Jak rozwód wpływa na dziecko?
Być ze sobą tylko dla dzieci czy rozejść się, żeby nie były świadkami waszych kłótni? Czy dzieci dorastające w małżeństwach, w których rodzice są sobie obcy, czują się szczęśliwe?
21.05.2015 | aktual.: 21.05.2015 12:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Być ze sobą tylko dla dobra dzieci czy rozejść się, żeby nie były świadkami waszych kłótni? Czy dzieci dorastające w małżeństwach, w których rodzice są sobie obcy, czują się szczęśliwe?
Rozwód to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w życiu dorosłych, którym zdarza się zapomnieć, że oprócz nich cierpi młodsze pokolenie. - Wszyscy w sytuacji rozwodu tracą poczucie bezpieczeństwa i muszą sobie ułożyć życie na nowo - mówi Monika Ciszek-Skwierczyńska, psychoterapeutka z centrum La Fuente w Szczyrku.
Gdy dorośli się rozwodzą, bardzo często słyszy się opinię: szkoda dziecka. To właśnie dzieci w wielu przypadkach są powodem, dla którego pary się nie rozstają. Tak jest u Katarzyny, która pomocy szuka w internecie, pisząc: Nigdy nie myślałam, że taka sytuacja mi się przytrafi, a tym bardziej, że będę szukać pomocy na forach tego typu. Dziewczyny, pomóżcie. Wstydzę się powiedzieć o tym rodzinie. Mój maż zdradził mnie z koleżanką z pracy, która jest na pewno dużo młodsza. Dowiedziałam się o tym przez przypadek, podsłuchując jego rozmowę przez telefon. Jeszcze nie wie, że wiem. Mamy dwójkę dzieci w wieku szkolnym. Jeśli go zostawię, będzie to ze szkodą dla nich, nie chcę, żeby musiały przechodzić przez nasz rozwód. Co mam robić?
Beznadziejny mąż, idealny ojciec
Podobne rozterki przeżywa inna internautka, która wyznaje, że nie ma z mężem żadnego kontaktu - żyją jak obcy. Przeraża ją myśl, że tak będzie wyglądać reszta jej życia. Ale o rozwodzie nawet nie myśli. Ze względu na dzieci.
„Mam 33 lata i dwoje dzieci. Czuję się jak na pustyni, wokoło sam piasek. Mąż - spokojny, opanowany, nieczuły, cichy, zamknięty w sobie, wspaniały ojciec, beznadziejny mąż. Ja - rozgoryczona, wybuchowa, nerwowa, tęskniąca za czasami przed ślubem. Jestem tak bardzo rozczarowana małżeństwem, że nie potrafię cieszyć się macierzyństwem, choć wiem, że mam szczęście, mając dwójkę dzieci i tylko dla nich wstaję rano do pracy. Nie mogę pojąć, dlaczego nagle od razu po ślubie mój mąż zrobił się zimny i obcy. Nie cofnę czasu, a bardzo bym chciała, nie wierzę, że coś się zmieni w moim małżeństwie na lepsze, nie rozwiodę się, bo dzieci potrzebują ojca. Czuję się jak w pułapce” – pisze.
Rozwód jest dla słabych?
- Rozstanie bliskich sobie osób zawsze jest trudne. Dziecko chce, by mama i tata byli razem i wspólnie się nim opiekowali. Mama i tata inaczej pokazują świat, doskonale się w tym uzupełniając. Gdy jednego zabraknie, dziecko czuje się pozbawione ważnego elementu swojego dojrzewania - tłumaczy psychoterapeutka Monika Ciszek-Skwierczyńska.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że 2013 roku rozwiodło się 66 tys. par. Wśród nich prawie 48 proc. to rodziny bezdzietne, natomiast blisko 38 proc. stanowiły rodziny z jednym dzieckiem. Ze statystyk wynika, że najmniej rozwodów ma miejsce w rodzinach wielodzietnych (0,8-2,9 proc. rozstań). Okazuje się, że 14 proc. Polaków - przynajmniej oficjalnie - nie akceptuje rozwodu, jeśli w małżeństwie są dzieci.
Jerzy, 57-letni ojciec dwóch dorosłych córek uważa, że dorośli, którzy mają dzieci, nie powinni się rozwodzić. - Moim zdaniem rozwód w ogóle jest dla ludzi słabych, którzy poddają się, zamiast walczyć. To takie pójście na łatwiznę. Jeśli się komuś ślubowało, że się go nie opuści aż do śmierci, jak można się z tego wycofać? A już w ogóle rozwodzenie się, gdy ma się dzieci, jest nienormalne. Może jestem z innej gliny albo starej daty, ale kiedyś ludzie się nie rozwodzili, tylko byli ze sobą na dobre i na złe.
Młodsze pokolenie ma inne poglądy na te kwestie. - Jeżeli w małżeństwie się nie układa, kobieta i mężczyzna się nie szanują, tylko ciągle na siebie warczą albo w ogóle się do siebie nie odzywają, po co mają być ze sobą? Dla dzieci? One widzą to wszystko i męczą się jeszcze bardziej. Denerwuje mnie, gdy ludzie gadają w kontekście rozwodników, że szkoda dzieci. Gdy w rodzinie nie ma miłości, to dopiero wtedy szkoda najmłodszych - twierdzi Ewa, 28-latka.
Psychoterapeutka Monika Ciszek-Skwierczyńska zgadza się z nią. – Kiedy w małżeństwie nie ma szacunku, porozumienia, partnerstwa, albo - jeszcze gorzej - pojawia się przemoc, patologie, to nie jest to dobra atmosfera dla rozwoju dziecka. Ono jest świadkiem tych sytuacji i przyglądając się kłócącym się albo milczącym całymi dniami rodzicom, traci poczucie bezpieczeństwa - podkreśla specjalistka.
Psycholog kliniczny Kuba Jabłoński w książce „Rozwód. Jak go przeżyć?” (W.A.B. 2008) zwraca uwagę, że rozpad małżeństwa bardzo silnie przeżywają nie tylko sami współmałżonkowie. „Uogólniając, można powiedzieć, że rozwód jest częściej doświadczeniem negatywnym dla dzieci niż dla dorosłych. Zależność dziecka od rodziców oraz naturalna niedojrzałość dzieci wzmagają ich podatność na zranienie, jakim są opuszczenie, rozdarcie i brak poczucia bezpieczeństwa. Dotyczy to zwłaszcza tych, dla których po rozwodzie jedno z rodziców pozostaje w ogóle niedostępne” - tłumaczy.
Monika Ciszek-Skwierczyńska dodaje, że również środowisko różnie reaguje na informację o rozwodzie rodziców koleżanki czy kolegi. - Często pojawiają się złośliwe docinki rówieśników. Dziecko jest traktowane i czuje się gorsze, bo mieszka z jednym rodzicem - przyznaje psychoterapeutka.
Czasem lepiej się rozejść
Czy warto jednak tkwić w nieudanym małżeństwie, skoro partnerów nic już nie łączy? Monika Ciszek-Skwierczyńska nie daje jednoznacznej odpowiedzi. - Mówi się, że dobro dziecka powinno być na pierwszym miejscu, ale z drugiej strony ono szybko zaczyna czuć, że coś jest nie tak. Zauważa, że rodzice oddalają się od siebie. Mają swoje życia, często na boku jest już ktoś inny. Trzeba pamiętać, że dziecko uczy się bliskości, okazywania uczuć, tworzenia więzi, partnerstwa od rodziców, a jeśli obserwuje ich udawanie, to taki stan bierze za normę - wyjaśnia specjalistka.
Zdaniem Moniki Ciszek-Skwierczyńskiej rozwód rodziców czasem może mieć pozytywny efekt.
- Rozwód to zawsze trudne przeżycie, ale nie zawsze trauma. Jeśli w rodzinie jest przemoc, codzienności towarzyszy strach, czy rodzice znowu się nie pokłócą, to często ich rozstanie jest dla dziecka ulgą. Starsze pociechy mówią o tym, że miały pretensje na przykład do swojej matki, że nie odeszła od ojca alkoholika. One oczekują rozwiązania, nawet jeśli jest nim rozpadnięcie się rodziny. I mimo że później zdarza się, że pogarsza się sytuacja materialna, brakuje tego drugiego rodzica, który przecież spełniał też częściowo dobrą rolę, to rozstanie mamy i taty dało im szansę rozwinąć skrzydła.
Jak dzieci rozumieją rozwód? Niemowlęta: brak zrozumienia. Dwu- i trzylatki: rozumieją, że jedno z rodziców nie mieszka w domu, ale nie wiedzą, dlaczego. Przedszkolaki: rozumieją, że rodzice są źli, smutni i nie mieszkają razem, ale nie pojmują, dlaczego. Szkoła podstawowa: dzieci zaczynają rozumieć, co to jest rozwód (np. że rodzice już się nie kochają i nie będą razem mieszkać). Gimnazjaliści i licealiści: rozumieją, co to jest rozwód, ale wcale nie muszą go zaakceptować (z materiałów Rzecznika Praw Dziecka).
Ułatwić przeżywanie niepokoju
„Kiedy wasze problemy małżeńskie nabrzmiewają, dzieci nie powinny słyszeć, a tym bardziej widzieć kłótni między wami. Nie chodzi mi tu o podniesione głosy czy zniecierpliwienie. Wiadomo, że niemożliwe jest, aby dzieci w ogóle nie zauważyły, że między wami dzieje się coś złego. Powinniście jednak w maksymalnym stopniu zadbać o to, aby nie były świadkami wszelkiej brutalności między wami, a zwłaszcza rękoczynów” - pisze Kuba Jabłoński w swojej książce. I dodaje, że ułatwienie pociechom otwartego, jawnego przeżywania niepokoju, obaw i zatroskania pomoże im w radzeniu sobie z waszym rozstaniem.
Zdaniem Jabłońskiego jednym z błędów, który popełniają rozwodzący się rodzice, jest nieinformowanie dzieci na bieżąco o wszystkim, co się dzieje. „Przytłoczeni własnymi bardzo różnymi i często trudnymi dla siebie uczuciami zastanawiają się, co powiedzieć dzieciom, a czego nie mówić. Często mylą się w tych ocenach, nie doceniając pociech. A one są w stanie unieść więcej prawdy, niż nam się wydaje. Chcą wiedzieć, co się naprawdę dzieje pomiędzy rodzicami. Często czują, że coś jest nie tak, ale nie umieją tego nazwać. Wtedy pojawia się w nich najczęściej lęk. Nawet maluchy zauważają, że coś jest nie w porządku – reagują wtedy płaczem lub niepokojem, a starsze buntują się, stwarzając tzw. kłopoty wychowawcze” - pisze.
Kuba Jabłoński podkreśla, że im lepiej dorośli poradzą sobie z rozwodem, tym mniej ucierpią ich dzieci. Analogicznie: im mniej przedłużających się awantur, urazów, złości, manipulacji, a więcej po rozwodzie współdziałania w wywiązywaniu się z obowiązków rodzicielskich, tym mniej stresu dla pociech.
- Unikaj błędów tych rodziców, którzy informowali swoje dzieci o tym, że się rozchodzą dopiero po rozprawie sądowej albo wtedy, gdy któreś z nich wyprowadziło się na stałe do innego mieszkania - przestrzega Jabłoński.
Tatuś jest be
Największym błędem rozstającej się pary jest wciąganie dzieci w gierki. - Czyli pytanie dziecka, kogo bardziej kocha i z kim chce być, zwierzanie się przez jedno z rodziców, że czuje się niekochane przez to drugie i że to znaczy, że ono też nie jest kochane. A kłopoty w związku to nigdy nie jest wina jednej strony. Każdy wnosi do związku tyle samo dobrego i złego. Moi dorośli pacjenci często wspominają, że decyzja, z którym rodzicem chcą zostać, była jednym z najtrudniejszych doświadczeń w ich życiu - mówi Monika Ciszek-Skwierczyńska z centrum La Fuente.
Olbrzymim błędem jest również nieustanne krytykowanie drugiego rodzica przy dziecku, na zasadzie: A tatuś jest taki, bo zrobił to i to - nawet jeśli do rozwodu dochodzi z winy partnera. - Dziecko zacznie być niepewne swej miłości do ojca, może nawet czuć się winne, że ono go kocha, podczas gdy ty nie. W takiej sytuacji jego miłość do ciebie może stać się z czasem bardziej obowiązkiem niż naturalnym uczuciem - przestrzega Kuba Jabłoński. Nie należy również opowiadać kłamstw o partnerze.
Nie ma uniwersalnej rady na to, jak przeprowadzić z dzieckiem rozmowę na temat rozwodu. Autorzy broszury „Dziecko w rozwodzie”, opracowanej przez Rzecznika Praw Dziecka, sugerują, żeby na rozmowę z pociechą zarezerwować dużo czasu. Nic nie powinno wam wtedy przeszkadzać. Rozmowę powinniście przeprowadzić wspólnie.
- Rozwód to bardzo trudna decyzja, bo mimo że partnerzy czują, że ich uczucie się wypaliło, to mają świadomość odpowiedzialności. W takiej sytuacji ważne jest chyba zatem pytanie nie czy, ale jak się rozwieść. Oczywiście, dziecko na pewno będzie to przeżywało, ale warto zadbać o to, by rozstać się tak, by zadać mu jak najmniej cierpienia. Na pewno nie ukrywajmy tego przed nim, tylko wspólnie przeprowadźmy tę trudną zmianę - sumuje psychoterapeutka Monika Ciszek-Skwierczyńska.
W 2014 roku odbyła się kampania społeczna Rzecznika Praw Dziecka „Jestem mamy i taty”. Jej celem było zwrócenie uwagi na problem wikłania dzieci w sprawy rozwodowe rodziców. Akcja miała również za zadanie przypomnieć, że każde dziecko ma prawo do kontaktów z obojgiem rodziców. - Dorośli mają prawo do rozstania, ale powinni pamiętać, że nic nie zwalnia ich z bycia odpowiedzialnym rodzicem. Niezależnie od tego, co się między nimi wydarzy, dla swoich dzieci zawsze pozostaną mamą i tatą. Dziecko to człowiek, tylko że mały, ma swoje prawa, a jednym z nich jest właśnie prawo do kontaktów z obojgiem rodziców i to prawo winno być bezwzględnie przestrzegane, bo jest gwarantem prawidłowego rozwoju emocjonalnego - tłumaczył przy okazji kampanii Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka.
Dla dzieci i młodzieży znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej działa bezpłatny telefon zaufania – 116 111 (od poniedziałku do niedzieli w godz. 12-22). Pomoc oferuje Fundacja Dzieci Niczyje.
Dzwonić można też pod bezpłatny numer 800 12 12 12 - jest to dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka. Linia jest czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.15-20. Każdy, kto zadzwoni po godz. 20 lub w dni wolne od pracy, może przedstawić swój problem i zostawić numer kontaktowy. Pracownik oddzwoni następnego dnia.
Ewa Podsiadły-Natorska/(EPN)/(kg), WP Kobieta