Kulinarny boom i zatrzęsienie specjałów
Pomorska kuchnia ma wiele przepisów, które już znalazły się na liście produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa. Nasze województwo znajduje się na trzecim miejscu w Polsce. Tylko Bernadeta Puzdrowska z Ostrzyc na Kaszubach ma już w zanadrzu kolejnych ponad 120 przepisów, które zamierza zgłosić jako tradycyjne potrawy. A to nie koniec...
Pomorska kuchnia ma wiele przepisów, które już znalazły się na liście produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa. Nasze województwo znajduje się na trzecim miejscu w Polsce. Tylko Bernadeta Puzdrowska z Ostrzyc na Kaszubach ma już w zanadrzu kolejnych ponad 120 przepisów, które zamierza zgłosić jako tradycyjne potrawy. A to nie koniec...
Kulinarny boom - tak można nazwać to, co się dzieje w kuchni regionalnej na Pomorzu. Gospodynie z wszystkich zakątków województwa przeszukują babcine kuferki, strychy w poszukiwaniu starych tradycyjnych przepisów. Efekty niekiedy przechodzą najśmielsze oczekiwania, chociaż, jak podkreślają zgłaszający, wcale nie jest łatwo sprostać wymogom stawianym produktom tradycyjnym.
- To wyszukiwanie i próbowanie wciąż nowych - starych przepisów bardzo mnie wciągnęło - śmieje się Bernadeta Puzdrowska z Ostrzyc. - Te, które już zgłosiłam, wyszperałam między innymi z książki kucharskiej, jaką w XIX wieku napisała Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Wychowałam się na potrawach rodem z kuchni dworskiej z Mirachowa. Dziadek przebywał tam z państwem Wardynów, a potem, to co tam jadał, przekazywał u siebie w domu...
O walorach regionalnych, tradycyjnych potraw mówią wszyscy smakosze. - Te potrawy to nie tylko wspaniały smak, aromat, ale i okazja, aby wspólnie z innymi spędzić czas - mówi Krystyna Gierszewska z Lignów Szlacheckich na Kociewiu. - We wsi wspólnie przygotowujemy na przykład nasze sztandarowe potrawy, czyli grochowinki (popularne faworki czy chrusty - przyp. red.) czy fefernuski (kociewskie pierniczki). Tyle okazji do śmiechu, zacieśniania więzów pomiędzy ludźmi, jak podczas rządzenia w kuchni trudno znaleźć. Wystarczy, że z kuchni zacznie się rozchodzić aromat pieczonych ciast, a już co chwilę zagląda do nas jakiś łakomczuszek. Kociewską kuchnię rozsławia również Dagmara Mazurek z Mermetu.
Ma już zarejestrowanych 6 produktów:
żurawinówkę po mermecku,
konfiturę leczniczą z Żurawiny po mermecku,
syrop leczniczy z Żurawiny po mermecku,
sok leczniczy z żurawiny po mermecku,
mermecką galaretkę z żurawiny oraz
mermecką przystawkę z żurawiny do mięs.
Ruch w związku z listą tradycyjnych produktów panuje w Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku. - Obecnie na rejestrację czeka około 40 nowych wniosków, a wciąż dosyłane są nowe - mówi Magdalena Loose z PUM. - Najwięcej problemów jest z udokumentowaniem przepisu. Może to być na przykład stara książka kucharska lub inny dokument, który potwierdzałby nazwę potrawy. Jako pierwsza 28 lutego 2006 roku zarejestrowana została przez Bernadetę Puzdrowską z Ostrzyc - Kiszka kaszubska.
ZOBACZ TEŻ:
WASZA BAZA PRZEPISÓW Tradycyjne specjały na zdrowie - najważniejsze, że nasze
Z Bernadetą Puzdrowska z Ostrzyc na Kaszubach, rekordzistką pod względem liczby zarejestrowanych produktów tradycyjnych na Pomorzu rozmawia Krystyna Paszkowska.
Zarejestrowała pani już 14 produktów. Jakie specjały teraz trafią na listę?
- Jest ich bardzo dużo, bo już mam przygotowanych około 120 przepisów potraw. Wyszperałam między innymi przepis na wiśniak z XVIII wieku. Dawna kuchnia ma swoje niepodważalne atuty. Jest zdrowa i prosta w wykonaniu.
Czy w dobie kremowych ciast, wyszukanych dań obiadowych i przekąsek regionalna dawna kuchnia może zawładnąć kulinarnymi gustami Polaków?
- Oczywiście, że tak. Coraz więcej ludzi sięga po zdrową żywność, a taka właśnie jest tradycyjna kuchnia. Dawniej z problemami zdrowotnymi radzono sobie tym co dawała natura. I to się sprawdza.
Co może zastąpić tradycyjny tort?
- Nie ma lepszego ciasta nad młodzowy. To najzdrowsze i najsmaczniejsze ciasto. Ono zachowuje walory smakowe nawet przez kilka dni. Co więcej wówczas jest jeszcze lepsze.
Bliscy pomagają w kuchni?
- Rodzina uwielbia jeść to co przygotuję.
Więcej na: www.dziennikbaltycki.pl