Odchudzanie powinno być racjonalne, a spadek wagi - stopniowy. Wiele jest jednak diet, po których szybko chudniemy, ale których stosowanie może okazać się bardzo niebezpieczne dla zdrowia i przyczynić się do rozwoju wielu dolegliwości.
Odchudzanie powinno być racjonalne, a spadek wagi – stopniowy. Wiele jest jednak diet, po których szybko chudniemy, ale których stosowanie może okazać się bardzo niebezpieczne dla zdrowia i przyczynić się do rozwoju wielu dolegliwości.
Dieta mono
Monodiety zwane są również dietami produktowymi lub jednoskładnikowymi i polegają na tym, że przez pewien czas – zazwyczaj przez parę dni – spożywa się tylko jeden konkretny produkt. Najpopularniejsze monodiety to m.in. dieta jabłkowa, jogurtowa, winogronowa, kapuściana, ryżowa, pszeniczna. Cieszą się powodzeniem głównie dlatego, że powodują bardzo szybki spadek wagi. Poza tym nie wymagają dużych nakładów finansowych i są proste w zastosowaniu. Niestety, są również niebezpiecznie.
Monodiety przede wszystkim prowadzą do deficytu wielu składników odżywczych, niezbędnych dla zdrowia – witamin, mikro- i makroelementów. W efekcie przyczynia się to do spowolnienia metabolizmu i wyniszczenia organizmu, pogorszenia się samopoczucia, anemii, bólu głowy, itp. Po diecie mono w większości przypadków pojawia się efekt jo-jo.
Tekst: Ewa Podsiadły-Natorska
(epn/sr), kobieta.wp.pl
Głodówka
Nadrzędna zasada gubienia nadwagi mówi, że aby schudnąć, należy jeść. Niestety, osoby walczące z niechcianymi kilogramami często o tym zapominają. I zaczynają się głodzić, przekonane, że to najlepsza droga do szczupłej sylwetki. Nic bardziej mylnego! Lekarze i dietetycy nie mają wątpliwości – głodówki są bardzo niebezpieczne. Przede wszystkim spowalniają tempo przemiany materii, a to z kolei kończy się efektem jo-jo: udowodniono, że osoby po głodówkach tyją jeszcze więcej niż udało im się zrzucić.
Odmawianie sobie jedzenia powoduje także drastyczny spadek cukru we krwi, zaburzenia hormonalne, wpływa też na obniżenie ciśnienia. Stosowanie głodówek sprzyja rozwojowi infekcji, a w skrajnych przypadkach może doprowadzić nawet do zaburzenia rytmu serca i śmierci. Pod żadnym pozorem pościć nie powinny osoby z cukrzycą, gruźlicą, problemami sercowymi, chorobami nerek, nowotworami, kobiety w ciąży i karmiące matki.
Dieta makrobiotyczna
Wymyślił ją ponad 100 lat temu japoński filozof George Ohsawa. Podzielił żywność na Yin (odprężającą, chłodzącą) i Yang (wzmacniającą, rozgrzewającą). Yin to głównie potrawy słodkie, natomiast Yang – słone.
Dieta makrobiotyczna zakłada spożywanie warzyw i owoców, nasion roślin strączkowych, dyni i słonecznika, a także ziarna wszystkich zbóż. Można jeść również ryby i tofu, zabronione jest natomiast m.in. mięso, jajka i przetwory mleczne. Dlatego dietę makrobiotyczną należy stosować maksymalnie przez dwa miesiące. Jeśli trwa dłużej albo jest przeprowadzona nieprawidłowo, może doprowadzić do osłabienia organizmu, anemii, zmęczenia i problemów z koncentracją. Ze względu na ograniczony jadłospis mogą się także pojawić niedobory niektórych witamin, pierwiastków i innych ważnych składników (np. białka).
