Ma ogromne libido. Jej partnerzy wpadają w kompleksy
Niedopasowanie seksualne może prowadzić do konfliktów, zwłaszcza jeśli jeden z partnerów ma znacznie mniejsze potrzeby. – Okazało się, że chociaż świetnie się rozumieliśmy, była między nami chemia i mieliśmy podobne zainteresowania, to jesteśmy zupełnie niedopasowani pod względem seksu - zwierza się Olga, której związek nie przetrwał.
– Nasz popęd seksualny zmienia się przez całe życie. Niektóre pary już na starcie mają bardzo różne potrzeby. A zdarza się, że libido u jednego z partnerów rośnie lub spada po kilku latach. Przede wszystkim zaakceptujmy, że to normalne i nie ma czegoś takiego jak właściwa ilość seksu dla każdego z nas – zauważa seksuolożka Anka Grzywacz.
- To, co dla mojego partnera jest normalną częstotliwością, na przykład codzienne zbliżenia, dla mnie może być tym "za dużo". Trudno jest mówić "nie" komuś, kogo się kocha. I tak wiele osób, szczególnie kobiet, zgadza się na seks, mimo że nie mają na niego ochoty. Nie tędy droga! Jeśli będziesz się tak systematycznie poświęcać, to zaczniesz kojarzyć seks z męczarnią, odbijać sobie negatywne emocje, na przykład kłócąc się z partnerem o pozornie zupełnie niezwiązane z tym sprawy - tłumaczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Czułam się jak dmuchana lalka"
Olga twierdzi, że nigdy nie uważała się za osobę oziębłą seksualnie i jej pożycie było zwykle zgodne i udane – dopóki nie związała się z Mateuszem.
– Okazało się, że chociaż świetnie się rozumieliśmy, była między nami chemia i mieliśmy podobne zainteresowania, to jesteśmy zupełnie niedopasowani pod względem seksu – mówi. – Na początku związku kochaliśmy się bardzo często, ale potem, kiedy pierwsza faza szału minęła, wydawało mi się naturalne, że ta częstotliwość spadnie. Praca, obowiązki, zmęczenie. Dla mnie w porządku był seks raz, dwa razy w tygodniu, nie umarłabym też, gdybyśmy mieli dłuższą przerwę, tymczasem dla Mateusza to było za rzadko. Według niego najlepiej, gdybyśmy to robili codziennie, a ja nie miałam ani siły, ani ochoty.
Jak przyznaje, z czasem zaczęło to generować konflikty, kłótnie, a nawet ciche dni. Nie potrafili się porozumieć w tej kwestii.
– Mateusz miał do mnie żal, sądził, że nie chcę iść z nim do łóżka, bo moje uczucie wygasło. A ja z kolei czułam się jak dmuchana lalka, miałam wrażenie, że on myśli tylko o sobie. I zupełnie straciłam ochotę na seks – dodaje. – On coś inicjował, ja się zamykałam w sobie. To oczywiście powodowało, że on się wkurzał albo obrażał, ja też się unosiłam. Niby próbowaliśmy o tym rozmawiać, ale prowadziło to tylko do kolejnych kłótni. Mateusz nie bardzo potrafił zrozumieć moje racje, a mnie drażniło jego podejście. Potem doszła kwestia pornosów, które oglądał w wiadomym celu. To już było dla mnie za dużo.
Ich związek nie przetrwał, a Olga nie ukrywa, że od tej pory większą uwagę zwraca na to, czy jest z ewentualnym kandydatem dopasowana w kwestii łóżkowych oczekiwań.
"Boimy się przyznać do swoich uczuć"
Seksuolożka zwraca uwagę, jak ważna jest komunikacja między partnerami. – Kluczem do znalezienia równowagi, gdy mamy różne potrzeby seksualne, jest szczera rozmowa – mówi ekspertka. – Proste? Niekoniecznie. Boimy się przyznać partnerowi do swoich uczuć, nie chcemy go rozczarować, "psuć nastroju". Kochasz swojego męża i chcesz, żeby był szczęśliwy, a jednocześnie boisz się, że jeśli będziesz odmawiać seksu, to on odejdzie lub będzie niezadowolony? Weź głęboki wdech i powiedz mu to, dokładnie takimi słowami.
A co w przypadku, gdy taka szczera rozmowa sprawia nam problem; boimy się, że zostaniemy źle zrozumiani? – Jeśli nie umiesz ubrać swoich uczuć w słowa, zapisz je sobie. Partner może różnie zareagować, chcieć się tłumaczyć, może się zezłościć lub wycofać. Pamiętaj, że to nie jest o tobie, tylko o nim. On ma prawo do swoich uczuć. Weź kolejny głęboki wdech i wróć do rozmowy. Jeśli trzeba, to następnego dnia – radzi seksuolożka.
– Nie odpuszczaj, bo to, co widzę, to kobiety, które mówią mi: "Powiedziałam mu raz, więc powinien pamiętać". No nie, niestety nie. Bywa, że musimy poświęcić dużo czasu na rozmowy. Jeśli to jest trudne, idźcie na terapię par lub do coacha związków. Taka osoba pomoże wam nie utknąć na trudnych etapach dyskusji. Intymna komunikacja to sztuka, której można się nauczyć i wyćwiczyć - podsumowuje.
"Faceci przy mnie wymiękają"
Zośka twierdzi, że od kiedy pamięta, miała bardzo wysokie libido. – Zazwyczaj mówi się, że to mężczyźni mają nieustannie ochotę na seks, a kobieta wiadomo: boli ją głowa i tak dalej. W moim przypadku, a wiem, że nie tylko w moim, jest zupełnie odwrotnie. Faceci niestety przy mnie wymiękają, i absolutnie się tym nie chwalę, to jest po prostu bardzo frustrujące. Uwielbiam seks, fizyczną bliskość z partnerem, generalnie mogłabym to robić niemal zawsze i wszędzie. I nie, nie jestem chora, po prostu taka moja natura – mówi.
Nie ukrywa, że dwa jej związki rozpadły się właśnie przez niedopasowanie seksualne. – Dla facetów to był problem, bo wpadali w kompleksy, że nie potrafią mi "dorównać" i mnie "zaspokoić", frustrowali się, że nie dają rady w łóżku. Niektórzy mówili, że jestem zboczona, że chodzi mi tylko o seks, próbowali mnie upokorzyć. A ja, kiedy jeszcze byłam młodsza i słyszałam odmowę, czułam się koszmarnie, wpadałam w kompleksy, myślałam, że nie jestem atrakcyjna. Teraz oczywiście wiem, że to nieprawda, ale i tak takie odepchnięcie ze strony partnera nie jest miłe. Szukałam winy w sobie, chociaż tak naprawdę chodziło tylko o niedopasowanie w łóżku - wspomina kobieta.
- Rozmowy zwykle do niczego nie prowadziły, mężczyźni są często drażliwi na punkcie seksu i kończyło się wielką obrazą z ich strony lub kłótnią. Obecnie mam 35 lat, moje libido jest ogromne. Niestety, faceci w moim wieku czy starsi nie potrafią dotrzymać mi kroku. Mój ostatni chłopak był dwa lata młodszy, wydawało mi się, że jesteśmy świetnie zgrani, ale z czasem wszystko się popsuło, on tłumaczył swój brak chęci na seks stresem w pracy, zmęczeniem. Ale kiedy w jakiejś kłótni powiedział mi, że zmusza się do seksu ze mną, żeby mi nie było przykro, nie chce zawieść… Te słowa tak mocno wryły mi się w głowę, że niestety niedługo potem się rozstaliśmy - dodaje.
Kiedy partner nie chce…
Czy możliwe jest osiągnięcie kompromisu, gdy partnerzy mają odmienne temperamenty? – Jeśli jedno z partnerów traci zainteresowanie seksem i są na tym tle konflikty, warto zainteresować się podłożem tej zmiany. Możemy mieć tu do czynienia z depresją lub na przykład menopauzą u kobiet. Poszukajmy pomocy specjalistycznej i niewykluczone, że za jakiś czas poziom potrzeb seksualnych się wyrówna – mówi Anka Grzywacz.
- Gdy partner ma większe libido od ciebie, nie znaczy to, że nie ma on prawa do seksualnego spełnienia. Nawet jeśli jesteście w monogamicznym związku, on może realizować swoje potrzeby przez masturbację czy na przykład oglądanie filmów erotycznych. Porozmawiajcie o tym, bo mężczyźni czasem mają z tym problem i ukrywają się przed partnerkami. Ważne, żeby on wiedział, jak ty się z tym czujesz. W międzyczasie poszukajcie powrotnej drogi do partnerskiej intymności - podsumowuje seksuolożka.