"Ważymy na sklepie"
Trzy pomidorki, kiść winogron i cebula. Każdy z produktów zapakowany w osobną torebkę lub foliową siateczkę i wyłożony na taśmę. Do kasjerki zostało już tylko 3,2,1… Tuż przed momentem "nabijania" na kasę słyszymy zatrważające "ważymy na sklepie". Na nic wyjaśnienia, że nie uświadczymy informacyjnej karteczki, a waga może i jest, ale ukryta pomiędzy poniedziałkową dostawą mandarynek a banerem "jedz 5 porcji warzyw i owoców dziennie". Albo się wracasz, albo z zakupu rezygnujesz.