Osiem milionów Polaków. Mówi się już o "epidemii singlozy"

- "Singloza" może wydawać się zjawiskiem pozytywnym, oferującym większą swobodę i niezależność, jednak wiąże się z ryzykiem, którego nie możemy ignorować - mówi psycholożka Dorota Minta. W rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy, dlaczego coraz więcej osób decyduje się na życie w pojedynkę.

W Polsce jest coraz więcej singli (zdjęcie ilustracyjne)
W Polsce jest coraz więcej singli (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Aleksandra Lewandowska

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: W Polsce mamy obecnie ok. osiem milionów singli, a z badań naukowców z Politechniki Warszawskiej wynika, że w 2030 roku będą oni stanowić aż 36 proc. wszystkich dorosłych ludzi w kraju. Niektórzy eksperci twierdzą, że zaczynamy zmagać się ze zjawiskiem "epidemii singlozy".

Dorota Minta, psycholożka: Zjawisko "singlozy", czyli wyboru życia w pojedynkę, to faktycznie temat, który w ostatnich latach staje się coraz bardziej popularny, ale również kontrowersyjny. Osiem milionów osób - singli to znaczna część dorosłej populacji w Polsce. Możemy więc mówić o epidemii.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że świadome życie bez partnera jest czymś dziwnym. Ale to tylko pozory. W rzeczywistości mamy do czynienia z bardzo złożonym procesem, który jest wynikiem zmian społecznych, kulturowych, ekonomicznych, a także indywidualnych potrzeb i wyborów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Doda o byciu singielką i o tym, czy szuka nowej miłości. "Jeśli mężczyzna boi się silnych kobiet, nie jest dla mnie"

Dlaczego tak wiele osób decyduje się na życie w pojedynkę?

Jednym z najistotniejszych powodów jest z pewnością zmieniający się stosunek do instytucji małżeństwa i rodziny. W ciągu ostatnich kilku lat nastąpiły ogromne zmiany w podejściu do relacji. Małżeństwo nie jest już postrzegane jako obowiązek, ale jako wybór. Młodsze pokolenia są coraz mniej skłonne do ich zawierania, traktując je jako coś, co niekoniecznie zapewni im szczęście i spełnienie. Są bardziej skoncentrowani na samorealizacji, karierze zawodowej, rozwoju osobistym, a także na czerpaniu satysfakcji z relacji, które nie muszą wiązać się z formalnymi zobowiązaniami.

Innym ważnym powodem jest strach przed rozczarowaniem w relacjach. Doświadczenia z przeszłości - zarówno własne, jak i obserwowane u innych, mogą skutkować rezygnacją z romantycznych związków, aby uniknąć zawodu, zdrady czy rozstania. Dodatkowo, w dzisiejszym świecie, w którym często brakuje czasu na budowanie głębokich relacji, wiele osób woli zrezygnować z poważnych związków, traktując życie w pojedynkę jako mniej stresujące i bardziej komfortowe.

Mówi pani o młodszym pokoleniu. Czyli najwięcej singli jest właśnie w wieku od 20 do 30 lat?

Z danych wynika, że najwięcej singli w Polsce znajduje się w grupie wiekowej 30-40 lat. W przypadku młodszych osób, takich jak 20- i 30-latkowie, trend bycia singlem jest bardzo silny, ale bardziej związany z fazą życia, w której poszukują jeszcze swojej tożsamości i nie są gotowi na poważne relacje.

Coraz częściej widać jednak osoby, które decydują się na bycie singlem po 40. roku życia, kiedy mają już ustabilizowaną sytuację zawodową, życiową i nie czują potrzeby zakładania rodziny. W tej grupie widać też silniejszy trend niezależności. Osoby te często cenią sobie swobodę i autonomię, nie czując potrzeby dostosowywania swojego życia do oczekiwań innych.

Czy można mówić o tym, że dzisiejsze młode pokolenie "boi się" angażować w związki? Czy jest to w jakimś stopniu efekt tego, jak obecnie wyglądają relacje międzyludzkie?

To bardzo ciekawa kwestia. Żyjemy w czasach, w których dostęp do informacji i kontaktów z innymi ludźmi jest łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej, ale zarazem bardziej powierzchowny. Internet i media społecznościowe umożliwiają szybkie nawiązywanie kontaktów, ale te relacje często są krótkotrwałe i płytkie.

Zmiany społeczne, jak rosnąca liczba rozwodów, skomplikowane modele wychowywania dzieci, np. samotne matki i rodziny patchworkowe, czy ciągła presja związana z osiąganiem sukcesu zawodowego, również prowadzą do przekonania, że związki są czymś wymagającym i trudnym do utrzymania. Wiele osób z młodszych pokoleń jest też bardziej skoncentrowanych na samorozwoju i niezależności.

Zjawisko to potęguje także "kultura porzucania", w której coraz łatwiej jest zakończyć relację. W erze aplikacji randkowych, która oferuje szybkie możliwości poznawania nowych osób, utrzymanie stabilnego, głębokiego związku staje się coraz trudniejsze. Wystarczy jedno kliknięcie, aby zakończyć relację, co przekłada się na rosnącą liczbę powierzchownych relacji międzyludzkich.

Technologia i media społecznościowe mają duże znaczenie w kształtowaniu decyzji o byciu singlem?

Media społecznościowe mają ogromny wpływ na to, jak postrzegamy siebie i innych, a także jak podejmujemy decyzje o związkach. Z jednej strony umożliwiają łatwe poznawanie nowych osób i szybkie wejście w relacje. Z drugiej tworzą pewien iluzoryczny obraz idealnych związków, co może prowadzić do porównań i poczucia, że nie jesteśmy w stanie spełnić tych oczekiwań.

Warto również zauważyć, że internetowe aplikacje randkowe mogą sprzyjać poszukiwaniu "idealnego partnera". W tym kontekście osoby, które korzystają z tego typu platform, często są przyzwyczajone do błyskawicznego podejmowania decyzji: klikają, lubią, odrzucają. To wpływa na postrzeganie relacji jako czegoś bardziej do wypróbowania i przetestowania, a nie czegoś, co wymaga zaangażowania i cierpliwości. Kultura nieustannego wybierania i zmieniania partnerów sprawia, że tworzenie trwałych relacji staje się coraz trudniejsze. Może to prowadzić do poczucia, że bycie w związku nie daje satysfakcji, skoro wybór nowych osób jest na wyciągnięcie ręki.

Czy według pani "epidemia singlozy" będzie miała swoje konsekwencje w przyszłości? Jakie skutki może to przynieść dla jednostki i społeczeństwa?

"Epidemia singlozy" na pewno będzie miała swoje konsekwencje w przyszłości. Osoby, które decydują się na życie w pojedynkę, mogą doświadczać pewnych trudności związanych z samotnością, szczególnie w starszym wieku. Choć młodsze pokolenia mogą traktować samotność jako wybór, z czasem może pojawić się poczucie braku bliskich relacji, które są niezbędne dla zdrowia psychicznego.

Z kolei na poziomie społecznym rosnąca liczba singli może prowadzić do zmian w strukturze rodziny i społeczności. Mniej osób będzie zakładać rodziny, a zatem będziemy mieli do czynienia z mniejszą liczbą dzieci. Może to mieć wpływ na systemy emerytalne, opiekę zdrowotną i inne aspekty funkcjonowania społeczeństwa. To także zjawisko, które zmienia dynamikę rynku pracy i wprowadza nowe wyzwania dla polityków, którzy będą musieli reagować na zmieniające się potrzeby ludzi.

Zatem "singloza" może wydawać się zjawiskiem pozytywnym, oferującym większą swobodę i niezależność, jednak wiąże się z ryzykiem, którego nie możemy ignorować. Warto więc zastanowić się, jak dbać o równowagę między życiem osobistym a relacjami międzyludzkimi, aby nie zrezygnować z tej najcenniejszej formy więzi, jaką jest miłość.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
premiumsingielzwiązek

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (195)