"Jak królowie świata". Rosjanie ruszyli na wakacje
- Z każdym rokiem wydaje mi się, że jest ich coraz więcej, język rosyjski przeważa i słychać go na każdym kroku - stwierdza blogerka Marta Abramczyk. - Na wakacjach zachowują się jak "królowie świata" - tak o swoich rodakach mówi Wiaczesław Zarucki.
09.07.2024 | aktual.: 09.07.2024 08:27
Rozpoczęta 24 lutego 2022 roku inwazja Rosji na Ukrainę wstrząsnęła światem. Turyści z Rosji z jednej strony spotykają się z ostracyzmem, z drugiej - są oczkiem w głowie dla wielu przedstawicieli branży turystycznej, którzy chętnie tłumaczą dla nich ofertę na język rosyjski.
Hitem turystycznym wśród Rosjan w 2024 roku okazała się Turcja. Na podium plasuje się również Egipt i Dubaj. Mieszkańcy Rosji oblegają też Kubę, z czego zadowolenia nie kryją władze karaibskiej wyspy. "Napływ podróżnych przekracza obecnie rekordową liczbę z 2019 roku i wynosi ponad 184 tysiące gości" – mówił García Granda podczas Międzynarodowych Targów Turystycznych (MITT) w Moskwie w marcu tego roku.
Turcja wyborem numer jeden wśród Rosjan
- Z każdym rokiem wydaje mi się, że jest ich coraz więcej, język rosyjski przeważa nad tureckim i słychać go na każdym kroku - mówi w rozmowie z WP Kobieta Marta Abramczyk, autorka bloga o Turcji o nazwie "ejbramsontour".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak liczna obecność Rosjan sprawiła, że branża turystyczna dostosowała do nich swoją ofertę. - Będąc chociażby na rejsie, usłyszymy komunikaty w języku angielskim, tureckim, niemieckim i rosyjskim - mówi.
Czy rosyjscy turyści mają złą sławę? Jak przyznaje Marta Abramczyk, raczej nie spotykają się z nieprzyjemnościami z powodu swojego pochodzenia. - Nikt na to nie reaguje i nigdy nie zauważyłam, aby inne nacje były do siebie wrogo nastawione.
Polacy oraz inne osoby o słowiańskiej urodzie i wschodnio brzmiącym akcencie nie mają jednak w Turcji łatwo. - Polskich turystów (mnie również) irytuje fakt, że Turcy (ale to samo dzieje się w Egipcie czy Maroku), zwracają się do nas po rosyjsku. Gdy powie się, że jesteśmy z Polski i nie rozumiemy rosyjskiego, 90 proc. sprzedawców przechodzi na język angielski. Są oczywiście ewenementy, które dziwią się, że nie mówimy po rosyjsku - wyznaje.
Mocno krytyczną opinię o Rosjanach przebywających na wakacjach all inclusive w Turcji ma Wiaczesław Zarucki, który sam jest Rosjaninem. Obecnie mieszka w Polsce. Jest aktywny w mediach społecznościowych, gdzie otwarcie krytykuje działania Putina.
- Kiedy ludzie dowiadują się, że nie pochodzę z Ukrainy lub Białorusi, są bardzo zaskoczeni, że jestem Rosjaninem mieszkającym w Polsce. W większości przypadków chętnie ze mną rozmawiają, gdy tylko powiem, skąd pochodzę i że nie popieram działań mojego państwa - mówi.
O swoich rodakach przebywających na luksusowych wakacjach w Turcji wypowiada się w negatywnym tonie. - Piją duże ilości alkoholu. Z reguły są to prości ludzie, którzy lubią Putina i duży wpływ na nich ma propaganda. Na wakacjach zachowują się jak "królowie świata" - wyjaśnia.
- Często zbierają na wyjazd cały rok, płacą w ich mniemaniu spore pieniądze i chcą wykorzystać każdy rubel. Zjedzą każde jedzenie, wypiją całą wódkę, nawet ręczniki będą kradli z hoteli - stwierdza rosyjski vloger.
Dodaje, że innym turystom często przeszkadza hałas i pijaństwo. To jednak niejedyne źródło problemów. Konflikty polityczne nie znikają tak łatwo, nawet w atmosferze wakacyjnego rozluźnienia. - Słyszałem, że Rosjanie mają problemy z ukraińskimi turystami w Turcji. Zaczynają się z nimi kłócić, a nawet walczyć, oczywiście tematem konfliktu jest wojna na Ukrainie, którą rozpoczęła Rosja.
Podkreśla jednak, że czasem reakcje są zgoła inne. - Słyszałem też i widziałem, jak Rosjanie są wspierani przez obcokrajowców, którym podobają się działania Rosji w Ukrainie, na przykład niektórzy Amerykanie chcą prezydenta takiego jak Putin i chętnie widzą Rosjan za granicą.
Zarucki zaznacza, że w Rosji tylko 30 proc. populacji ma paszport zagraniczny, a 70 proc. Rosjan nigdy nie podróżowało za granicę i obecnie nie ma takiej możliwości. Ci pierwsi najczęściej wyjeżdżają do Turcji lub Egiptu. - Wakacje w tych krajach nie są dla nich wyjątkowo drogie, a poza tym korzystają z faktu, że nie nałożyły sankcji turystycznych na Rosję.
Egipt od lat cieszy się dużym zainteresowaniem wśród Rosjan. Wielu z nich mieszka tu na stałe. - Po inwazji na Ukrainę miejscowi kompletnie nie zmienili do nich stosunku. Dla nich turysta to turysta - opowiadała w rozmowie z Wirtualną Polską Marta Pietrzak, Polka, która wraz z mężem Egipcjaninem prowadzi szkołę nurkowania Optimist Divers Club w Hurghadzie.
Podkreślała, że znacznie bardziej dosadnie reagują na nich przedstawiciele innych nacji. - Wielu turystów przed wejściem na łódź pyta - "czy będą Ruski?". Ale nie zdarzyło mi się, żeby z powodu ich obecności ktoś zrezygnował z nurkowania - relacjonowała.
Oligarchowie z Moskwy stawiają na Dubaj i Hiszpanię
O ile w Turcji czy Egipcie można spotkać rosyjską klasę średnią i robotniczą, Zjednoczone Emiraty Arabskie to raj dla oligarchów. Kraj ten stał się miejscem szczególnie interesującym dla bogatych Rosjan, którzy mogli omijać tam zachodnie sankcje.
- Rosjanie, którzy pojawiają się w Dubaju od zaognienia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, to głównie oligarchowie, którzy zamieszkują okolice dubajskiej mariny, korzystając z uroków plaż i wód Zatoki Perskiej - mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską trenerka personalna Karolina Sitkowska. - Mieszkają w najatrakcyjniejszych i najbogatszych dzielnicach miasta - dodała.
Zauważyła, że Rosjanie po prostu czują się tutaj jak u siebie. Choć są głośni i wszędzie ich pełno, a do tego nie zawsze szanują tutejsze zwyczaje, mało kto zwraca im uwagę lub komentuje ich zachowanie. Jej zdaniem może być to powiązane z ich znacznymi inwestycjami na tamtejszym rynku nieruchomości.
Z kolei aktorka Adrianna Biedrzyńska, która w marcu odwiedziła Dubaj, nie kryła swojego zdziwienia liczbą turystów z Rosji. Zauważyła, że żyją tu jak w raju i nie ogranicza ich stan konta. "Bogaci Rosjanie, są po prostu wszędzie… Wszędzie tam, gdzie jest niebotycznie drogo" - pisała na Instagramie.
"Od wybuchu wojny dużo się tu nie zmieniło"
Rosyjskich turystów można spotkać również coraz liczniej w Europie. Dmitri Gorin, wiceprzewodniczący Rosyjskiego Związku Przemysłu Turystycznego, przyznaje, że obecnie 19 krajów wydaje Rosjanom wizy Schengen, m.in. Chorwacja. Francja, Hiszpania, Włochy, Grecja, Węgry, Austria, a od 1 kwietnia 2024 r. również Bułgaria i Rumunia.
- Choć niewielka część rosyjskich turystów może sobie pozwolić na wyjazd na wakacje do Europy, niektórzy chętnie wybierają Włochy czy Hiszpanię - przyznaje Wiaczesław Zarucki.
Potwierdza to mieszkająca w Hiszpanii Dominika. - Rosyjski słyszę prawie codziennie - mówi w rozmowie z WP Kobieta. - Kiedy odwiedziłam polski bar w Barcelonie, byłam jedyną Polką, bo większość stanowili Rosjanie. Zamawiali głównie pierogi i polskie piwo.
Sama niejednokrotnie brana jest za Rosjankę. - Często idąc do baru czy restauracji, dostaję menu w języku rosyjskim. W jednej z hiszpańskich knajp kelner zaczął mówić do mnie po rosyjsku. Niestety niewiele z tego rozumiałam. Gdy poinformowałam go, że jestem z Polski, on i tak co chwilę wrzucał rosyjskie wstawki. Chyba chciał mi zaimponować, myśląc, że na pewno go rozumiem.
Prawdziwym rajem Rosjan jest położona na Costa del Sol hiszpańska Marbella. Dawna wioska rybacka to obecnie jeden z najbardziej luksusowych kurortów na świecie. Przez lata uznawana za raj rosyjskich oligarchów, którzy przypływali tu wartymi setki milionów dolarów jachtami, a w sklepach zostawiali miliony.
- Tak naprawdę od wybuchu wojny dużo się tu nie zmieniło - mówi mieszkająca w tym mieście Anna. - Ulicami jeżdżą drogie samochody z rosyjskimi rejestracjami, a w Puerto Banús, przystani pełnej luksusowych jachtów, co chwilę słychać język rosyjski.
Choć zaraz po wybuchu wojny rosyjscy turyści nie byli tu zbyt mile widziani, obecnie nikt raczej nie wytyka ich palcem. - Dwa tygodnie po ataku Rosji na Ukrainę zdewastowano centrum biznesowe dla Rosjan, Casa Rusia, a na ulicach widniały też napisy "Rosja" z domalowaną swastyką. Zdarzały się incydenty, takie jak malowanie samochodów z rosyjską rejestracją czy nawet akty agresji na ulicy. Obecnie jednak ludzie chyba zapomnieli o tym, co dzieje się na wschodzie, a przedsiębiorcy wyznają zasadę, że "business is business" i zdecydowanie bardziej niż na narodowość zwracają uwagę na zawartość portfela rosyjskich bogaczy - podsumowuje Anna.
Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski