Blisko ludziEfekt Melanii, czyli jak pierwsza dama ratuje swoje rodzinne miasto

Efekt Melanii, czyli jak pierwsza dama ratuje swoje rodzinne miasto

Efekt Melanii, czyli jak pierwsza dama ratuje swoje rodzinne miasto
Źródło zdjęć: © East News
Magdalena Drozdek
01.06.2017 14:54, aktualizacja: 01.06.2017 16:54

- To dobrze dla nas i dla naszego wina - mówił jeden z mieszkańców niewielkiej Sevnicy po wygranych przez Donalda Trumpa wyborach prezydenckich. Melania w swojej rodzinnej Słowenii była jeszcze do niedawna praktycznie nieznana. Teraz na jej cześć stworzono wino, ciastka, a lokalne biura turystyczne oferują wycieczki "śladami Melanii". Obłęd, sprytny marketing, czy może to czar pierwszej damy?

Jak podaje Reuters, do Słowenii przyjechało 8 proc. więcej turystów w porównaniu do zeszłego roku. Ponad 30 proc. więcej Amerykanów rezerwuje miejsca w hotelach. Zdaniem analityków taki wzrost Słoweńcy zawdzięczają rosnącej popularności Melanii Trump. Rodzinny kraj pierwszej damy USA może pochwalić się jeszcze kilkoma sukcesami.

- Więcej turystów oznacza też poprawę gospodarki Słowenii, która w 2013 roku ledwo uniknęła finansowej katastrofy. Według najnowszych danych kraj będzie mógł pochwalić się teraz wzrostem gospodarczym o 3,6 proc. W ubiegłym roku było to 2,5 proc. - czytamy w raporcie opublikowanym przez stację CNBC.

Co więcej, na Słowenii odnotowano mniejsze bezrobocie - spadło z 12 proc. do 10. Choć nie ma bezpośrednich dowodów na to, że za sukcesem gospodarczym stoi Melania Trump, nie brakuje dziennikarzy, którzy to właśnie pierwszej damie przypisują ten sukces.

- Słoweńcy są bardzo dumni, że pani Trump jest pierwszą damą. Zdecydowanie pomogła nam wizerunkowo i przez to kraj jest dziś bardziej rozpoznawalny. W końcu Amerykanie nie mylą nas ze Słowacją - mówił w rozmowie z CNN Božo Cerar, słoweński ambasador w USA.

Obraz
© Getty Images

Jaka Melania?

Szał na Melanię zaczął się jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej, ale dopiero po wygranych przez Trumpa wyborach Słoweńcy zaczęli korzystać z tego garściami. Wcześniej o modelce wiedziano tu niewiele.

Melanija Knavs urodziła się 26 kwietnia 1970 roku w małym, leżącym niedaleko Lublany mieście Sevnica - wtedy stanowiącym część Jugosławii. Ojciec był sprzedawcą samochodów, matka pracowała w fabryce z tekstyliami. W Sevnicy długo nie zabawli. W 1985 roku wyjechali do Lublany. Tam Melania skończyła Średnią Szkołę Projektowania i Fotografii. Następnie podjęła studia na wydziale projektowania Uniwersytetu Lublańskiego.

Dziennikarze, zainteresowani młodością pierwszej damy dotarli do osób, z którymi chodziła do szkoły.

- W czasach socjalizmu wszyscy byliśmy tacy sami - opowiada jedna z kobiet w rozmowie z "Guardianem".

Inni opowiadali o Melanii w samych superlatywach. Że była to ambitna kobieta, której marzyło się wytworne życie. Nie brakuje też relacji, że była zwykłą dziewczyną, która bawiła się z rówieśnikami przed blokiem. Wszycy wspominają o tym, że dobrze się uczyła.

Po tych rozmowach okazało się też, że Melania ma przyrodniego brata Denisa Cigelnjaka, którego nigdy nie widziała. Nie wiadomo, czy wiedziała o jego istnieniu, zanim jeden z dziennikarzy nie pokazał jej dokumentów sądowych, w których czarno na białym napisane było, że jej ojciec próbował unikać płacenia alimentów. Szybko wyszło też na jaw, że upiększyła swój życiorys, dodając, że skończyła architekturę na uniwersytecie w Lublanie, a tak naprawdę zrezygnowała po roku nauki.

Melania na odgrzebywaniu przeszłości nie zyskała za wiele, za to jej rodzinne miasto już tak.

Ciasteczko dla Melanii

Miejscowe agencje turystyczne oferują specjalne wycieczki "śladami Melanii Trump", pokazując miejsca, w których mieszkała, studiowała i pracowała, zanim wyjechała za granicę, by poświęcić się karierze modelki. Na portalu promującym walory turystyczne Słowenii możemy przeczytać: "Witajcie w ojczyźnie nowej Pierwszej Damy Stanów Zjednoczonych Ameryki". Przed wjazdem do miasta stoi z kolei wielki billboard z wizerunkiem Melanii, który głosi podobne hasło.
Sevnica korzysta na całego.

Kawiarnie i restauracje wprowadziły do menu m.in. ciastka i naleśniki Melanii. Ciastka oczywiście bezglutenowe i bez laktozy. Nowoczesne. Bruno Vidmar jest właścicielem restauracji Rondo, w której serwuje się z kolei "prezydenckie burgery". Wołowy kotlet, niewielka bułka, rukola i kawałki pieczonych ziemniaków - sprzedają się wyśmienicie. W tej samej restauracji można spróbować też deseru "Melanija". To połączenie truskawek i serka mascarpone. - Lekki i idealny dla modelki. Melania podobno kocha truskawki - mówi Vidmar w rozmowie z BBC.

Są też ciastka z jabłkami "First Lady" - z literką M na wierzchu i papierową amerykańską flagą, sprzedają się jak ciepłe bułeczki w piekarni Kruhek na brzegu Sawy. - Schodzi nam ponad sto dziennie, więc te ciastka są w tych dniach naszym głównym towarem - opowiadała agencji Reutera sprzedawczyni Sergeja Gorenjec. Przyznała, że dzień pracy nieco się wydłużył, ale "wszyscy są zadowoleni i dumni z Melanii".

Słoweńcy kupują chętnie też wino dedykowane prezydentowej i kryształy Cristal Classics, które do kraju sprowadził sam Donald Trump.

Podobnych produktów pojawiało się na rynku tak wiele, że Melania Trump wynajęła kancelarią prawną w Słowenii. Ma ona czuwać, by nazwisko ani wizerunek pierwszej damy nie były wykorzystywane na niezliczonych produktach. W listopadzie 2016 roku prawnik przyszłej pierwszej damy ostrzegł, że wykorzystywanie zdjęć Melanii dla celów komercyjnych bez jej zgody jest nielegalne.

Źródło artykułu:WP Kobieta