Widzowie byli oburzeni zachowaniem prezenterki TVN 24. Jest decyzja
Anna Seremak w kwietniu 2024 r. nie była w stanie powstrzymać śmiechu po reportażu o przemocy domowej. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła decyzję w tej sprawie.
Sytuacja miała miejsce 9 kwietnia po emisji materiału dotyczącego kłótni pary z Bartoszyc. Reporter Mariusz Sidorkiewicz relacjonował, jak 44-letnia kobieta, będąc pod wpływem alkoholu, zaatakowała swojego partnera kością, której wcześniej używała do gotowania zupy.
Mężczyzna doznał poważnych obrażeń głowy i musiał zostać hospitalizowany. Jednak nie samo zdarzenie, lecz reakcja Anny Seremak na antenie wywołała największe poruszenie wśród widzów. Dziennikarka TVN24 nie potrafiła powstrzymać śmiechu, co wielu odebrało jako lekceważenie przemocy domowej.
Nie chciałam zabierać głosu w tej sprawie, bo miałam świadomość, że to spowoduje jej powrót, a z drugiej strony miałam poczucie, że czystość moich intencji jest jasna. Nie dla wszystkich najwyraźniej, a że temat i tak wraca, więc chcę to jasno powiedzieć: Nie śmiałam się z przemocy. Przez myśl mi nie przeszło, że ktokolwiek może tak uznać – tłumaczyła Seremak na platformie X.
"To, kogo przemoc dotyczy, nie ma znaczenia, bo i w tym aspekcie ze zdziwieniem czytam, że zdaniem niektórych to mogło mieć jakiś wpływ. Nie, nie miało, bo w ogóle nie przemocy moja reakcja dotyczyła" – wyjaśniała dziennikarka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Incydent spotkał się z krytyką zarówno ze strony widzów, jak i instytucji nadzorujących media. Do KRRiT wpłynęły liczne skargi, a Rada Etyki Mediów podkreśliła potrzebę zachowania obiektywizmu i szacunku w przekazach dotyczących przemocy, niezależnie od płci ofiary.
Przewodniczący REM Ryszard Bańkowicz przypomniał, że dziennikarze powinni powstrzymywać się od wyśmiewania aktów przemocy rodzinnej, ponieważ takie reakcje mogą umniejszać znaczenie problemu i ranić osoby, które doświadczyły podobnych sytuacji.
Analiza KRRiT: brak podstaw do nałożenia kary na TVN24
Decyzja KRRiT była jednoznaczna — stacja TVN24 i Anna Seremak nie zostaną ukarani. Jak wyjaśnia portalowi Wirtualne Media Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa KRRiT, Rada dokładnie przeanalizowała wszystkie dostępne materiały, w tym nagranie z programu, wyjaśnienia od nadawcy oraz stanowisko Rady Etyki Mediów. Po szczegółowej analizie uznano, że zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji nie ma podstaw do wszczęcia postępowania wobec nadawcy.
Według Brykczyńskiej, analiza wykazała, że przepisy prawne, które obowiązują nadawcę, nie mają zastosowania w tej sytuacji. Decyzja ta wzbudziła mieszane reakcje. Z jednej strony uznano, że zachowanie Anny Seremak było nieodpowiednie, z drugiej - wynikało ze spontaniczności i być może braku pełnej świadomości co do konsekwencji swoich emocji.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.