Kiedy zazdrość niszczy miłość
Pięknemu można zazdrościć urody, żebrakowi - życiowej niezależności. Zazdrość jest tak powszechna, że (choć czasem na siłę) trudno znaleźć obszar, w którym nie występuje. W związku może ona jednak prowadzić do ogromnych problemów. Zazdrość zazdrości nierówna...
30.08.2012 | aktual.: 09.08.2013 13:25
Pięknemu można zazdrościć urody, żebrakowi - życiowej niezależności. Zazdrość jest tak powszechna, że (choć czasem na siłę) trudno znaleźć obszar, w którym nie występuje. W związku może ona jednak prowadzić do ogromnych problemów. Zazdrość zazdrości nierówna...
W małych dawkach da się ją zaakceptować - nie powinna powodować wielkich niedogodności. W dużych - utrudnia, a wręcz uniemożliwia normalne życie. Zazdrość jest podstępna i nie działa sama. Często kroczy ramię w ramię z miłością, większą motywacją i troską, a z drugiej strony również z niepewnością, niską samooceną, czasem nawet paranoją. Według psychologa i psychoterapeuty Jacka Wezgraja z Pracowni Psychologicznej RELACJA w Koszalinie, jedną ze stron tego uczucia jest po prostu jego funkcja. - W pewnym wymiarze zazdrość jest czymś świadczącym o tym, że związek jest zdrowy, że partnerom zależy, że interesuje ich to, co się dzieje z "drugą połówką", tym, co ona robi - mówi specjalista. W związku jednak łatwo przekroczyć granicę, w której zazdrość nie świadczy o zdrowym zainteresowaniu, a niezrozumieniu i zaborczości, a nawet obsesji.
Chore jazdy
- Nadmierna zazdrość jest zwykle objawem tego, że coś niepokojącego dzieje się między dwojgiem ludzi i sygnałem, żeby się temu przyjrzeć - mówi Jacek Wezgraj. Problem w tym, że kategoria "nadmierności" może różnić się w odniesieniu do różnych osób. Nie można więc arbitralnie ustalić jej "granic" dla wszystkich: czy na pytaniach o to, z kim i gdzie się wychodzi, czy na przeglądaniu prywatnej korespondencji (SMS-ów, e-maili), lub może na zamknięciu w przysłowiowej "złotej klatce".
Zazdrość jest problemem wtedy, kiedy choć w niewielkim stopniu przeszkadza w normalnym życiu, powoduje strach, zniechęcenie, zniecierpliwienie, czyli uczucia, które raczej nie powinny towarzyszyć zdrowej relacji.
- Jestem zazdrośnicą - przyznaje Kasia. - I miewam swoje "chore jazdy". Nieraz bywało tak, że robiłam narzeczonemu awantury dosłownie o nic. Nieraz, choć nigdy bym się mu do tego nie przyznała, sprawdzałam jego telefon. I często, nawet kiedy leżeliśmy obok siebie, gryzłam pięści z zazdrości.
W takich sytuacjach może okazać się, że zazdrość obecna w codziennym życiu jest większa niż miłość i jedno z partnerów - często z trudem - kończy związek. Tak jak to było w przypadku Kasi. Trzykrotnie.
Uwierz w siebie
Zazdrość, choć nie jest racjonalna, może mieć swoje bardzo konkretne powody. Często są nimi problemy zazdrośnika z samym sobą. - Można zastanawiać się nad samooceną takiej osoby, jej pewnością siebie, tym jak o sobie myśli - opowiada Jacek Wezgraj.
Dlatego pośród wielu rad, które można dać zazdrośnikom, najprostsze brzmią: uwierz w siebie i zatroszcz się o związek przez troskę o swoją własną osobę. W przypadku Jeremiasza podziałało. - Pomógł mi dopiero psycholog, do którego siłą zaciągnęła mnie żona. Rozgryzł mnie szybko. Razem z nim i z pomocą żony odkryłem w sobie zalety, których nigdy nie widziałem. I pokłady energii. Zapisałem się na siłownię i basen. I w końcu zrozumiałem, że żona nie musi sypiać z tysiącami facetów, o co ją nieustannie oskarżałem, bo ma fantastycznego mnie - śmieje się. - Zazdrość wciąż się zdarza, ale jest jakby bardziej wyważona i od razu o niej rozmawiamy. Dalej jest mi trudno, ale żonie jest o wiele lżej. Jest po prostu łatwiej.
Granice
Jacek Wezgraj jest zdania, że gdy pojawia się zazdrość, trzeba znaleźć odpowiedzi na kilka pytań. - Gdy zazdrości jest zbyt wiele, warto postawić sobie pytania o oczekiwania wobec partnera. Czy chcemy, żeby był on tylko dla nas? Jak sobie wyobrażamy jego relacje z innymi ludźmi? Na ile swobody w związku sobie pozwalamy? - mówi psycholog.
Nie każdą zazdrość, zwłaszcza chorobliwą, da się zaleczyć samodzielną pracą i rozmowami. Dlatego ważne jest, by wiedzieć dokładnie, co jest łechtającym nasze ego dbaniem o nas przez partnera, a co przesadą, którą często można rozwiązać jedynie dwojako: terapią u psychologa lub… rozstaniem.
(bb)