Kochankowie z wieży widokowej w Wolsztynie. Nie tylko oni uprawiają seks poza domem

Film z udziałem dwóch par, które uprawiały seks na wieży widokowej niedaleko Wolsztyna, obiegło internet. Joanna Keszka, edukatorka seksualna, bardziej niż na kochanków, jest oburzona na osoby, które upubliczniły nagranie z monitoringu wieży.

Kochankowie z wieży widokowej w Wolsztynie. Nie tylko oni uprawiają seks poza domemNagranie z wieży widokowej w Wolsztynie obiegło internet. Ale czy seks na łonie natury faktycznie jest takim ekscesem? (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © 123RF
Aleksandra Kisiel
541

Wieża widokowa w Wolsztynie to popularny obiekt turystyczny. Wybudowano ją w 2016 roku i chwilę potem zainstalowano monitoring, głównie po to, aby nagrania z wieży wykorzystywać do promocji regionu. Cóż, takiej raczej chyba nikt się nie spodziewał. A wszystko za sprawą dwóch par, których miłosne uniesienia zarejestrowały kamery. 

Naiwnością byłoby myśleć, że wieża widokowa w Wolsztynie po raz pierwszy była świadkiem takich scen. Jednak po raz pierwszy nagranie figlujących turystów wyciekło do sieci. Wojciech Lis, burmistrz Wolsztyna, w środę poinformował odpowiednie służby o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o upublicznienie nagrania, które było własnością Urzędu Miasta w Wolsztynie. 

5 rzeczy, o których zawsze powinnaś pamiętać przed seksem

Wieża widokowa w Świętnie: trzeba znaleźć winnych

O sprawie rozmawiam z Joanną Keszką, edukatorką i Trenerką Kreatywnego Seksu.

- Uważam, że to skandal - mówi stanowczo Keszka. - Mam nadzieję, że prokuratura ustali, kto dokonał przecieku i pociągnie do odpowiedzialności człowieka, czy osoby, które wyniosły te nagrania i opublikowały je w internecie - mówi.

A co z parami, które zarejestrowały kamery? - Nie widziałam tego nagrania i nie będę go oglądać, ale powiedzmy sobie szczerze, uprawianie seksu poza domem, to nie jest ani zjawisko nowe, ani tym bardziej - świadczące o jakichś nietypowych upodobaniach. Naprawdę, ludzie kochali się na dworze, na polanie, na plaży, w stogu siana od początku dziejów. Weźmy choćby słowiańską Noc Kupały. To było święto naładowane erotyzmem. Pary kochały się w lasach i na łąkach w tę noc. I robią to nadal - mówi Keszka i dodaje, że czasem kierują nimi bardzo pragmatyczne pobudki.

- Bywa, że ludzie nie mają gdzie się kochać. Sytuacja mieszkaniowa w Polsce jest słaba. Mieszkania są drogie. Młode pary mieszkają ze starszymi rodzicami, czy w kawalerkach z dziećmi - wyjaśnia.

Seks nie tylko w sypialni

Maja (imiona bohaterek zostały zmienione) figlowała ze swoim mężem w każdym z wymienionych przez Keszkę miejsc. - Zdecydowanie odradzam stóg siana czy inną stodołę. No, chyba że masz naprawdę gruby koc i żadnych alergii - mówi ze śmiechem i dodaje, że seks w miejscach publicznych przydarzał się jej spontanicznie. - To nie jest tak, że z premedytacją planujemy, że w piątek robimy to na parkingu w lesie, a w środę nad potokiem pod miastem - tłumaczy. Pytam, czy nigdy nie bała się, że ktoś ich nakryje, albo, co gorsza - nagra. 

- Spontaniczność spontanicznością, ale zawsze, zanim zdejmiemy ubrania, rozglądamy się i sprawdzamy, czy nikt nas nie nakryje. W seksie na łonie natury nie szukamy dreszczyku emocji. W ogóle nie o to chodzi - mówi Maja. 

O co zatem chodzi? - O bycie blisko, o miłość i wyrażanie jej tak, jak nam pasuje, a nie tak, jak oczekuje tego od nas społeczeństwo - wyjaśnia kobieta i dodaje, że dla niej bardziej nieobyczajne jest paradowanie po mieście z krzyżem celtyckim, swastyką czy w koszulce z napisem “biała siła” niż uprawianie seksu na łące, z dala od ludzi, gdzie nikomu to nie szkodzi. 

Najważniejsza jest zgoda

Joanna Keszka podkreśla, że decydując się na igraszki w miejscu publicznym, trzeba brać pod uwagę odczucia innych. - Nie możemy narażać ludzi na to, że nas przyłapią. Bo to jest jednak brak szacunku dla ich granic. A to w seksie jest najważniejsze - świadoma zgoda i poszanowanie granic - mówi edukatorka i odnosi się do sprawy z wieży widokowej w Wolsztynie. 

- Ja, zamiast szukać tych osób z wieży widokowej, skupiłabym się raczej na tym, czy był to seks za zgodą, niewymuszony. Bo jeśli nie ma śladów przestępstwa, gwałtu, nacisku, to nie ma sensu szukać tych kochanków - przekonuje. 

Gdy rozmawiam z Mają o kwestii zgody na seks, opowiada mi kolejną anegdotę. - W podróż poślubną poleciałam z mężem na Hawaje. Plaża, ocean, boskie krajobrazy, no i ekscytacja związana ze ślubem sprawiły, że któregoś wieczora zaczęliśmy się z mężem kochać w samochodzie. Byliśmy na opuszczonym parkingu, u podnóża jednej z gór. Była godzina 22 czy 23, więc nie uświadczysz tam żywej duszy. Aż tu nagle dostajemy po oczach światłami samochodowych reflektorów. Wpadamy w panikę, na szybko usiłujemy się ubrać, ja nie mogę nigdzie znaleźć mojej sukienki. I wtedy ktoś puka w szybę. Podnoszę wzrok i napotykam spojrzenie mężczyzny w mundurze - wspomina. 

Auto Mai i jej męża przykuło uwagę patrolu policji. Gdy zobaczyli zaparowane szyby, postanowili sprawdzić o co chodzi. Maja otworzyła okno i zaczęła rozmowę. - Wiesz, że pierwszą rzeczą, o jaką zapytał mnie ten funkcjonariusz, było: czy wszystko w porządku. Podczas gdy drugi policjant rozmawiał z moim mężem, sprawdzał prawo jazdy i dokumenty auta, tamten oficer zniżając głos zapytał mnie, czy jestem tu z własnej woli i powiedział, że jeśli czuję się zagrożona, mam tylko powiedzieć: “tak” i zapewnią mi bezpieczeństwo. Pomyślałabyś, że policja może tak zareagować? - dziwi się Maja. 

Hawajska przygoda skończyła się tylko pouczeniem. Funkcjonariusze życzyli Mai i jej mężowi udanej podróży poślubnej, ale bez zwracania na siebie uwagi policjantów.

- Jeśli mówimy o seksie na świeżym powietrzu, to właśnie zgoda jest pierwszą rzeczą, o której trzeba pomyśleć. Ja się zgadzam, mój partner czy partnerka się zgadza i wiemy, jakich granic nie wolno nam przekroczyć - mówi Joanna Keszka i zaznacza, że często uprawiamy seks przy publiczności, nawet o tym nie wiedząc. 

- Ściany w hotelach czy pensjonatach potrafią być cienkie jak z papieru. Często uświadamiamy to sobie dopiero wtedy, gdy słyszymy inną kochającą się parę. I co, za to też należałoby ludzi karać? Bo nie uprawiają seksu po cichu? - zastanawia się.

Jaka kara za seks w miejscu publicznym?

Jak podchodzi polskie prawo do kwestii uprawiania seksu w miejscu publicznym? Najczęściej jest to traktowane jak nieobyczajny wybryk (zatem nie przestępstwo), o którym mowa w art. 140 Kodeksu wykroczeń. Za takie zachowanie grozi nam: areszt, ograniczenie wolności, grzywna do 1500 złotych lub kara nagany. Oczywiście warunkiem poniesienia konsekwencji, jest bycie przyłapanym na gorącym uczynku, lub, jak w przypadku kochanków z wieży widokowej w Świętnie - istnienie nagrania czy innego materiału dowodowego.

Bezpieczny seks, w każdym miejscu

Wracam do rozmowy z Joanną Keszką, która w temacie seksu “poza domem” ma sporo do powiedzenia. I nie chodzi tylko i triki i porady, a o rzeczy dużo bardziej fundamentalne. 

- Druga kwestia, o której trzeba pamiętać, to bezpieczeństwo. Zwłaszcza gdy to jest letni romans czy początek związku i nie znamy jeszcze pełnej historii naszego partnera. Wówczas prezerwatywa jest konieczna, nie tylko w kwestii zapobiegania ciąży - wymienia edukatorka seksualna. I od razu dodaje, że seks w domu nie oznacza automatycznie seksu bezpiecznego. 

- Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że małżeńskie łoże i cztery ściany częściej są świadkami opresji i nadużyć niż plenery. W moim przekonaniu ludzie, którzy mają seks na polanie czy plaży, to ludzie otwarci, nastawieni na czerpanie radości, pewnie też spontaniczni - deklaruje. 

Miało być jak w filmie

Hania nie ma zbyt dobrych wspomnień związanych z seksem w plenerze. - Po moim pierwszym doświadczeniu erotycznym na łonie natury, przeszła mi ochota na długi czas. Jeszcze na studiach wybrałam się z chłopakiem na romantyczny piknik nad Wisłą. W planach było też nocowanie na plaży, ognisko. No jak z kiepskich komedii romantycznych - żartuje kobieta. 

- Więc najpierw było romantycznie. A potem tragikomicznie. Gdy zaczęliśmy się rozbierać, zaatakowały nas komary. Potem leżeliśmy przykryci cieniutkim kocem i szczękając zębami, zastanawialiśmy się, czy zrealizować plan do końca, czy raczej szukać taksówki i uciekać do domu pod ciepłą kołdrę. Skończyło się tak, że o 2 w nocy łapaliśmy taksówkę na warszawskiej Pradze, a ja miałam pierwsze w dorosłym życiu zapalenie pęcherza - kwituje Hania. 

A co zrobić, gdy ktoś nas nakryje? - To proste, przeprosić. Choć osoba, która się na nas natknęła również powinna to zrobić. Chyba dlatego tak oburzyła sprawa z wieży widokowej w Świętnie. Bo to nie seks, a upublicznianie nagrania jest w moim przekonaniu gorszym wykroczeniem - podsumowuje Joanna Keszka. 

Wybrane dla Ciebie

Włączyła pierwszy raz od lat. Dodała krótki wpis
Włączyła pierwszy raz od lat. Dodała krótki wpis
Filiżanki z PRL-u warte fortunę. Sprawdź, czy masz w domu
Filiżanki z PRL-u warte fortunę. Sprawdź, czy masz w domu
Czarne kropki na oknach? Nie czekaj. Oto, co powinieneś zrobić
Czarne kropki na oknach? Nie czekaj. Oto, co powinieneś zrobić
Uległeś ogrodowej modzie? Natychmiast usuń. Są toksyczne
Uległeś ogrodowej modzie? Natychmiast usuń. Są toksyczne
Korcz wzięła ślub po 19 latach. Wszystko odbyło się wtajemnicy
Korcz wzięła ślub po 19 latach. Wszystko odbyło się wtajemnicy
Tak działa syndrom wdowca. Seksuolog mówi wprost
Tak działa syndrom wdowca. Seksuolog mówi wprost
Ginekolożka apeluje. Tego nie róbmy w basenie
Ginekolożka apeluje. Tego nie róbmy w basenie
Zmiany u rodziny Clarke. Czaruś zaskoczył wszystkich
Zmiany u rodziny Clarke. Czaruś zaskoczył wszystkich
Masturdating robi furorę. Także osoby w związkach są zachwycone
Masturdating robi furorę. Także osoby w związkach są zachwycone
Podlej nim róże. Mszyce przestaną być problemem
Podlej nim róże. Mszyce przestaną być problemem
Masz w domu stary dowód? Absolutnie go nie wyrzucaj
Masz w domu stary dowód? Absolutnie go nie wyrzucaj
Nielegalne na działce. Niewiedza może kosztować 5000 zł
Nielegalne na działce. Niewiedza może kosztować 5000 zł