"Każda kobieta chciałaby mężczyznę jak Massimo". Ale czy na pewno?
Władczy, agresywny, dominujący, ale i zniewalający, magnetyczny, do szaleństwa zakochany w kobiecie, którą traktuje jak księżniczkę. Bohaterowie bestsellerowych powieści erotycznych to archetyp męskości. "Kobiety marzą o takim facecie jak Grey" – pisze jedna z internautek.
"Przede mną stał wysoki, przystojny Włoch. Czy ja już go gdzieś nie widziałam? Jego lodowate spojrzenie przeszywało mnie na wylot. Nie byłam w stanie się ruszyć, kiedy tak patrzył na mnie prawie zupełnie czarnymi oczami. Było w nim coś, co przerażało mnie tak, że w sekundę wrosłam w ziemię.
– Chyba się zgubiłaś – powiedział piękną, płynną angielszczyzną z brytyjskim akcentem. – Jeśli powiesz mi, czego szukasz, pomogę ci.
Uśmiechnął się do mnie białymi równymi zębami, położył mi rękę między łopatkami, dotykając mojej nagiej skóry, i odprowadził mnie do drzwi, przez które tu trafiłam".
To Massimo widziany oczami Laury. Chodzi o głównych bohaterów głośnej powieści Blanki Lipińskiej "365 dni". Mężczyzna niebywale atrakcyjny, bogaty, niezmordowany seksualnie, ale i agresywny, dominujący oraz bezkompromisowy okazuje się miłością życia nieśmiałej Polki. Trylogia "365 dni" okazała się wydawniczym fenomenem, a filmy zrealizowane na ich podstawie stały się globalnym hitem. Sama autorka zyskała status celebrytki-influencerki. W ślad za nią ruszyły inne pisarki, doprowadzając do renesansu powieści erotycznych w Polsce. Międzynarodową popularność zdobył też Michele Morrone, aktor grający Massimo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto jednak podkreślić, że Blanka Lipińska nie zapoczątkowała mody na erotyki, co najwyżej ją utrwaliła – przed nią ogromną popularność zdobyła seria o Christianie Greyu. Pierwsza część trylogii ("Pięćdziesiąt twarzy Greya") okazała się najlepiej sprzedającą się książką dekady w Stanach Zjednoczonych – między 2010 a 2019 rokiem po pierwszy tom sięgnęło 15,2 mln czytelników. Christian Grey – podobnie jak Massimo Torricelli – jest bajecznie bogaty, świetnie ubrany, przystojny, tajemniczy, dominujący, rozbudzony seksualnie.
Agnieszka Gromkowska-Melosik, profesor nauk społecznych z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, w pracy "Seksualność kobieca w Pięćdziesięciu twarzach Greya. Powieściowa fikcja soft-porno czy kulturowe przesunięcie?" zauważa, że w trylogii o Greyu można odnaleźć toposy baśni o Kopciuszku: przeciętnej dziewczynie o nierzucającej się w oczy urodzie udaje się zauroczyć Księcia, który od pierwszego wejrzenia nie może o niej przestać myśleć.
Naprawdę takiego księcia szukamy?
"Mogłabym mieć takiego Greya"
Agnieszka jest fanką trylogii E.L. James. – Na wszystkich filmach byłam w kinie z przyjaciółką, która podobnie jak ja uwielbia Greya. W pierwszej części jest scena, jak Christian zabiera Anę na randkę prywatnym helikopterem. Pamiętam, że przyjaciółka powiedziała mi wtedy: "Która by tak nie chciała?". I ja się z tym zgadzam.
Podobnych wpisów jest w sieci mnóstwo. "Mówcie, co chcecie, większość kobiet chciałoby takiego faceta", "Kobiety marzą o takim facecie jak Grey", "Książka jak dla mnie fenomenalna, sam Grey i jego podejście – mistrzostwo świata… Mogłabym mieć takiego Greya swojego. Już nawet nie chodzi o same sceny erotyczne w książce, tylko psychologię tego człowieka, jego przemiany" – wyznają internautki.
Powieści erotyczne są wydawniczym ewenementem. Jak go wytłumaczyć? – Zjawisko jest bardziej złożone, niż nam się wydaje – powiedziała mi psycholog Katarzyna Kucewicz, gdy rozmawiałyśmy o fenomenie erotyków. – To nie tylko "grzeczne zastępstwo" dla cieszącej się ciągle złą sławą pornografii, której gros kobiet bardzo się wstydzi i nie ogląda takich filmów, choć miałyby ochotę, ale również okazja, by pofantazjować o własnych pragnieniach. Książki erotyczne pozwalają nam marzyć o idealnym i zwykle mało realnym mężczyźnie, posiadającym sprzeczne cechy takie jak brutalność, łagodność, dominacja, empatia, skromność itd.
Podobnego zdania jest mgr Martyna Hnatyszyn, psycholog MindHealth Centrum Zdrowia Psychicznego. – Nie wskazywałabym erotyków jako przyczyny budowania nierealistycznych obrazów wymarzonych partnerów. Po taką literaturę sięga się z ciekawości, z chęci nabrania odwagi w relacji, z chęci rozbudzania wyobraźni czy w poszukiwaniu inspiracji. Nie ma tu niczego, co szkodziłoby nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji. Tak samo, jak nie dopatrywałabym się morderczych zapędów u miłośników kryminałów.
Martyna Hnatyszyn jako winowajcę w stawianiu zbyt wygórowanych oczekiwań wobec przyszłych partnerów wskazuje raczej nierealistyczne obrazy mężczyzn i kobiet w social mediach czy na portalach randkowych. – To tu zaczyna się budować nasze wyobrażenie na temat drugiej osoby – nie w książkach, które z góry wiemy, że są fikcją literacką – zauważa ekspertka.
Pragnienia i potrzeby
Tak naprawdę mężczyźni, których reprezentantami są Massimo i Grey, to nie nowość w pragnieniach kobiet, a raczej powrót do znanego nam od dawna archetypu. Australijska socjolożka Raewyn Connell w latach 80. stworzyła tzw. koncepcję męskości hegemonicznej. Według Connell męskość hegemoniczna to "konfiguracja praktyk genderowych, które akceptują i legitymują patriarchat, gwarantując jednocześnie dominującą pozycję mężczyzn i subordynację kobiet". Głównymi składowymi męskości hegemonicznej są: autorytet, siła fizyczna, heteroseksualność i zajmowanie wysokiej pozycji w hierarchii społecznej. Według Connell to takiego modelu mężczyźni aspirują, jednak większość z nich nie jest w stanie zrealizować wszystkich atrybutów związanych z męskością hegemoniczną.
Prof. Agnieszka Gromkowska-Melosik w swojej publikacji zwraca ponadto uwagę, że postać Christiana Greya może być odczytana jako odpowiedź na kryzys męskości – mężczyzna pełen archetypowej męskości jest władcą ujarzmiającym i podbijającym kobietę. "Bohater powieści to uosobienie władzy i kontroli w każdym aspekcie, ale to też mężczyzna piękny i zniewalający poprzez swoją archetypową, brutalną i kontrolującą męskość. To książka napisana przez kobietę, ale główna bohaterka jest tu obiektem pożądania, obiektem seksualnym, pełnym magnetyzmu; niemniej jednak, jest ona też całkowicie podporządkowana mężczyźnie, wciela się – można by powiedzieć: wbrew sobie – w rolę uległej i jemu tylko oddanej" – pisze prof. Gromkowska-Melosik.
To się dobrze czyta i jeszcze lepiej sprzedaje, ale czy tego właśnie chcą kobiety? – Ja wolę "normalnych" facetów – twierdzi 34-letnia Karolina, mężatka i matka dwójki dzieci. – Czytałam Greya, "365 dni" nie, ale byłam w kinie na pierwszej części. Oni (Massimo i Grey – przyp. red.) są seksowni, przyznaję, i tak męscy, że aż nierealni. Nie zapominajmy, że wykazują również skłonność do przemocy, a to chyba nie kręci nikogo. Może chodzi o to, że bohaterki tych książek są zaopiekowane, adorowane, nie muszą nic robić, ale prawdziwe życie tak nie wygląda. A Grey i Massimo nie istnieją!
Czym więc zazwyczaj kierujemy się przy wyborze partnera? Tłumaczy to mgr Kinga Rochala, psycholog, psychoterapeuta w Mazowieckim Szpitalu MindHealth im. prof. Antoniego Kępińskiego. – Wybór partnera czy partnerki podejmowany jest w sposób podświadomy i spontaniczny. Ogromny wpływ, determinujący ten wybór, mają: stan emocjonalny w trakcie podejmowania decyzji, relacje i przekazy rodzinne. Decyzje podejmujemy właśnie w oparciu o wzorce przekazywane nam od dzieciństwa, a także o to, jak wyglądała nasza relacja z rodzicami oraz relacja naszych rodziców, czyli to, jak było między nimi.
Kinga Rochala dodaje, że w początkowym etapie rozwoju relacji następuje idealizacja partnera, jednak człowiek zaczyna dostrzegać coraz więcej cech, które w związku z upływającym czasem i bliższym poznawaniem się często ulegają zmianie. Bywa to trudne i rozczarowujące – przyznaje ekspertka – ale może być zbliżające i rozwijające.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!