Koszmarne ceny wyprawek szkolnych. "1800 zł za podręczniki dla dwóch córek"
300 zł na wyprawkę szkolną - to może być niewystarczające. Nawet jeżeli zostanie pomnożone razy dwa. Inflacja dotknęła już artykuły szkolne, a eksperci alarmują, że ceny papieru podwoiły się niemal dwukrotnie. Rodzice rozkładają ręce, a nadchodzący rok szkolny to dla nich kolejne "paragony grozy". - Niektórzy twierdzą, że mieścili się wcześniej w tych 300 zł, kupując najtańsze rzeczy. W tym roku jest to niewykonalne. Przy obecnych cenach nie ma takiej możliwości - mówi Aleksandra Zarzecka w rozmowie z WP Kobieta.
Magda wysłała redakcji WP Kobieta spis podręczników dla jednej z córek do drugiej klasy liceum. A na niej końcowa kwota - prawie 900 zł. Po dokładnym podliczeniu kosztów każdego podręcznika - podkreślając, że szukała ich na stronach internetowych, które oferują rabaty, mówi, że nie jest w stanie wydać tyle tylko na jedną córkę. Wartość podręczników drugiej, która wybiera się do trzeciej klasy liceum, jest jeszcze wyższa.
- Nie kupowałam jeszcze córkom podręczników w tym roku. Szukają używanych, po tym jak zrobiłam wstępne szacowanie kosztu zakupu nowych w księgarniach internetowych. Wyszło 1800 zł, a szukałam wszędzie, po najniższych cenach - mówi Magda w rozmowie z WP Kobieta.
"Podręczniki sprzed trzech lat są kompletnie bezużyteczne"
- Do świadczenia 300 zł nie podchodzimy z mężem na zasadzie, że nam się to należy, że państwo ma obowiązek nam to dać. Oboje pracujemy i kupimy córkom podręczniki do szkoły. Fajnie, że jest to dofinansowanie, bo to na pewno pomoże i z niego skorzystamy. Dla mnie niezrozumiała jest tylko ilość tytułów do jednego przedmiotu, bo znacząco ogranicza możliwość skorzystania z książek po starszym rodzeństwie - tłumaczy Magda.
Córki Magdy są drugim i trzecim rocznikiem z rzędu, które nie uczęszczają tuż po szkole podstawowej do gimnazjum, a zostają w niej dwa lata dłużej, do ósmej klasy. Z tego też względu Magda zwraca uwagę na kolejne zmiany w podstawie programowej, które - jej zdaniem - znów wiele komplikują. Przede wszystkim - zakup podręczników używanych.
- Podręczniki sprzed trzech lat są kompletnie bezużyteczne. Dla mnie to jest nie tylko ogromna ilość zmarnowanego papieru, ale i pieniędzy - podsumowuje.
Zobacz także: Kiedy szkoła staje się źródłem traumy. "Tak bardzo bałam się jego krzyku, że ze stresu wybrałam jedynkę w dzienniku"
"Te 300 zł nigdy nie wystarczyło"
Słowa Magdy potwierdza Aleksandra Zarzecka, była nauczycielka i mama dwójki dzieci, które idą do drugiej i ósmej klasy szkoły podstawowej. Choć ona nie musi kupować podręczników, bo dzieci otrzymają je już w szkole, zaznacza, że za same artykuły szkolne, takie jak zeszyty, piórniki oraz trampki dla jednej z nich, zapłaciła prawie 950 zł.
- Dzieci mają już swoje plecaki i zestawy na basen. Młodszej muszę kupić jeszcze buty. Ale powiem tak - te 300 zł nigdy nie wystarczyło na pełne wyposażenie. W zeszłym roku, robiąc kompletną wyprawkę szkolną dla pierwszoklasistki - wliczając w to porządny plecak, bo nosi naprawdę wielkie ciężary, wyposażenie na w-f i basen, nie zbliżyłam się nawet do tej kwoty, którą wydałam w tym roku. To jest straszne - mówi Aleksandra.
- Niektórzy twierdzą, że mieścili się wcześniej w tych 300 zł, kupując najtańsze rzeczy. W tym roku jest to niewykonalne. Przy obecnych cenach nie ma takiej możliwości - mówi.
Aleksandra Zarzecka przyznaje, że podczas kompletowania wyprawki patrzy na to, aby rzeczy były dobrej jakości. Dlatego też nie są one najtańsze, ale jako była nauczycielka wie, jak często trzeba dokupować poszczególne artykuły, jeżeli kupuje się "byle co".
- Na najtańszych zeszytach atrament się rozlewa, a nie wchłania. Dla pierwszoklasisty byle jakie pióro nie nadaje się do pisania, z uwagi na jakość stalówki. Najtańsze kredki łamią się i nie da się ich natemperować. To samo dzieje się z ołówkami, które są ważne w tym pierwszym etapie nauki pisania - podkreśla.
"O tym się nie mówi, bo to niewygodne politycznie"
Mamą dwójki uczniów - szkoły podstawowej oraz liceum jest także Monika, która przewiduje, że na wyprawkę szkolną samej córki - bez podręczników - wyda ok. 500 zł.
- Córka uczęszcza do szkoły podstawowej. Okazyjnie kupiłam jej już na jednej z platform plecak i piórnik za łączną kwotę 110 zł, buty na zmianę za 80 zł, strój na basen za 80 zł, strój na wf za 50 zł i zeszyty za 40 zł. Do tego dojdą jeszcze kredki, mazaki, długopisy, farby, bloki techniczne i rysunkowe. Na wyprawkę dla niej wydam ok. 500 zł - stwierdza.
- Inaczej będzie z synem. Jest pierwszym rocznikiem ośmioletniej podstawówki. Idzie teraz do liceum i nie ma możliwości, aby zakupić mu podręczniki używane. Dużo mówi się o tym, że podręczniki są darmowe. Są, ale tylko dla uczniów szkoły podstawowej. A podręczniki dla licealistów kosztują ogromne pieniądze - oznajmia Monika.
Monika wysłała nam fakturę za jeden podręcznik - do matematyki. Koszt: 43 zł. A gdzie podręczniki do innych przedmiotów, w tym rozszerzonych? Gdzie zeszyty, gdzie plecak?
- O tym ile to wszystko dziś kosztuje się nie mówi, bo to niewygodne politycznie - dodaje.
"190 zł za podręcznik i ćwiczenia do angielskiego"
Karolina zauważa w rozmowie z WP Kobieta, że najdroższe są podręczniki, ćwiczenia i karty pracy do języków obcych. Jest mamą dwóch chłopców, którzy uczęszczają do liceum, a zakup pierwszych podręczników dla nich przyprawił ją o niemały zawrót głowy.
- Ceny podręczników dla licealistów to jest po prostu jakiś kosmos. Nie możemy ich oczywiście od nikogo odkupić, bo synowie są z pierwszego rocznika ośmioklasowej podstawówki. Wszystko musi być więc nowe. Przyznam szczerze, że kupiłam synom dopiero zeszyty, przybory i część podręczników, bo na resztę nie mam pieniędzy. Czekam na następną wypłatę - mówi Karolina, która nie ukrywa, że jest załamana tą sytuacją.
- Mogę jednak już powiedzieć, że zapłaciłam 190 zł za podręcznik i ćwiczenia do języka angielskiego dla jednego syna. Policzmy to więc razy dwa. Tak samo z podręcznikiem i ćwiczeniami do języka niemieckiego, za które wyszło wyłącznie dla jednego 180 zł. Reszta podręczników to pewnie kolejne 600 zł, także razy dwa - podsumowuje Karolina.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Jeżeli jesteś rodzicem, który otrzymał paragon grozy za wyprawkę szkolną, podziel się nim z nami. Napisz na dziejesie@wp.pl. Czekamy na twoją wiadomość!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.