Blisko ludziNie mówi dziecku, że jest piękne. Podjęła słuszną decyzję?

Nie mówi dziecku, że jest piękne. Podjęła słuszną decyzję?

- Nie chwalę wyglądu mojej córki, bo kobieta nie jest po to, żeby się podobać! - napisała w jednym ze swoich wpisów Ilona Kostecka – autorka bloga "Mum and the city". Czy faktycznie nie powinniśmy mówić dzieciom, że są piękne, mają wspaniały uśmiech czy śliczne oczy? A może wręcz przeciwnie – należy powtarzać im to na każdym kroku? Temat komentują dla nas ekspertki, mamy, kobiety.

Czy powinniśmy chwalić wygląd dzieci? Zdania są podzielone
Czy powinniśmy chwalić wygląd dzieci? Zdania są podzielone
Źródło zdjęć: © Getty Images | Maskot
Katarzyna Pawlicka

14.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 06:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Mówienie dziecku, że jest piękne, to także wyraz miłości – postrzegamy je przecież przez pryzmat naszego uczucia. Mam na myśli zwykłe uczucia rodzicielskie, a nie przypadki, gdy ktoś traktuje dziecko jako ładny gadżet, chce w jakiś sposób wykorzystać jego urodę, jak w konkursach małych miss. Całe życie przeglądamy się przecież w oczach innych ludzi, a relacja z rodzicami nas tworzy. Przyjemnie żyć w przekonaniu, że jest się osobą niezwykłą. Przy czym można być skromnym człowiekiem i czuć swoją unikalność, którą przecież każdy z nas ma – mówi Justyna Święcicka, psycholog i autorka książek dla dzieci.

Komplementy - tak, ale mądre

- Oczywiście, powinniśmy uważać, by komplementy dotyczące wyglądu były mądrze sformułowane i zawsze połączone z pochwałą innych cech. Zwłaszcza u dziewczynek, by nie pokazywać im, że to jedyny atrybut, za który można chwalić kobiety. W samym chwaleniu, dostrzeganiu mocnych stron, zwłaszcza w pierwszym okresie życia, nie ma nic złego. Nawet jeśli dziecko uważa się za pępek świata, bo to przekonanie służy rozwojowi. Później konfrontuje je z innymi dorosłymi oraz dziećmi, np. w przedszkolu. Natomiast poczucie wyjątkowości daje siłę. Dziecko podziwiane i kochane dostaje dużo miłości, jakbyśmy powiedzieli językiem psychologicznym, feedbacku informacji zwrotnej, że jest cudownie i niezwykłe. To z kolei daje podwalinę pod radość życia, pewność siebie – dodaje ekspertka.

Uczula też, że chwalić możemy w różny sposób. Zamiast powiedzieć, że rysunek, który wykonało dziecko, jest piękny, możemy powiedzieć: "dobrze to zrobiłeś, ciekawie, napracowałeś się, widzę, że jesteś staranny, że ci zależy". Podobnie rzecz ma się z wyglądem: możemy pochwalić dziecko, że ładnie się ubrało czy uczesało. - Uważam, że możemy chwalić dzieci na wyrost. Najgorsze jest wychowywanie przez porażkę, przez krytykowanie, wytykanie – przestrzega.

Kinga Kwiatkowska, prywatnie mama Antoniny, także uważa, że powinniśmy jak najczęściej chwalić dzieci. - Mam na myśli wszystkie próby, na każdym etapie rozwoju, nawet te, które nie zawsze są zakończone sukcesem, jak np. wstawanie, siadanie, raczkowanie, ale także wygląd. Nie mam z tym żadnego problemu. Wręcz przeciwnie - uważam, że to my, rodzice budujemy w dziecku poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości od samego początku. Pierwsze dwa lata życia zapisują się w dziecięcej podświadomości. To, co usłyszy i przeżyje w tym okresie, ma wpływ na dalsze życie. Dlatego codziennie mówię mojej córce, że jest mądra, ale też śliczna, że ma piękne oczy, nóżki, główkę, brzuszek. I nie jest to w moim odczuciu ani przesadne, ani niebezpieczne. Jeżeli dziecko nie będzie doceniane w domu, może szukać uznania u innych. Albo właśnie zwracać uwagę na wygląd ludzi, oceniać go, bo samo będzie miało zaniżoną samoocenę – stwierdza.

Podobnego zdania jest 33-letnia Katarzyna z Krakowa, która codziennie powtarza córce, że jest najpiękniejsza i najmądrzejsza, pyta ją, kto ma takie śliczne oczka, włosy itd.

- Myślę, że nie wpędzę, w ten sposób, córki w samozachwyt. Nie boję się też, że będzie przez to oceniać ludzi przez pryzmat wyglądu. Tego, niestety, na pewno nauczy ją w przyszłości społeczeństwo. I choć chciałabym, żeby nie używała w swoich ocenach takiej kategorii, nie mam złudzeń, że będzie inaczej. Tymczasem sama nigdy nie mówię jej, że ktoś jest brzydki. Nie łączę też cech "zły i brzydki", albo "głupi i brzydki" – tyle na tym etapie mogę zrobić – przyznaje.

Uważajmy na jednowymiarowość

- Niepokojące, gdy rodzice, dziadkowie, opiekunowie, zachwycają się tylko urodą dziecka. Jednowymiarowość zawsze jest zła. Jeżeli zaczniemy zdolnemu dziecku, a takimi się zajmuję, podkreślać tylko jego atuty umysłowe, wysoki iloraz inteligencji, a kompletnie przestaniemy zwracać uwagę, czy potrafi się z kimś podzielić, ma sprawność życiową, rozumie innych ludzi, jest wytrwały, zrobimy mu krzywdę. Wielowymiarowość powoduje, że inaczej postrzegamy drugiego człowieka, możemy mu pomóc, domyślić się, czego w danym momencie potrzebuje – mówi Justyna Święcicka.

I dodaje, że jeśli chcemy uniknąć jednowymiarowości, powinniśmy zwracać uwagę na różne cechy dziecka: urodę, choć na pewno nie w pierwszej kolejności, ale też zdolności, umiejętności, wytrwałość, poczucie humoru, temperament, stosunek do innych dzieci, dorosłych i zwierząt, kreatywność, pomysłowość, wrażliwość, reagowanie na komunikaty.

- Jeżeli matka omija temat wyglądu dziecka, może to oznaczać, że się z nim porównuje, albo uważa ten aspekt za niebezpieczny, może sądzi, że dziecko jest brzydsze od niej? Możemy sobie nałożyć tutaj różne pomysły. Jeśli chodzi o wychowanie dziecka, każdy ma prawo wyznaczyć sobie cel. Ale nie skupiałabym się na tym, co mówią celebryci czy blogerzy, tylko na tym, co mówią eksperci – uczula psycholog.

O tym, że pozornie niewinne słowa, powiedziane w żarcie czy rzucone do dziecka mimochodem, mogą mieć znaczący wpływ na przyszłe, dorosłe życie, pokazuje przykład Anety, która opowiada:

- Często słyszałam od rodziców, że jestem ich śliczną córeczką, pięknie wyglądam itp. - tata komplementował również wygląd mamy, mówił głośno, że mu się podoba. Problem w tym, że mama w żartach często mówiła, że mam nos po tacie, że ona ma "klasyczny" nos, a ja "jak mały Cygan nogę" (kiedyś używało się tego powiedzenia, proszę nie oceniać, kilkanaście lat temu świadomość była inna). Tych żartów było sporo i efekt był taki, że sama zaczęłam zwracać uwagę na nos, porównywać, patrzeć, czy na pewno jest duży - mówi kobieta.

Aneta dodaje, że tak pojawił się u niej kompleks, myślenie o operacji albo przynajmniej mniej inwazyjnej metodzie "poprawy" wyglądu. - Na operację się nie zdecydowałam, ale nie lubię mojego nosa, to jedyna rzecz, którą bym w sobie zmieniła bez wahania. Jestem zdania, że jeżeli chwalimy dziecko nie tylko "za wygląd", ale też za włożony w coś wysiłek, umiejętności, powiedzenie czegoś mądrze, nie zrobimy mu krzywdy. Za to źle wpłynąć mogą na nie krytyczne komentarze lub celowe nieporuszanie kwestii wyglądu (dziecko pyta mamy, czy jest ładne, a ta milczy lub zmienia temat) - stwierdza kobieta.

Wygląd nie powinien podlegać ocenie

Innego zdania jest psycholog dziecięcy, dr Aleksandra Piotrowska, która mówi krótko:

- Nie powinniśmy chwalić wyglądu dziecka. Wygląd jest przecież niezależny od dziecka, dlatego nie powinien podlegać ocenie. Możemy chwalić, że dziecko się starannie, uczesało, pięknie umyło, że włożyło w to wysiłek, ale nie za coś, co mu dała matka natura.

Z kolei Joanna Gajęcka, blogerka znana jako Joannisella uważa, że komplementowanie wyglądu nie buduje poczucia własnej wartości.

- Zawsze dziwiły mnie takie komplementy i myślenie, że pomagają budować pewność siebie. Niskie poczucie własnej wartości nie zniknie dzięki komplementom. To problem, który tkwi w ogólnej obsesji na punkcie piękna. Dlatego uważam, że bardziej wartościowa jest rozmowa na temat różnorodności, w tym budowania własnego "ja", kończąca się stwierdzeniem: "ale Ty jesteś mądra!" – mówi.

Dodaje też, że wszystko zależy od rodzica. - Jeżeli ktoś wymyśli sobie, że nie będzie prawił dziecku komplementów dotyczących wyglądu, ale jednocześnie nie rozmawia z nim o świecie, życiu i emocjach, faktycznie może być to szkodliwe. Natomiast budowanie wartości bez oparcia o ulotny wygląd i zmieniające się kanony daje szansę, że w przyszłości dziecko będzie czuło się ważne po prostu z racji bycia sobą, niezależnie od tego, jak w danym momencie wygląda i czy jego wygląd będzie podobał się ogółowi. Oczywiście nie ma nic złego w powiedzeniu komuś czegoś miłego. Jednak czym innym jest serdeczność, a czym innym próba budowania czy reperowania poczucia własnej wartości w oparciu o ocenę powierzchowności.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (263)