Krzysztof Ziętarski stworzył markę z myślą o katoliczkach. "To, co naturalnie zakrywamy przed oczami innych"
"Katolicy mają dziś problem z określeniem swojej tożsamości, również w sposobie ubierania się. Ale znalazłem pewną interpretację…" – wyznaje Krzysztof Ziętarski. Na pomysł swojego biznesu wpadł w trakcie zakupów z żoną Anią, która nie potrafiła odnaleźć się wśród obowiązujących trendów.
20.01.2020 | aktual.: 21.01.2020 09:24
"Przez całe popołudnie nie udało nam się wypatrzeć żadnej marki, którą uznalibyśmy za odpowiednią. Kiedy już znajdowaliśmy coś właściwego, to były to pojedyncze rzeczy. A ceny były wygórowane" – mówi Ziętarski w rozmowie z "Vogue Polska".
Marka dla katoliczek
Żona Ziętarskiego jest praktykującą katoliczką, matką pięciorga dzieci. Projektant chciał stworzyć alternatywę dla popkulturowych trendów, która nie będzie eksponowała ciała, a je ukryje. Zabudowane dekolty, rozkloszowane spódnice, sukienki za kolano – to w swojej ofercie proponuje kobietom Ziętarski. Fanki spodni nie znajdą ich w jego sklepie.
Prezes marki wyjaśnił w rozmowie z "Vogue Polska", że oferta spodniowa jest wystarczająco mocno reprezentowana na rynku, oraz że jako marka koncentrują się przede wszystkim na sukienkach, z którymi chcą być kojarzeni.
"O tym, jak rozumieć wstydliwość, można poczytać w obowiązującym katechizmie. To, co naturalnie zakrywamy przed oczami innych, powinno zostać ukryte. Zresztą takie zasady to nic szczególnego dla dress code’u, który szanowany jest jeszcze w niektórych branżach, choćby bankowo-finansowej" – tłumaczy.
W jego kolekcjach dominują gładkie kolory i motywy kwiatowe. Na odzieży brakuje przetarć czy nadruków z hasłami. Sklep internetowy Ziętarskiego istnieje od 2015 roku. Jego nazwa Marie Zelie pochodzi od francuskiej świętej.
"To, co uznaję za katolickie w modzie, pojawia się w zapiskach św. Marie-Azélie Martin, która dbając o ubiór swoich córek, jednocześnie miała na uwadze niebezpieczeństwo popadnięcia w próżność. Bo choć ubiór powinien podążać za trendami, powinien być traktowany zgodnie z należną mu uwagą, w kontekście naszych innych ziemskich spraw. Po katolicku, pierwsze miejsce należy się Panu Bogu" – podsumowuje.
Ziętarski przyznaje, że spokojną, jednoosobową firmę zamienił na szybko rosnącą spółkę akcyjną. Na swoim blogu zdradza, że chce, by jego marka była dostępna na całym świecie.
Zobacz także: Tak wygląda praca w luksusowym butiku. Godziny stania w miejscu i przymus zagadywania klientów
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl