły. Trzeba jasno podkreślić, że małoletni nie ma wyboru. To nie jest jego decyzja, tylko odpowiedź na zachowanie dorosłego - wyjaśnia specjalistka, dodając, że rozróżniamy dwa rodzaje takiej zależności: funkcyjne i emocjonalne.

Wymiar funkcyjny polega na obarczaniu dziecka obowiązkami w świecie fizycznym. Drugi dotyczy uwikłania, kiedy rodzic nie ma emocjonalnego wsparcia lub więzi z partnerem, lub dotyczą samotnego wychowywania potomstwa. Wtedy rodzic szuka wsparcia w dziecku.

Jak podkreśla Joanna Fiks nie dotyczy to tylko rodzin rozbitych lub osób samotnie wychowujących dzieci. - To wynika z niepodjęcia funkcji emocjonalnych przez dorosłych. To nie jest zawsze kluczem, liczy się dojrzałość rodzica. Często nawet samotni rodzice nie sięgają po dzieci, a szukają pomocy wśród babć, cioć i przyjaciół, czyli osób dorosłych, chroniąc tym samym dziecko przed skutkami trudnej sytuacji — tłumaczy.

Tak jak syn Anny, podsłuchiwał rozmowy dorosłych, żywo interesując się tematami, które znudziłyby jego rówieśnika, tak właśnie ofiary parentyfikacji często cierpią na wzmożone poczucie kontroli. Przy nasilającym się lęku dziecko uruchamia potrzebę kontroli, która ma mu pomóc w odnaleźć się świecie dorosłych.

Innymi objawami parentyfikacji są napięcie w ciele oraz ciągła gotowość do podjęcia walki i działań. - Nie ma fazy relaksacji i luzu. Te dzieci nie bawią się beztrosko i frywolnie. Podczas gdy grupa dzieci w klasie będzie się bawić, to te będą kontrolować czy jest bezpiecznie, same nie biorąc udziału w zabawie. Możemy o nich usłyszeć: "Jesteś taki dzielny, pomagasz mamie". Jednak najważniejsze są tu granice i możliwości wydolnościowe emocjonalne i fizyczne. Zbyt duże poświęcenie, nieadekwatne do fazy rozwojowej jest ponad siły i normy dziecka — podsumowuje.

Jak twierdzi Fiks, losy takich młodych dorosłych mogą się potoczyć w kilku kierunkach. - Konfliktem osiowym jest wolność, autonomia i zależność. Dorosłe dzieci albo będą dążyć do całkowitej wolności i ograniczą wchodzenie w bliskie relacje z innymi ludźmi, albo mając wypracowany przez pełnioną wcześniej rolę, zdrowy rozsądek będą kontynuować tę drogę, przy jednoczesnym odkładaniu zaspokajania własnych potrzeb — twierdzi psychoterapeutka. Inną drogą jest też przyjęcie roli zależności, w której to oni na powrót będą mogli być zaopiekowani przez partnera, nadrabiając utracone dzieciństwo lub znajdą sobie substytut rodzica.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (58)
Zobacz także