Dieta kopenhaska
Zdobyła dużą popularność na całym świecie, głównie za sprawą gwarancji szybkiej utraty wagi. Trwa 13 dni i pozwala schudnąć kilka kilogramów, choć niektórzy tracą ich nawet 12-15. W jadłospisie znajduje się m.in. kawa, befsztyk, jajka, sałata, twarożek, marchewka, szpinak, szynka. Przez pierwszych kilka dni na śniadanie wypija się tylko kubek kawy z cukrem. Obiady są niewielkie.
Dieta kopenhaska zakłada jedzenie trzech posiłków dziennie. Jest to bardzo restrykcyjny jadłospis. Organizm pozbywa się wtedy jedynie wody i tkanki mięśniowej, a nie tłuszczu. Lekarze alarmują, że to dieta, która wyniszcza organizm. Co najważniejsze, brakuje w niej witamin i pierwiastków. Powoduje również drażliwość, osłabienie, zmęczenie, spadek koncentracji, itp. Absolutnie nie jest polecana kobietom w ciąży i karmiącym matkom.
Dieta Dukana
Inaczej dieta proteinowa lub białkowa. Stworzył ją francuski lekarz dr Pierre Dukan. Przede wszystkim charakteryzuje się dużą ilością białka w jadłospisie. Podzielona jest na cztery fazy – uderzeniową, naprzemienną, utrwalenia i stabilizacji. Najbardziej restrykcyjna faza pierwsza polega na wykluczeniu z jadłospisu wszelkich węglowodanów i tłuszczów.
Dietetycy alarmują, że to program, który promuje złe proporcje składników odżywczych. Nadmiar białka może przyczyniać się bowiem do rozwoju kamicy nerkowej. Ze względu na zalecane ograniczenia, jak twierdzą specjaliści, stosowanie diety Dukana na dłuższą metę może przyczynić się do problemów z wątrobą, nerkami i mózgiem. Taki jadłospis prowadzi również do zakwaszenia organizmu, bólu głowy, mięśni i problemów skórnych. Bardzo trudny jest powrót do normalnego odżywiania; najczęściej kończy się efektem jo-jo.
Dieta Atkinsa
Wymyślił ją w latach 70. amerykański kardiolog Robert Atkins. Polega ona na spożywaniu produktów wysokotłuszczowych, zawierających spore ilości białka, przy ograniczeniu węglowodanów. Dieta zakłada jedzenie przede wszystkim mięsa, jajek, ryb, serów, śmietany czy warzyw o niskiej zawartości węglowodanów. Nie wolno natomiast spożywać słodyczy, owoców, warzyw skrobiowych, nabiału, pieczywa.
Dieta nie powoduje uczucia głodu i prowadzi do szybkiej utraty wagi. Jednak spożywanie produktów wysokotłuszczowych, przy małej podaży węglowodanów może powodować wycieńczenie, problemy z nerkami, miażdżycę, osteoporozę, zaburzenia pracy serca, choroby nerek czy zbyt wysoki poziom cholesterolu. Żywienie niewskazane dla osób z nadciśnieniem, miażdżycą czy wysokim cholesterolem. Podobne założenia do diety Atkinsa ma tzw. dieta optymalna opracowana przez polskiego lekarza Jana Kwaśniewskiego.
Dieta słoiczkowa
Choć to dieta, której założenia mogą szokować, znalazła sporo zwolenników. Dieta słoiczkowa (tzw. baby food diet) polega na zastąpieniu tradycyjnych posiłków jedzeniem dla niemowląt pochodzącym właśnie ze słoików. Tylko raz dziennie możemy zjeść normalne danie. Taki jadłospis jest niskokaloryczny, prosty w przygotowaniu i zawiera sporo potrzebnych organizmowi składników.
Niestety, to dieta niedostosowana do potrzeb dorosłego organizmu – nie ma w niej wielu cennych produktów, m.in. warzyw, owoców, ryb, nabiału. W jedzeniu dla dzieci brakuje niezbędnego błonnika, który reguluje trawienie. Stosowanie diety słoiczkowej spowalnia metabolizm i prowadzi do zaparć, a powrót do normalnego jedzenia („dla dorosłych”) zwykle kończy się efektem jo-jo.
Tekst: Ewa Podsiadły-Natorska
(epn/sr), kobieta.wp.pl