Blisko ludziKonsultantka w drogerii - najlepsza przyjaciółka czy najgorszy wróg?

Konsultantka w drogerii - najlepsza przyjaciółka czy najgorszy wróg?

Konsultantka w drogerii - najlepsza przyjaciółka czy najgorszy wróg?
Źródło zdjęć: © Getty Images
Paulina Brzozowska
05.05.2017 14:18, aktualizacja: 05.05.2017 17:14

Od kilku dni w sieci krąży list, w którym mama dziękuje konsultantce z Sephory za pomoc w uporaniu się z kompleksami jej córki. Sytuacja opisana przez nią poruszyła serca milionów internautów. Zaintrygowana tym, czy uczynność i uprzejmość są wartościami rozpowszechnianymi także przez nasze rodzime konsultantki kosmetyczne, postanowiłam wystawić je na mały test ujawniający, jakie podejście do młodych klientek mają pracownicy największych kosmetycznych marek dostępnych w Polsce.

W liście kobiety wychwalającej pracownicę Sephory czytamy: ”Moja córka ma 15 lat i ma ogromny problem ze swoją samooceną. Była wielokrotnie wyśmiewana przez dziewczyny, z którymi chodzi do szkoły. Nabijały się z jej ubrań, jej włosów i jej problemów ze skórą. To dręczenie doprowadziło do tego, że moja piękna córka uwierzyła, że jest brzydka. W Sephorze ekspedientka nie tylko pomogła nam z doborem produktów, ale też pomogła mojej córce dostrzec jej piękno w ciepły i miły sposób. Wyjaśniła jej, jak dbać o skórę i przekonała, że jej kompleksy nie są powodem do zmartwień. Moja córka wyszła z drogerii rozpromieniona i pierwszy raz od dawna widziałam ją w tak dobrym humorze. Dziękuję tej dziewczynie z całego serca za jej wspaniałe podejście"- podsumowuje wzruszona mama.

Postawa tej konsultantki jest zdecydowanie godna podziwu. Jednak czy takie nastawienie w stosunku do klientek nie powinno być czymś na porządku dziennym? Postanowiłam to sprawdzić. Wybrałam się do czterech najpopularniejszych sieci drogerii w Polsce i sprawdziłam, czy w nich również możemy liczyć na wsparcie uprzejmych ekspedientek.

Obraz
© Kobieta WP

Postawiłam na naturalny wygląd podkreślający wszystkie elementy mojej twarzy, z których nie jestem do końca zadowolona. Mam problemy z zaskórnikami i nierównym kolorytem, a moja cera należy do typu mieszanego. Mam przetłuszczającą się strefę T i wysuszoną skórę na policzkach. Niepewnie czuję się także z powodu sińców pod oczami i nawracających wyprysków. Wcielając się w rolę osiemnastolatki, zapytałam konsultantek, co zrobić, żeby pozbyć się problemów z wyglądem i poprawić swoją samoocenę. Wyniki eksperymentu są naprawdę ciekawe.

Hebe

Na pierwszy ogień poszła drogeria marki Hebe, w której spędziłam kilkadziesiąt minut. I mimo snucia się między półkami i zagubienia wymalowanego na twarzy, nie otrzymałam propozycji pomocy od żadnej z konsultantek. Mimo to wierzę, że to wyjątkowa sytuacja związana z wzmożonym ruchem w drogerii.

Obraz
© WP.PL

W drugiej drogerii tej sieci sytuacja niestety się powtórzyła. Mimo nieporadnego krążenia między półkami, żaden pracownik Hebe nie zaproponował mi pomocy w doborze kosmetyków.

Obraz
© WP Kobieta

Kontigo

To był czarny koń mojego zestawienia. Warszawska sieć drogerii Kontigo reklamuje się przede wszystkim indywidualnym podejściem do każdej z klientek. Już kilka minut po wejściu do drogerii otrzymałam pomoc od pracującej tam konsultantki, która zaproponowała mi całą linię kosmetyków koreańskich, które mają pomóc w moich problemach z cerą. Wskazana została mi również strefa próbowania, gdzie mogłam przetestować wybrane przez siebie produkty. Konsultantka była naprawdę uprzejma, jednak linia kosmetyków zaproponowana przez nią znacząco przekraczała budżet osiemnastolatki. Mimo to Kontigo otrzymuje ode mnie plusa.

Obraz
© WP Kobieta

Podejście numer dwa okazało się dla Kontigo równie szczęśliwe. Przemiłe konsultantki w kilka chwil doradziły mi wybór odpowiedniej maseczki do twarzy, która, oprócz przystępnej ceny, faktycznie pomogła mi uporać się z problemami ze skórą. Ich propozycje były również doskonale dopasowane do portfela młodej dziewczyny. A karteczka z komplementem, którą otrzymałam wraz z torbą z zakupami to absolutny strzał w dziesiątkę. Humor poprawiony do końca dnia!

Obraz
© WP Kobieta

Douglas

Pora na pierwszego giganta wśród sieci kosmetycznych. Do salonu Douglasa weszłam w towarzystwie podejrzliwego wzroku ochroniarza, który nie opuszczał mnie na krok przez całe pół godziny, które spędziłam w drogerii. Dopiero po 30 minutach jedna z konsultantek zaproponowała mi pomoc w doborze odpowiednich kosmetyków. Przed upływem tego czasu uwaga obsługi skierowana była głównie na starsze i zamożniej wyglądające klientki. Mimo to pracownica Douglasa była niezwykle kompetentna i profesjonalna. Jednak nic poza tym.

Obraz
© WP Kobieta

Po niezbyt przyjemnych przeżyciach w pierwszym sklepiej marki Douglas, do drugiego kierowałam się z lekką niechęcią. Jednak tym razem zostałam miło zaskoczona. Już w kilka chwil po przekroczeniu progu sklepu konsultantka zaoferowała mi pomoc w doborze odpowiednich dla mnie produktów. Dzięki jej wiedzy w końcu wybrałam odpowiednią bazę pod makijaż i idealny dla mnie odcień pomadki.

Obraz
© WP Kobieta

Sephora

To właśnie od tej marki zaczęło się całe zamieszanie, dlatego w niej pokładałam największe nadzieje. I nie pomyliłam się! Konsultantka Sephory już po kilku chwilach zaproponowała mi swoją pomoc i dobrała idealny dla mnie podkład oraz zaprezentowała, jak powinnam go nakładać. Wszystko wyjaśniła mi w sposób naprawdę przystępny, a rozmowa przebiegała w naprawdę przyjemnej atmosferze.

Obraz
© WP.PL

W drugiej drogerii marki Sephora przez dłuższy czas musiałam radzić sobie sama. Przez kilkanaście minut testowałam różne produkty na własną rękę. Dopiero wtedy konsultantka zapytała mnie, czy nie potrzebuję pomocy. Jej porady były profesjonalne i uprzejme, jednak daleko im było do mojej poprzedniej wizyty w sklepie tej marki. Mimo to ze sklepu wyszłam bogatsza w wiedzę na temat tonacji mojej skóry i pasujących do niej kolorów.

Obraz
© WP Kobieta

Podsumowanie

W naszym zestawieniu tylko Hebe odstawało nieco od standardów reprezentowanych przez inne dorgerie. W pozostałych sześciu otrzymałam doskonałą pomoc i czułam się bardzo dobrze potraktowana. Zaznaczam jednak, że nie chcę generalizować i jest to opinia dotycząca tylko kilku wybranych salonów poszczególnych marek. Wierzę, że po przebadaniu całej reszty wyniki eksperymentu mogłyby ulec znaczącej zmianie. Muszę jednak zauważyć, że niestety w polskich drogeriach wciąż panuje przekonanie, że jak cię widzą, tak cię traktują. Młode dziewczyny często spotykają się z protekcjonalnym podejściem, które nie ułatwia im zdobywania wiedzy na temat pielęgnacji i makijażu. Apel do drogerii: nie tędy droga. Może warto dać szansę nastolatkom, które chcą tylko poznać sposób na podkreślanie swojej urody? Zwłaszcza, że za kilka lat to one będą finanowym kołem napędowym marek kosmetycznych.

Źródło artykułu:WP Kobieta