FitnessMiłość i seks po czterdziestce. Drugia młodość w łóżku

Miłość i seks po czterdziestce. Drugia młodość w łóżku

Są niezależne, zadbane i układają swoje życie na nowo, w myśl zasady, że życie zaczyna się po czterdziestce. Nie są jednak trzpiotkami, u których kryzys wieku średniego wyłania się zza horyzontu. Wręcz przeciwnie, szukają stabilizacji i prawdziwego uczucia na całe życie. Wielu się to udaje.

Miłość i seks po czterdziestce. Drugia młodość w łóżku
Źródło zdjęć: © 123RF

23.09.2018 | aktual.: 24.09.2018 10:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dzisiejsi czterdziestolatkowie niewiele mają wspólnego ze swoimi dziadkami czy rodzicami, którzy w ich wieku byli statecznymi ludźmi myślącymi o spokojnym życiu na emeryturze. Przeciwnie, obecni czterdziestolatkowie coraz częściej ledwie co założyli rodziny i doczekali się dzieci, albo w ogóle nie są w żadnym stałym związku, bo "jakoś tak wyszło" lub są świeżo po rozwodzie. Według CBOS wśród ludzi koło czterdziestki rozchodzi się dziś co trzecia para.

Pocieszający jest fakt, iż większość kobiet z przeszłością i mężczyzn po przejściach wchodzi w kolejne, szczęśliwe związki, znacznie trwalsze i szczęśliwsze niż te, które stworzyli w młodości.

Zapomnij o stereotypach

- Zapamiętałam z młodości ciotkę, która skończyła czterdzieści lat i cała rodzina ubolewała, że ta stara kobieta jest już dla życia skreślona. Tymczasem ona, będąc w dojrzałym wieku, znalazła drugą połówkę. Są razem od trzydziestu lat i wciąż zachowują się jak para nastolatków. Jestem przekonana, że są szczęśliwsi niż ci, którzy ubolewali nad losem cioci - wspomina Elżbieta. - Ta historia to przykład, ale ważny. Całe życie dorastałam bowiem w przekonaniu, że czterdzieści lat to dużo. Że to okres, w którym na nic już od życia nie można liczyć. A przecież wiek człowieka się wydłuża, podobnie jak okres zachowania młodości. Kobiety koło czterdziestki decydują się na macierzyństwo i nie ma w tym nic zadziwiającego.

Dla mnie to czas szczęśliwy, również dlatego, że drugiego męża poznałam na swoich czterdziestych urodzinach. Podwoził na uroczystość mojego kolegę z pracy. Wszedł na chwilę i już został - wspomina z uśmiechem. - Jest nam razem dobrze, mamy mnóstwo planów na przyszłość.

Stereotypy potrafią sprawić, że człowiek zamyka się w sobie. I choć nikt z nas nie jest całkowicie na nie odporny, nie wolno dać się im zdominować.

- Mam czterdzieści lat i dobrze mi z tym. I nie dam sobie wmówić, że jestem stara. Wiem już kim jestem i jaka jestem. Wiem też doskonale, czego chcę od życia. Mam w sobie dużo spokoju i pokory, nie miotam się w życiu jak dawniej. Sama odpowiadam za swoje wybory, porażki i potrafię cieszyć się z najmniejszych sukcesów - mówi Elżbieta.

Porozmawiajmy o seksie

Brak pewności siebie wynika z braku poczucia własnej wartości. Kobiety po czterdziestce swoją wartość dobrze znają. Są świadome swojego ciała, pewniejsze siebie i mniej pruderyjne. Otwarcie mówią o zainteresowaniach i potrzebach w łóżku.

Ciekawe badania na temat seksualności dojrzałych kobiet przeprowadził magazyn "Top Sante". Wynika z nich, że kobiety po czterdziestce częściej mają ochotę na seks, nie boją się eksperymentów i są bardziej pewne siebie w łóżku, oczywiście w porównaniu do czasów, kiedy były nieśmiałymi początkującymi "dwudziestkami". 81 proc. kobiet po czterdziestce, które wzięły udział w badaniu, podkreśliło, że jest bardziej otwarta na przygody i eksperymenty, a 63 proc. uznało, że ich pewność siebie, mimo upływu czasu i zmian w wyglądzie zewnętrznym, jest większa niż kiedy miały 20 lat.

- Prawdziwa seksualna aktywność kobiety zaczyna się, kiedy dzieci są już starsze i wyfruwają z domu. Kobiety są wówczas bardziej pewne swojego ciała, mają mniej kompleksów i cieszą się seksem jak nigdy wcześniej. Nasze badanie pokazuje, że mężatki po czterdziestce cieszą się najlepszym seksem w swoim życiu - skomentowała wyniki badań Nicola Down, redaktor naczelna magazynu "Top Sante".

Należy się tylko cieszyć, że zmarszczki, utrata jędrności i starzejące się ciało, czyli problemy, których nie znają dwudziestolatki, nie przeszkadzają i nie odbierają pewności siebie dojrzałym kobietom.

Internet czasami gryzie

Partner z ogłoszenia nie wydaje się dziś czymś szczególnie zadziwiającym. Oswoiliśmy się już z faktem istnienia portali randkowych i tym, że wiele osób postanawia szukać drugiej połówki w internecie. Znajdują tam bliską osobę, kogoś, w kim autentycznie się zakochują. Trzeba jednak albo mieć szczęście, albo być cierpliwym, by trafić na osobę, której najpierw się zaufa, a potem zechce spotkać w realu.

Katarzyna, czterdziestopięcioletnia pracownica banku, pamięta, że czuła się jak "sierota życiowa", kiedy zdecydowała się wykupić abonament na portalu randkowym.

- Po rozstaniu z partnerem, mimo że w moim życiu wiele się dzieje, czułam jakąś pustkę. Pomyślałam, że zapełnić ją może jakaś bratnia dusza płci przeciwnej. Miałam jednak świadomość, że sieć daje dużą anonimowość, dlatego starałam się być bardzo ostrożna. Szybko pojawiło się kilku mężczyzn, którzy mnie "wyłowili" na portalu, ale rozmowy z nimi były trudne. Pytali co robię, gdzie pracuję, czy mam samochód. Jestem przekonana, że wielu z nich szukało kobiety naiwnej, dlatego szybko kończyłam z nimi rozmowę. Trafił się jednak Piotr, który nie był zbytnio napastliwy i ciekawski. Mieliśmy podobne zainteresowania, tak mi się przynajmniej wydawało. Na zdjęciu wyglądał przyzwoicie, co nie było bez znaczenia - wspomina.

Po trzech miesiącach znajomości w internecie umówili się na kawę. Wcześniej powiedział jej, że są w tym samym wieku, i że skończyli tę samą uczelnię. Okazało się jednak, że niewiele z jego profilu było prawdą. Na spotkaniu pojawił się starszy pan, z dużym brzuchem, w poplamionej tłuszczem koszuli.

- Chciałam uciekać, ale nie miałam możliwości. Rozmowa się nie kleiła, więc niemal w ciszy wypiliśmy zamówioną kawę. To było dla mnie traumatyczne przeżycie do tego stopnia, że nie chodzę już do miejsca, w którym odbyło się to spotkanie - uśmiecha się szeroko.

Katarzyna odnalazła swoją bratnią duszę na potańcówce, na którą wręcz zaciągnęła ją koleżanka z pracy. Rozwodnik, z dwójką dzieci. Cudowny człowiek, z którym udało się jej stworzyć udany związek. Jednak choć jej samej nie udało się spotkać odpowiedniej osoby w sieci, wie, że można tam spotkać wartościowych ludzi.

Jeśli nie internet to co? Wiąż funkcjonują tradycyjne biura matrymonialne, które w dyskretny sposób pomagają poznać kogoś bliskiego. W takim miejscu można skupić się na różnych cechach - np. by wybranek serca miał podobne wykształcenie, dochody i kulturę osobistą. Biura dają też szansę osobom, które potrzebują więcej czasu na znalezienie odpowiedniej osoby.

- Wielu samotników zaskakuje informacja o tym, kto trafia dziś do biur matrymonialnych. Przeciętni klienci mają około 40 lat. Nie są to życiowi nieudacznicy, którzy nie potrafią znaleźć sobie towarzysza na resztę życia. Często to zdolni, ambitni i bardzo atrakcyjni ludzie. Szukają tradycyjnych biur, do których można pójść i porozmawiać z "żywą" osobą i mieć bezpośredni kontakt z zapoznawanym człowiekiem. Co jednak najważniejsze, mogą liczyć w takich miejscach na pełną dyskrecję - opowiada Kamila, prowadząca biuro matrymonialne na Pomorzu.

Poszukiwanie bez presji

Dojrzali ludzie często wstydzą się mówić głośno, że szukają drugiej połówki. Nie chcą być postrzegani jako desperaci, życiowi nieudacznicy. Boją się wrócić ponownie do etapu randek, aby znaleźć kogoś bliskiego. Okazuje się bowiem, że to, co dwadzieścia lat temu wydawało się dla nich oczywiste, nagle staje się wyzwaniem.

W takiej sytuacji szukanie na siłę nie ma sensu. Z drugiej jednak strony nie ma też sensu zamykanie się w czterech ścianach własnego domu. Jak więc samotna kobieta koło czterdziestki, która nie jest zainteresowana przeglądaniem ofert z internetu, ma znaleźć mężczyznę na resztę życia? Na to pytanie odpowiedział Wirtualnej Polsce Radosław Jerzy Utnik, psycholog i seksuolog:

- Istnieją biura podróży, które organizują wczasy dla singli. Biura randkowe zamiast umawiać osoby sam na sam, zapraszają ich na koncerty, wycieczki, potańcówki. Tam nie ma presji, żeby koniecznie z kimś się umówić, bo nawet jeśli nie znajdą nikogo na resztę życia, to miło spędzą czas, mogą nawiązać nowe przyjaźnie - mówi specjalista.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta