Medycy stoją na pierwszej linii frontu. "Żeby nasz tata wrócił do domu"
Pracownicy personelu medycznego narażają swoje zdrowie, aby wspomóc nas w walce z epidemią koronawirusa. Na facebookowym profilu "To nie z mojej karetki" pojawiło się zdjęcie, które zmusza do refleksji.
W Polsce jest już 749 osób zarażonych koronawirusem. To dane z wtorkowego poranka, 24 marca. Ich liczba z dnia na dzień wzrasta. Zaledwie w ciągu ostatniej doby przybyło 115 nowych przypadków. Wirus rozprzestrzenia się gwałtownie, a na pierwszej linii frontu są medycy, którzy każdego dnia wychodząc do pracy, zastanawiając się, co będzie jutro.
"Żeby nasz tata wrócił do domu"
"To nie z mojej karetki" udostępniło na swoim profilu na Facebooku zdjęcie, które przysłał im ratownik medyczny – Marcin. "W drodze na wojnę z niewidocznym przeciwnikiem, który nie wiadomo z której strony strzela" – napisali administratorzy strony.
Na fotografii widzimy mężczyznę w uniformie, który przed chwilą zdążył opuścić mieszkanie. W jego uchylonych drzwiach stoją jeszcze dzieci. Dwóch kilkulatków trzyma za ręce młodszą siostrę i spoglądają w stronę ojca. Fotografia opatrzona jest hashtagiem nawiązującym do akcji "Nie kłam medyka", a podpis na jej dolnej części głosi: "Żeby nasz tata wrócił do domu". Z takimi myślami zmaga się obecnie wiele rodzin personelu medycznego.
W komentarzach Polacy podziękowali medykom za ich poświęcenie. Niektórzy zauważyli, że to niesamowite, że człowiek ryzykuje dla nieznajomych, pozostawiając codziennie swoich bliskich. Warto pamiętać o tym, że w domach, wielu lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, zostaje ich rodzina, która każdego dnia boi się jeszcze bardziej, niż każdy z nas.
Zobacz także: "Człowiek zaczyna czuć się wepchnięty siłą do samotności". Dr Woydyłło-Osiatyńska wyjaśnia
Zobacz także: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl