Krzysztof Ziętarski stworzył markę z myślą o katoliczkach. "To, co naturalnie zakrywamy przed oczami innych"
"Katolicy mają dziś problem z określeniem swojej tożsamości, również w sposobie ubierania się. Ale znalazłem pewną interpretację…" – wyznaje Krzysztof Ziętarski. Na pomysł swojego biznesu wpadł w trakcie zakupów z żoną Anią, która nie potrafiła odnaleźć się wśród obowiązujących trendów.
"Przez całe popołudnie nie udało nam się wypatrzeć żadnej marki, którą uznalibyśmy za odpowiednią. Kiedy już znajdowaliśmy coś właściwego, to były to pojedyncze rzeczy. A ceny były wygórowane" – mówi Ziętarski w rozmowie z "Vogue Polska".
Marka dla katoliczek
Żona Ziętarskiego jest praktykującą katoliczką, matką pięciorga dzieci. Projektant chciał stworzyć alternatywę dla popkulturowych trendów, która nie będzie eksponowała ciała, a je ukryje. Zabudowane dekolty, rozkloszowane spódnice, sukienki za kolano – to w swojej ofercie proponuje kobietom Ziętarski. Fanki spodni nie znajdą ich w jego sklepie.
Prezes marki wyjaśnił w rozmowie z "Vogue Polska", że oferta spodniowa jest wystarczająco mocno reprezentowana na rynku, oraz że jako marka koncentrują się przede wszystkim na sukienkach, z którymi chcą być kojarzeni.
"O tym, jak rozumieć wstydliwość, można poczytać w obowiązującym katechizmie. To, co naturalnie zakrywamy przed oczami innych, powinno zostać ukryte. Zresztą takie zasady to nic szczególnego dla dress code’u, który szanowany jest jeszcze w niektórych branżach, choćby bankowo-finansowej" – tłumaczy.
W jego kolekcjach dominują gładkie kolory i motywy kwiatowe. Na odzieży brakuje przetarć czy nadruków z hasłami. Sklep internetowy Ziętarskiego istnieje od 2015 roku. Jego nazwa Marie Zelie pochodzi od francuskiej świętej.
"To, co uznaję za katolickie w modzie, pojawia się w zapiskach św. Marie-Azélie Martin, która dbając o ubiór swoich córek, jednocześnie miała na uwadze niebezpieczeństwo popadnięcia w próżność. Bo choć ubiór powinien podążać za trendami, powinien być traktowany zgodnie z należną mu uwagą, w kontekście naszych innych ziemskich spraw. Po katolicku, pierwsze miejsce należy się Panu Bogu" – podsumowuje.
Ziętarski przyznaje, że spokojną, jednoosobową firmę zamienił na szybko rosnącą spółkę akcyjną. Na swoim blogu zdradza, że chce, by jego marka była dostępna na całym świecie.
Zobacz także: Tak wygląda praca w luksusowym butiku. Godziny stania w miejscu i przymus zagadywania klientów
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl