Mówili o niej: diablica o twarzy anioła. Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku ludzie zniszczyli jej życie
Tygodniami debatowano, czy zbrodnia, o którą ją oskarżano, nie była przypadkiem mordem rytualnym. A może była to próba zmuszenia ofiary do udziału w seksualnej orgii. Amanda Knox, która w 2007 roku była podejrzewana o udział w morderstwie młodej Brytyjki, stała się gwiazdą. Została oczyszczona z zarzutów, więc dlaczego wciąż o niej głośno?
Meredith Kercher przyjechała do Włoch na Erasmusa. Był sierpień 2007 roku. Z dwiema włoskimi studentkami dzieliła znajdujący się przy Via della Pergola 7 domek. We wrześniu wprowadziła się do nich Amanda Knox.
2 listopada 2007 roku w ich wspólnym domu znaleziono zwłoki Meredith – półnagiej, zgwałconej, z podciętym gardłem.
O zamordowanie Brytyjki zostali posądzeni Amanda Knox i Raffaele Sollecito, natomiast kilka dni później w Niemczech zatrzymano ich znajomego Rudy’ego Guede, urodzonego w 1986 roku na Wybrzeżu Kości Słoniowej imigranta. Guede przyjaźnił się z Kercher, Knox i Sollecito, był częstym bywalcem urządzanych przez nich imprez. Został zatrzymany, ponieważ na miejscu zbrodni znaleziono ślady jego nasienia.
Niedługo później zaczął się jeden z najgłośniejszych procesów ostatnich kilkunastu lat.
"Kochacie dręczyć takie kobiety"
– Dla wielu ludzi ta moja "maska anioła" była tylko potwierdzeniem tego, że mam duszę diabła. A że nie zrezygnowałam ze swojej kobiecości, ludzie łatwo wydali na mnie wyrok. Przytulałam i całowałam swojego chłopaka na oczach innych, zamiast nieustannie być w żałobie. Płakałam często, za każdym razem ze złego powodu – wspomina dziś Amanda w felietonie dla "Broadly".
Odkąd opuściła więzienie, kilka razy w miesiącu pojawiają się jej nowe opowieści. O miłości w więziennej celi, o nowym życiu i jak próbuje poukładać teraz nowe sprawy, o nadchodzącej premierze jej książki, a ostatnio o tym, co sądzi na temat ludzi, którzy robią z innych potwory.
Knox uważa, że czerpiemy satysfakcję z niszczenia innych. A szczególnie trudno mają jej zdaniem kobiety. Zrobiły coś złego, coś, co nie leży w kobiecej naturze, więc zostają nie tylko całkowicie odrzucone przez społeczeństwo, ale stają się nagle potworami. – Przez ostatnie 10 lat zniszczono mi życie – oskarżono mnie, wsadzono za kraty, publicznie wyszydzano za mój wygląd, za emocje, za to, że jestem kobietą – przyznaje.
– Jesteśmy przyzwyczajeni, by ochoczo oskarżać gwiazdy, które zrobiły coś złego. Tworzymy sobie tych złych przeciwników, co prowadzi później do niesłusznych oskarżeń i niepotrzebnych procesów. Zapominamy o tym, co jest najważniejsze – zrozumienie kontekstu danej sprawy i obiektywne podejście do dowodów – uważa.
Zdaniem Amerykanki nienawiść szczególnie przytłacza kobiety. Twierdzi, że gdyby była mężczyzną, jej sprawa prawdopodobnie wyglądałaby inaczej, a na pewno inaczej potraktowałoby ją społeczeństwo.
– Przeżyłam kolejny szok, gdy okazało się, że osoby takie jak ja powinny zniknąć. Wróciłam z Włoch do domu i każdy chciał, żeby mnie już nie było w otoczeniu. I ja też chciałam zniknąć. Niektórzy mówili: "Po tym wszystkim, co przeszłaś, nie chciałabyś zniknąć ludziom z oczu jeszcze raz?". Sugerowali, żebym zmieniła imię, że za parę lat wszyscy by zapomnieli, sprawa by się zestarzała, a ja nie byłabym już na świeczniku. Mówili, że będę szczęśliwa tylko wtedy, gdy stanę się anonimowa. I powtarzali, że nie powinnam się w ogóle wypowiadać, bo to nic dobrego nie przyniesie. Ci, którzy czytają dziś wywiady ze mną, mówią, że to pewnie kolejna próba zwrócenia na siebie uwagi. Nikt nie pomyśli, że próbuję zwrócić uwagę na problem, który dotyka nie tylko celebrytów, stających przed sądem, ale też zwykłych ludzi.
Cztery lata w zamknięciu
Knox od początku towarzyszyła aura tajemniczości. Podejrzewano ją nawet o podwójną osobowość. Jedni robili z niej ofiarę wymiaru sprawiedliwości, inni zimną famme fatale. Proces opierał się na poszlakach. Guede zeznał, że tego wieczoru był u Meredith, ale nie zabił jej. Słyszał za to w mieszkaniu Amandę. Ona wszystkiemu zaprzeczała. Słowo przeciwko słowu. Policja przeciwko podejrzanym miała próbki DNA i krwi, które zachowały się na nożu, którym miano dokonać zbrodni. Część zachowała się też na staniku zmarłej.
Podczas procesu z 2009 roku próbowano ustalić chronologię wydarzeń. Amanda w rozmowie z "Guardianem" twierdziła, że w tym czasie nieustannie jej powtarzano: "jeśli nie potrafisz przypomnieć sobie, co stało się pomiędzy godziną 8 i 9, to znaczy, że coś musi być z tobą nie tak. Albo kłamiesz. I my wiemy, że ty kłamiesz".
Jeszcze w 2009 roku została skazana na 26 lat więzienia, Raffaele na 25. Minęły 4 lata i sąd apelacyjnych ich uniewinnił.
Sprawa jednak cały czas żyła w mediach. W 2014 roku włoski sąd skazał Knox na 28,5 roku więzienia. Raffaele miał odsiedzieć za kratami 25 lat. – Wyrok był dla mnie jak zderzenie z pociągiem – powiedziała w rozmowie z dziennikarzami krótko po ogłoszeniu decyzji sędziów. Knox była już wtedy w swoim domu w Seattle w Stanach Zjednoczonych.
Kilka dni później udzieliła pierwszego wywiadu telewizji ABC. – Moja pierwsza reakcja? "Nie, to nie tak. Muszę zrobić wszystko, to tylko trzeba, żeby to wyjaśnić" – mówiła łamiącym się głosem. – Nie spodziewałam się tego. Oczekiwałam znacznie więcej od włoskiego wymiaru sprawiedliwości. Orzekli już wcześniej, że jestem niewinna. Nigdy już nie wrócę do miejsca, gdzie… Zamierzam walczyć do samego końca. To nie jest w porządku, to nie jest fair – przekonywała.
Gwiazda z celi
Była na przemian uniewinniona, skazywana za morderstwo, a ostatecznie znów uniewinniona przez sąd. Sprawa ciągnęła się miesiącami. Knox zdążyła odsiedzieć część kary, a w marcu 2015 roku tym razem już naprawdę ostatecznie uniewinniono ją od wszystkich zarzutów.
Zarzutów nie było, ale została jej popularność. Media na całym świecie żyły jej sprawą, śledziły każdy szczegół życia. Pojawiały się artykuły na temat jej zachowania w sądzie, co ma na sobie, debatowano nad gestami. 27 marca 2015 roku na salę sądowej przyszło ponad 400 dziennikarzy z całego świata. Amerykańskie media podawały, że Amanda Knox jest ofiarą włoskiego sądownictwa, zaś brytyjskie i włoskie uważały, że Amanda Knox jest winna morderstwa. Tego dnia jej imię i nazwisko stało się jednym z najpopularniejszych haseł wpisywanych w Google. W 2012 roku trafiła na listę 100 najgorętszych kobiet "Maxima".
O 30-letniej dziś Knox powstały dwa filmy pełnometrażowe ("Oskarżona Amanda Knox" i "Twarz Anioła"), film dokumentalny ("Amanda Knox" z 2016 roku), ona sama napisała już jedną książkę ze wspomnieniami – "Czekając na wysłuchanie". Tytuł był bestsellerem według "New York Timesa". Na jej koncie pojawiła się suma 3,8 miliona dolarów ze sprzedaży. – Ludzie myślą, że jest bogata, a to nieprawda. To 3,8 miliona jest przeszłością. Spłaciła rodziców i dziadków, którzy zaciągnęli pożyczki, by przyjechać do Włoch na czas jej procesu i opłacić prawników. Wciąż ma ogromne długi. We Włoszech opłaca prawnika, który ma wnieść jej sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Amanda uważa, że włoski wymiar sprawiedliwości naruszył jej podstawowe prawa i oczekuje za to rekompensaty.
Więc dziś Knox pisze kolejną książkę. Występuje w programach telewizyjnych, chętnie udziela wywiadów, pisze felietony, bierze udział w sesjach zdjęciowych. Opowiada o tym, jak znalazła nową miłość i o tym, co działo się w celi.
Jak twierdzi, miała dużo szczęścia, bo dzięki ogromnemu wsparciu ze strony rodziny i przyjaciół nie popadła w żadne niebezpieczne relacje w trakcie odsiadki. Innym zdarzało się to nagminnie, nawet jeśli wcześniej osadzone były zadeklarowanymi heteroseksualistkami. "Gay for the stay", czyli tymczasowy homoseksualizm tylko na okres pobytu w więzieniu, nie wydawał im się czymś wstydliwym. Wręcz przeciwnie, miał je uchronić od dotkliwej samotności. – Większość moich "koleżanek" była większa, silniejsza, wredniejsza i bardziej zdesperowana niż ja, miały również dużo mniej do stracenia – opisywała w jednym z felietonów Knox.
Tłumaczyła, że takie romanse były na porządku dziennym: – Więzienie to izolacja. Zostajesz wyrwany z bezpiecznego miejsca i z więzi, które dotąd tworzyłeś. Zostajesz pozbawiony możliwości poruszania się i nawiązywania kontaków ze społeczeństwem. Podlegasz nieustannej kontroli obcych ludzi. Ale związek to nadal coś, co pozwala zachować zdrowe zmysły, nawet jeśli jest zakazany albo nieidealny.