Odwołał ślub dzień przed uroczystością. Narzeczona mało co nie zabiła jego psa
Choć przedślubna gorączka z pewnością udziela się wielu parom, które dzień przed tą ważną uroczystością zmagają się z niemałym stresem, w przypadku tego mężczyzny wpływ na zmianę decyzji miało coś zupełnie innego. "Odwołałem swój ślub, bo narzeczona prawie zabiła mojego psa" - wyznał.
Gotowi na kolejną, ślubną (i nieszczęśliwą) historię? Jeden z internautów podzielił się w serwisie Reddit swoją tragedią. Kiedy dzień przed ślubem powinien przygotowywać się do jednego z najważniejszych dni w życiu, on podjął decyzję o natychmiastowym rozstaniu. Powodem okazała się być nieodpowiedzialność narzeczonej, która mało co nie zabiła jego ukochanego psa - 7-letniego labradora.
Odwołał ślub dzień przed uroczystością
Internauta wyznał, że jego narzeczona postanowiła zorganizować wieczór panieński w domu. Ze względu na to, że uwielbiała mieć przy sobie psa swojego ukochanego, wspólnie stwierdzili, że z nią zostanie. Labrador miał dla bezpieczeństwa być zamknięty w sypialni. Domyślacie się już co poszło nie tak?
W nocy kobieta zadzwoniła z płaczem (pod wpływem alkoholu) do narzeczonego, że z psem dzieje się coś nie tak. On kazał jej natomiast otrzeźwieć, zamówić taksówkę i pojechać do weterynarza. Kiedy spotkali się już w klinice, próbował pocieszyć ukochaną. Gdy dowiedział się jednak, co się stało, wpadł w istny szał.
"Weterynarz powiedział mi, że mój pies połknął duże ilości alkoholu i czekoladowych przekąsek" - napisał w poście na Reddit.
"Dziewczyny najwyraźniej uznały, że fajnie będzie ustawić wszystko na stolikach do kawy i zostawić psa, żeby się błąkał, zamiast umieścić go w naszej sypialni. A potem się nawalić i nie zauważyć, że spożył alkohol i jedzenie" - możemy przeczytać.
Zerwał zaręczyny, rodzina jest wściekła
Kiedy para wróciła do domu, mężczyzna kazał narzeczonej wynieść się zarówno z domu, jak i ze swojego życia. Dodał, że prosi, aby poinformowała swoją część rodziny, że żaden ślub się nie odbędzie. On miał natomiast poinformować swoją.
Obie rodziny, co niektórym może wydawać się dziwne, stanęły po stronie przyszłej panny młodej. Rodzina mężczyzny zaczęła mówić mu, że "zdecydowanie przesadza", a kobieta na pewno nie zrobiła tego specjalnie.
"Jest nieodpowiedzialna, a ja nie chcę tu tkwić i patrzeć na to, jak nasze dziecko pewnego dnia ginie w wypadku samochodowym, bo pisała SMS-a albo zapomniała zapiąć pas. Wolę być teraz dupkiem, niż spędzić lata mojego życia, martwiąc się za każdym razem, gdy nasze dziecko zostanie z nią" - tłumaczył rodzinie i internautom.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.