Koronawirusem nie zarazimy się od psów i kotów. Lekarz weterynarii apeluje, by nie porzucać zwierząt
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) jednoznacznie stwierdziła, że zwierzęta nie są nosicielami wirusa SARS-CoV-2. Mimo to coraz częściej słyszymy o ludziach, którzy w obawie przed zarażeniem próbują pozbyć się swoich pupili. Lekarz weterynarii Karol Kirstein uspokaja.
16.03.2020 | aktual.: 16.03.2020 13:31
W mediach coraz częściej pojawiają się doniesienia o ludziach, którzy porzucają lub próbują uśpić własne zwierzęta w obawie, że przenoszą one koronawirusa. Niepokój nasilił się, po tym, jak w Hongkongu testy na obecność wirusa SARS-CoV-2 u psa zarażonej osoby dały wynik "słabo dodatni". Chociaż już wtedy eksperci mówili, że poziom infekcji jest tak niski, że nie można mówić o tym, by zwierzęta były zdolne do przenoszeni wirusa, u wielu osób nasiliła się panika. Historia ta była opisywana przez największe media, takie jak "New York Times" czy BBC.
Koronawirus. Nie zarazimy się od zwierząt
W mediach społecznościowych pojawiły się liczne pytania zaniepokojonych właścicieli, chcących ustalić, czy oni i ich pupile są bezpieczni. "Czy pies może zarazić się koronawirusem na dworze lub w domu od osoby chorej? Czy pies może do domu przynieść koronawirusa z podwórka?" – brzmią pytania, które wywołały masę komentarzy.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zapewnia, że w tym momencie nie ma żadnych dowodów na to, że domowe psy i koty mogą być nosicielami koronawirusa i zakażać innych ludzi.
"Bazując na doświadczeniach z okresu, w którym panował wirus SARS, mamy pewność, że zwierzęta nie będą chorować na koronawirusa i nie musimy się obawiać, że zarażą ludzi" – możemy przeczytać w ich oficjalnym oświadczeniu.
Polacy zaczęli pozbywać się pupili
Przypadki przerażonych epidemią mieszkańców, którzy w obawie przed zarazą chcieli pozbyć się zwierząt, miały miejsce w Sosnowcu. Sytuacja była na tyle poważna, że do obywateli zaapelował prezydent miasta Arkadiusz Chęciński.
"Niektórzy właściciele, w obawie przed koronawirusem, pozbywają się zwierząt. (...) Proszę, nie róbmy tego i nie zostawiajmy naszych pupili w tych ciężkich chwilach. Wiem, że takie przypadki występują rzadko, ale sam fakt, że są, jest przerażający" – napisał na swoim profilu na Facebooku.
Zjawisko nagłośniła również aktorka Zofia Zborowska, która udostępniła na Instagramie anonimowy wpis, którego autor miał być weterynarzem.
"Nie wiem jak u was, ale u nas od 4 dni coraz więcej ludzi przychodzi z prośbą uśpienia ich zwierząt, bo słyszeli, że to wirus przenoszący się ze zwierząt na ludzi. Dziś mieliśmy telefon od osoby, która pytała, czy może zutylizować rybki, bo boi się, że go zarażą. Paru klientów przyszło już ze zwłokami zwierząt do utylizacji" – brzmi fragment postu.
Zobacz także
Lekarz weterynarii Karol Kirstein uspokaja
O przypadkach porzucania zwierząt w trakcie epidemii, słyszał także lekarz Weterynarii Karol Kirstein. – Nikt nie zgłosił się do mnie w takiej sprawie, ale doszły mnie słuchy, że podobne sytuacje mają miejsce – mówi w rozmowie z Kobieta WP.
– Zapewniam jednak, że nie ma fizycznej możliwości zarażenia się wirusem SARS-CoV-2 od psa czy od kota. Jedyna, bardzo abstrakcyjna opcja, jaka wchodzi w grę, jest taka, że ktoś chory na koronawirusa uprzednio nakaszle lub kichnie na zwierzę. Następnie druga osoba pogłaszcze tego psa lub kota, a później włoży palce do oczu czy ust. W takiej sytuacji wirus będzie miał kontakt z jego błonami śluzowymi. Inna opcja nie wchodzi w grę – podkreśla.
Karol Kirstein pracuje w jednej z największych wrocławskich przychodni weterynaryjnych i w trosce o dobro lekarzy i pacjentów wprowadził zasadę "1 zwierzę – 1 opiekun". Apeluje do właścicieli zwierząt, aby nie przychodzili do kliniki całymi rodzinami, gdyż potwierdzenie przypadku koronowirusa u choćby jednego członka zespołu będzie równoznaczne z koniecznością odizolowania całego obiektu na okres kwarantanny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl