Ołena Zełenska pokazuje światu prawdziwe oblicze wojny w Ukrainie. Jej odwaga zasługuje na uznanie [OPINIA]

Ołena Zełenska nie jest urodzoną liderką. Wielokrotnie podkreślała, że nie lubi być w centrum uwagi. Jak nikt inny ceniła sobie spokojny dom pełen zwierząt, czas spędzany z dwójką dzieci, pracę zawodową, z której nie zrezygnowała, gdy jej mąż objął najważniejszy urząd w państwie. A jednak, gdy Rosja zaatakowała jej kraj, wyszła przed szereg. Nie tylko nie wyjechała z Ukrainy, ale każdego dnia – za pośrednictwem mediów społecznościowych – przemawia do rodaków i świata. Jej słowa zdają się mieć moc gotową powstrzymać nawet wrogie pociski.

Ołena Zełenska została w kraju z mężemOłena Zełenska została w kraju z mężem
Źródło zdjęć: © PAP | TOMS KALNINS
Katarzyna Pawlicka

- Mój mąż zawsze jest w centrum uwagi, ja za to wolę pozostawać w cieniu. Nie jestem duszą towarzystwa i nie lubię opowiadać dowcipów. To nie w moim stylu. Wykorzystuję jednak moją sytuację do nagłośnienia i zwrócenia uwagi ludzi na ważne kwestie społeczne – mówiła Zełenska w wywiadzie dla ukraińskiego "Vogue’a".

Otwartość na zmiany i świat

Nigdy nie ukrywała, że roli pierwszej damy nie wybrała świadomie – po prostu wsparła decyzję męża, stanęła u jego boku i zaangażowała się tak, jak potrafiła najlepiej. Wrażenie na włodarzach zachodniego świata oraz ich małżonkach robiła nie tylko nienagannym wyglądem, doskonałą prezencją i znajomością języków obcych, ale przede wszystkim otwartością na zmiany i świat.

Nowoczesne podejście było widać również w jej działaniach. Zełenska skupiła się na kwestiach równości płci, zdrowia psychicznego (szczególnie dzieci i młodzieży), zdrowego żywienia w szkołach i dostępności do kultury – również dla osób starszych czy z niepełnosprawnościami.

Z jej inicjatywy język ukraiński pojawił się w audioprzewodnikach instytucji kultury oraz muzeów na całym świecie, m.in. w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku czy w Wersalu. Do informowania o kolejnych przedsięwzięciach wykorzystywała chętnie social media. Jej posty, nierzadko pisane w sprawozdawczym tonie, pozwalają prześledzić, w których dokładnie obszarach inicjowała zmiany. Ostatni z takich wpisów opublikowała 22 lutego. A potem przyszła wojna…

Prawda o wojnie w Ukrainie

"Mój drogi narodzie! Ukraińcy! Patrzę dziś na was. Na wszystkich, których widzę w telewizji, na ulicach, w internecie. Widzę wasze posty i filmy. I wiecie co? Jesteście niesamowici! Jestem dumna, że mieszkam z wami w tym samym kraju. Mówi się, że wielu ludzi to tłum. Ale to nie o nas. Bo wielu Ukraińców to nie zwykły tłum. To jest armia! Dzisiaj nie będę płakać i panikować. Będę spokojna i pewna siebie. Patrzą na mnie moje dzieci. Będę obok nich. Obok mojego męża i także z tobą. Kocham was! Kocham Ukrainę!" – napisała pierwsza dama kilka godzin po wkroczeniu wojsk rosyjskich na teren Ukrainy.

Ten pierwszy wpis, pełen dumy, spokoju i wsparcia ustawił dotychczasową około wojenną narrację Zełenskiej. Architektka, scenopisarka, bez wcześniejszego przygotowania politycznego odmówiła Stanom Zjednoczonym przyjęcia azylu. Została w bombardowanym państwie, by od tej pory każdego dnia dodawać otuchy rodakom, ale także informować świat o dramatycznej sytuacji w ukraińskich miastach.

Podobnie jak wcześniej, pierwsza dama skupia się przede wszystkim na cywilach: dzieciach i kobietach. Podczas gdy jej mąż przekazuje wieści z frontu, ona pokazuje, czym naprawdę jest wojna. W jednym z wpisów słowa Zełenskiej – trafiające w sedno, mocne, nielukrujące rzeczywistości i nazywające rzeczy po imieniu – towarzyszą czarno-białym zdjęciom zamordowanych przez rosyjskich żołnierzy dzieci. Każdemu z nich poświęca osobne zdanie, by wreszcie zaapelować:

"Proszę cię, abyś o tym opowiedział. Na Ukrainie zginęło już ponad 38 dzieci. A z powodu ostrzeliwania spokojnych osiedli i wiosek liczba ta może w każdej chwili wzrosnąć. Gdy Federacja Rosyjska mówi, że nie zabija cywilów - pokaż im te zdjęcia! To są twarze dzieci, które nigdy nie dorosną. Ile jeszcze dzieci będzie musiało umrzeć, zanim wojska rosyjskie przestaną strzelać i pozwolą na utworzenie korytarzy humanitarnych? Ilu jeszcze ludzi musi się wykrwawić i umrzeć z głodu?".

Wcześniej na profilu Zełenskiej regularnie pojawiały się jej zdjęcia. Od czasu wybuchu wojny, zastąpiły je fotografie walczących kobiet, chorych dzieci uciekających przed bombami do schronów, noworodków, które – jak pisze – nie przeżyły jeszcze ani jednego dnia pod spokojnym niebem. Ten gest wycofania, by całą uwagę skupić na sytuacji w kraju i palących problemach, nie może być przypadkowy – pierwsza dama odmawia bowiem konsekwentnie wywiadów, choć propozycje rozmów spływają z całego świata. W zamian opublikowała w sieci list otwarty do mediów, w którym zajęła wyraźne stanowisko.

List Zełenskiej do mediów

W - jak sama pisze - "świadectwie z Ukrainy" raz jeszcze wróciła do dzieci, które straciły życie, ale także do tych, które wraz z bliskimi spędzają kolejne noce w schronach i piwnicach. Wspomniała także o osobach chorych, starszych, odciętych od rodzin i uciekających z kraju. Wreszcie – podobnie jak jej mąż – zaapelowała do "ludzi będących przy władzy" o ustanowienie strefy zakazu lotów nad Ukrainą. Tym samym udowodniła, że nie boi się poruszać także mocno politycznych i kontrowersyjnych tematów, jeśli tylko uważa, że należy to zrobić.

We wpisach pierwszej damy mocno wyeksponowany jest jeszcze jeden wątek. Gdy jej mąż walczy, ona dba, by wszyscy, którzy wyciągają rękę w kierunku Ukrainy, usłyszeli o jej wdzięczności. Zełenska dziękuje m.in. pierwszym damom (także Agacie Dudzie), które włączyły się w zapewnienie bezpiecznego transportu małym pacjentom onkologicznym, dziękuje też brytyjskiej rodzinie królewskiej za pomoc finansową i modlitwę.

Jednak przede wszystkim dziękuje wszystkim rodakom i rodaczkom, a jej wiara w ich zdolność do poświęceń i hart ducha zdaje się nie mieć granic.

Choć wojna w Ukrainie trwa już dwa tygodnie, zapał Zelenskiej nie stygnie. Nie osłabia go też lęk, który przecież musi towarzyszyć jej każdego dnia. Wręcz przeciwnie – komunikaty pierwszej damy są jeszcze żarliwsze i jeszcze częstsze. Tak, jakby rosło w niej przekonanie, że słowa mają moc faktycznej zmiany, zaklinania rzeczywistości. Ta godna pochwały gorliwość w sytuacji, w której wielu odebrałoby mowę, jest niezwykła i nie pozwala myśleć, że każda z pierwszych dam zachowałaby się tak samo.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

60 tys. Ukraińców wróciło walczyć z Rosją. Jak zniesie to polski rynek pracy?

Wybrane dla Ciebie
Ćwiczenia dla kobiet po 50-tce. Trener wskazuje dwa najlepsze
Ćwiczenia dla kobiet po 50-tce. Trener wskazuje dwa najlepsze
Wsadź to zamiast tui. Takiego żywopłotu pozazdroszczą ci sąsiedzi
Wsadź to zamiast tui. Takiego żywopłotu pozazdroszczą ci sąsiedzi
Wsyp do toalety przed wizytą gości. Po 15 minutach fetor zniknie
Wsyp do toalety przed wizytą gości. Po 15 minutach fetor zniknie
Amy Slaton z "Sióstr wielkiej wagi" wyszła za mąż. Na zdjęciach jest nie do poznania
Amy Slaton z "Sióstr wielkiej wagi" wyszła za mąż. Na zdjęciach jest nie do poznania
Nie mogła powstrzymać łez. Katarzyna Dowbor wspominała zmarłą koleżankę
Nie mogła powstrzymać łez. Katarzyna Dowbor wspominała zmarłą koleżankę
Marta Chodorowska skończyła 44 lata. Niewielu wie, z kim jest związana
Marta Chodorowska skończyła 44 lata. Niewielu wie, z kim jest związana
Śpią ze sobą po "skandynawsku". Decyduje się coraz więcej par
Śpią ze sobą po "skandynawsku". Decyduje się coraz więcej par
Jest uzależniony od alkoholu. Tak ocenia nocą prohibicję w Polsce
Jest uzależniony od alkoholu. Tak ocenia nocą prohibicję w Polsce
Anna Lewandowska wskoczyła w najmodniejsze spodnie na jesień. Model uwielbiany przez Polki
Anna Lewandowska wskoczyła w najmodniejsze spodnie na jesień. Model uwielbiany przez Polki
Konrad Piasecki o walce mamy z bólem. "Nie była w stanie żyć bez leku"
Konrad Piasecki o walce mamy z bólem. "Nie była w stanie żyć bez leku"
Mąż Joanny Racewicz zmarł w Smoleńsku. Wyznała, jak często odwiedza jego grób
Mąż Joanny Racewicz zmarł w Smoleńsku. Wyznała, jak często odwiedza jego grób
Kontrola w domu rodziny pięcioraczków. "Pytali, gdzie reszta dzieci"
Kontrola w domu rodziny pięcioraczków. "Pytali, gdzie reszta dzieci"