"Kocham bardziej". Jednostronna relacja prowadzi do problemów
– Odezwała się do mnie kobieta, która utknęła w martwym punkcie. Mężczyzna spotykał się z nią tylko dla seksu. 35-latka chciała stworzyć z nim związek, ale jemu zwyczajnie na tym nie zależało. Od początku traktował ją przedmiotowo. Jak można się domyślać, taki układ nie rokuje na przyszłość – mówi Joanna Godecka, terapeutka par. Rozmawiamy z ekspertką o jednostronnych relacjach, które prowadzą do przykrych konsekwencji.
29.11.2021 14:40
Wykorzystywanie na życzenie
– Jakiś czas temu miałam kontakt z kobietą, która bardzo naiwnie podchodziła do relacji. Była w układzie z mężczyzną, którego interesował wyłącznie seks, podczas gdy ona chciała stworzyć prawdziwy związek i zastanawiała się, jak go do tego skłonić. Obiekt jej westchnień, czyli mężczyzna, z którym sypiała, ani razu, nie dał jej sygnału, że mu zależy. Nie zainicjował żadnego spotkania. Gdyby miał honor, powiedziałby, że powinna sobie dać spokój i niczego po tej znajomości nie oczekiwać. On jednak wolał traktować ją przedmiotowo. Tę sytuację emocjonalną nazwałabym wykorzystaniem na życzenie. Kobieta, mimo że wiedziała, że niczego nie otrzymuje, tkwiła w jednostronnej relacji – ocenia terapeutka.
Bycie w takim układzie wynika z niskiej samooceny. – Jeżeli uważamy siebie za osobę wartościową, traktujemy za całkiem naturalne, że ktoś się nami interesuje, że jesteśmy atrakcyjnymi partnerami, że możemy stworzyć pełny, satysfakcjonujący związek. Wykazując inicjatywę, a nie otrzymując niczego w zamian, szybko zdecydujemy się skończyć jednostronny układ – ocenia terapeutka par.
Dodaje, że kiedy ktoś ma niskie poczucie własnej wartości, uważa często za normę, że musi z siebie dużo dać, aby w ogóle być w relacji. – To nigdy nie przynosi dobrego rezultatu. Jeżeli naciskamy, jesteśmy nachalni, nie zbudujemy partnerskiego związku i najprawdopodobniej nigdy nie zostaniemy docenieni – mówi Joanna Godecka.
"Kocham cię bardziej – muszę to robić, abyś nie uciekł"
Poprzednia znajomość, była skrajnością, układem, w który weszły dwie osoby. Bywa jednak tak, że dotychczasowy związek przybiera nową formę.
– Po pierwszym etapie, wzajemnej fascynacji jedna strona zaczyna się wycofywać. Wtedy partner zaczyna dawać więcej, aby relację podtrzymać. Przedłużająca się perspektywa dawcy i biorcy w relacji, doprowadza do destrukcji – mówi ekspertka. Tłumaczy, że związki asekuracyjne umacniają kontrolę w relacji, zaburzają poczucie bezpieczeństwa. – Parter widzi, że jest w stanie otrzymywać, nie dając nic w zamian. "Kochanie bardziej" jest złym przykładem relacji. W związku obydwie strony powinny o siebie dbać — podkreśla terapeutka pracująca na co dzień z parami.
Zabieganie o kontakt, o intymność i spotykanie się ze słabym zainteresowaniem jest symptomem, że partnerzy nie mają wspólnego celu. – Czasami takie związki tworzą osoby, które wykazują lęk przed zaangażowaniem. Jedna strona się wycofuje, stwarza dystans, a druga stara się go skrócić. To się nie udaje – kwituje Godecka.
Lęk przed bliskością może wynikać ze zdarzeń z przeszłości i ma bardzo indywidualny charakter. Często jedynym wyjściem, aby sobie z nim poradzić, jest terapia psychologiczna. – Gdyby ludzie się nie bali, dobieraliby sobie partnerów, którzy są w stanie zaspokoić ich potrzeby. Jednak ludzie wpadają w pułapkę związków na pół gwizdka, szukają kogoś, kim będą mogli kierować, lub kto nimi pokieruje – dodaje ekspertka.
Smutny związek
"Moja żona w ogóle nie inicjuje zbliżeń, randki, kino też są z mojej inicjatywy. Jestem w związku, w którym jednej stronie cały czas się nie chce. Oczywiście nie mówimy o jakiś fajerwerkach, ale ludzkich sprawach. Szkoda mi dzieci, które patrzą na taką relację" – pisze mężczyzna w odpowiedzi na post dotyczący jednostronnych związków.
– Warto podkreślić, że mogą być różne style okazywania uczuć, a są często kopią związku rodziców. Jedna strona może okazywać zaangażowanie poprzez dbałość o rzeczy materialne, czy praktyczną część życia, jak gotowanie, sprzątanie, zakup akcesoriów i ubrań dla dzieci, druga, inicjując bliskość emocjonalną. Ale związek wymaga intymności, bliskości, zaangażowania – nie inicjując zbliżeń, nie znajdując czasu na intymność, możemy ranić partnera/partnerkę i się od niego stopniowo oddalać – tłumaczy Joanna Godecka.
(Nie)symetryczny związek?
Bywa, że mamy partnera introwertyka, który nie przepada za imprezami rodzinnymi, wyjściami do klubów, czy weselami przyjaciół, ale mówi: "zrobię to dla ciebie, bo cię kocham". Czasami trzeba znaleźć złoty środek w relacji. Przykłady związków, w których pary się dogadują można mnożyć, podobnie, jak te, w których kuleje jakiś obszar.
W związku trzeba się czuć po prostu pewnie. – Jeżeli ktoś czuje się osamotniony, jego potrzeby są stawiane niżej, niż potrzeby drugiej strony, to bliskość jest zachwiana. Samemu trzeba więc ocenić, czy mam w relacji komfort emocjonalny – podkreśla Joanna Godecka. – Jeśli na przykład słyszymy co jakiś czas stwierdzenie: "o ile jeszcze będziemy wtedy razem" – to powinniśmy się odwrócić na pięcie. To sygnał, że związek przypomina przedstawienie. Angażuję się, okazuję czułość, miłość, ale sygnalizuję, że nie wiem, czy to będzie trwało, czy to jest ulotne. Kiedy ludzie się zakochają, zakładają, że będą razem. Oczywiście życie to zweryfikuje — podsumowuje nasza rozmówczyni.