"Nie odpuszczę". Liczy się nawet z utratą stanowiska

"Nie odpuszczę". Liczy się nawet z utratą stanowiska

Ministra ds. równości Katarzyna Kotula i premier Donald Tusk
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula i premier Donald Tusk
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
21.02.2024 07:35, aktualizacja: 21.02.2024 14:52

- Największymi hamulcowymi są marszałek Szymon Hołownia i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz - przekonuje Katarzyna Kotula. Ministra ds. równości opowiada się za liberalizacją prawa aborcyjnego, ale rządowa większość nie jest zgodna. - (...) ja tematu aborcji nie odpuszczę i zawsze będę się o niego upominać, choćby miało mnie to kosztować stołek - zapowiada.

W listopadzie 2023 roku posłanki Lewicy złożyły w Sejmie dwa projekty ustaw. Jeden depenalizujący aborcję i pomoc w niej, drugi zezwalający na aborcję do 12. tygodnia ciąży bez podawania przyczyny. Pod koniec stycznia br. na podobny krok zdecydowała się Koalicja Obywatelska. W koalicji rządowej zgody jednak nie ma, bo zastrzeżenia zgłasza Trzecia Droga.

Ministra Katarzyna Kotula chce sprawdzić większość

- Największymi hamulcowymi są marszałek Szymon Hołownia i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Oni chcą referendum, a wcześniej powrotu do tego zgniłego kompromisu. Tyle że ustawa z 1993 r. nie działała: owszem, pozwalała na systemową przemoc wobec kobiet, ale Polki dalej przerywały ciąże - mówi na łamach "Wysokich obcasów" Katarzyna Kotula.

Ministra ds. równości zapowiada powstanie speckomisji, która zajmie się wszystkimi projektami aborcyjnymi. - Procedujmy te ustawy. Jeśli Lewica i KO, które w rządzie tworzą większość, stawiają sprawę jasno i mówią: "liberalizacja do 12. tygodnia", to przekonajmy kolegów i koleżanki z Trzeciej Drogi, żeby nad tą ustawą zagłosować. Bo dziś nie wiemy, czy nie ma większości. I nie dowiemy się dopóty, dopóki tego nie sprawdzimy - przekonuje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Jeśli wywiązujemy się z innych obietnic zapisanych w programach koalicjantów, to dlaczego nie wywiązujemy się z tej jednej? Zwłaszcza że jeśli znów w szpitalu umrze kobieta, bo lekarze nie przerwali jej ciąży, to tym razem będzie to na nasze konto - alarmuje polityczka.

"Nie odpuszczę". Kotula liczy się z utratą stanowiska

Kotula jednoznacznie zapowiada, że nie zagłosuje za ustawą, która miałaby przywrócić tzw. kompromis aborcyjny. Jest również przeciwniczką referendum w tej sprawie. - Skoro sondaże wskazują, że ponad połowa Polaków chce legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży, to po prostu za nią zagłosujmy - apeluje do posłów.

- (...) ja tematu aborcji nie odpuszczę i zawsze będę się o niego upominać, choćby miało mnie to kosztować stołek. Nie powinno, ale jestem na to gotowa. Ale moją rolą jako polityczki jest też dzisiaj podejmować takie działania, którymi będę w stanie przekonać kolegów i koleżanki, że ta zmiana, którą proponuję, jest słuszna, dobra i jest z korzyścią dla nas wszystkich - dodała ministra w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".

22 marca upłynie 100 dni od zmiany władzy. Dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji był jednym ze "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządu" w programie wyborczym największego koalicjanta (KO). - Mamy poparcie w sondażach, które ewidentnie pokazują, że obywatele tego chcą - zauważa Kotula z Lewicy.

© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta