Blisko ludziOn wyjechał zarabiać za granicę. W tym czasie ona prowadziła drugie życie

On wyjechał zarabiać za granicę. W tym czasie ona prowadziła drugie życie

– Pod nieobecność Tomasza zaczęłam spotykać się ze swoim pierwszym chłopakiem. Nie sądziłam, że wdam się w romans. Po roku mój mąż wrócił. Teraz czeka nas pierwsza sprawa rozwodowa - opowiada 30-letnia Hania.

On wyjechał zarabiać za granicę. W tym czasie ona prowadziła drugie życie
Źródło zdjęć: © 123RF
Dominika Czerniszewska

06.09.2019 | aktual.: 08.09.2019 17:09

Związek na odległość to zgodzenie się na pewną tęsknotę. Osoby, które żyją w takich relacjach, na co dzień muszą walczyć z samotnością. Obecnie wiele par godzi się na takie rozwiązanie. W dobie nowoczesnych technologii utrzymanie kontaktu nie powinno stanowić problemu, a jednak zachowanie intymności w takiej relacji może sprawiać sporą trudność.

Międzynarodowa organizacja gospodarcza OECD szacuje, że w 2020 r., co czwarta para będzie żyła w ten sposób. Samotne poranki, melancholijne wieczory i ciągłe zerkanie w telefon w oczekiwaniu na SMS lub połączenie. Dla par żyjących na odległość to codzienność.

Poczuła się oszukana

Magda spotykała się z Kamilem od 3. klasy liceum. Zakochali się w sobie, ale i zaprzyjaźnili. Gdy Magda skończyła liceum, wymarzyła sobie studia dziennikarskie. Szukała różnych uczelni, choć po cichu marzyła o Uniwersytecie Warszawskim. Oboje z Kamilem mieszkali w małej miejscowości pod Gdańskiem. Chłopak zaczął studia dwa lata wcześniej na tamtejszym uniwersytecie.

Okazało się, że Magda dostała się na dziennikarstwo na UW. Długo się wahała i rozmawiała z Kamilem, ale entuzjastycznie uznali, że podróż nie trwa aż tak długo i że będą widzieć się w każdy weekend. I tak było na początku. – Przez pierwszy rok podróżowałam, co drugi weekend do Gdańska, a Kamil do Warszawy. Udawało nam się zgrać. Po roku wszystko się zmieniło, bo Kamil zaczął pracować. Rodzice odcięli go od kasy, bo jej po prostu nie mieli - opowiada Magda.

Działo się u niego coś, czego Magda nie mogła zrozumieć. Zmienił studia na zaoczne i ciągle nie miał czasu, by przyjechać czy nawet zadzwonić. Zaczęli widywać się 2 razy w miesiącu, a potem raz. Magda zaczęła coraz częściej wychodzić ze znajomymi, a Kamil coraz bardziej był sfrustrowany. – Coraz więcej cichych dni przeplatanych kłótniami. Tak minął kolejny rok. Nie potrafiliśmy nic postanowić, nadal się kochaliśmy – przyznaje kobieta.

Kamil skończył studia i Magda liczyła, że on przyjedzie do niej, ale wtedy powiedział, że nie może, nie chce, tu ma swoje życie. Któregoś dnia dziewczyna chciała zrobić niespodziankę ukochanemu i pojechała do Gdańska. Dopiero wtedy dowiedziała się, że Kamil ma dziecko z inną dziewczyną i, choć nie mieszkają razem, płaci alimenty i pomaga w wychowaniu malucha. Dlatego musiał zacząć pracować. Magda poczuła się oszukana i nigdy już nie zwiąże się z nikim na odległość. Z partnerem oczywiście zerwała.

Psycholog Katarzyna Kucewicz tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta, że związki na odległość nie są dla wszystkich. – Z reguły ludziom bardzo trudno jest odnaleźć się w relacji opartej przez większość czasu wyłącznie na słowach. Bez dotyku, bez wspólnego przebywania ze sobą i bez seksu. Miłość i intensywne poczucie więzi, niestety w takich relacjach stopniowo zanikają, bo zwyczajnie brakuje tu bliskości drugiego człowieka. Osoba żyjąca na odległość w pewnym momencie odczuwa tak silne osamotnienie i tęsknotę, że zaczyna się oddalać, czasem wręcz popadać w depresję – mówi psychoterapeutka.

Odezwał się do mnie później

Asia i Karol byli ze sobą trzy lata. Pewnego dnia jej chłopak wrócił do domu i oznajmił, że za miesiąc wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych na rok. – Stwierdziłam, że damy radę. Na początku kontakt był częsty. Łapaliśmy się na Skypie. W pewnym momencie zaczęłam przyzwyczajać się, że wracam do pustego mieszkania - tłumaczy dziewczyna.

25-latka mówi wprost, że nagle uświadomiła sobie, że chłopak przestał być dla niej priorytetem. – Nasze rozmowy były coraz rzadsze. Nie czułam potrzeby opowiadania mu, o tym, jak mi minął dzień. Za dużo się działo - praca, uczelnia, znajomi. Zaczęłam układać sobie nowe życie. Bez Karola. Poczułam się nagle jak singielka. Po trzech miesiącach doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. Zapytałam, czy chcemy o to walczyć, czy odpuszczamy. – Powiedział, że odpuszczamy - mówi 25-latka.

– Po pół roku wrócił na święta i umówiliśmy się na kolację, żeby oficjalnie zakończyć nasz związek. Przynajmniej takie było założenie. Na spotkaniu uczucie niespodziewanie wróciło. Emocje puściły. Odezwał się do mnie kilka dni później i umówiliśmy się po raz drugi. Przyszedł do naszego, kiedyś wspólnego mieszkania i wylądowaliśmy w łóżku… Po tej nocy doszliśmy do wniosku, że spróbujemy znów być razem - stwierdza.

Historia jednak zatoczyła koło. Karol wrócił do Stanów Zjednoczonych. Zaczęli żyć "oddzielnie". Asia poznała w Polsce nowego chłopaka, a Karol finalnie spędza w USA już trzeci rok.

"Po roku mój mąż wrócił. Teraz czeka nas pierwsza sprawa rozwodowa"

Z kolei Hania z Opola miała zupełnie inną sytuację. – Ja i mój mąż Tomasz jesteśmy małżeństwem z 5-letnim stażem. Nie mamy dzieci. Dwa lata temu dostał kontrakt w Szwecji. To była dla niego szansa. To była szansa dla nas. Mieliśmy już dość życia w wynajmowanym mieszkaniu. Chcieliśmy w końcu udać się na swoje - wyjaśnia 29-latka.

Hania jest nauczycielką. Po raz pierwszy dostała wychowawstwo. Nie chciała wyjeżdżać i zostawiać swojego dotychczasowego życia. Postanowili z mężem, że on pojedzie do Szwecji na rok, zarobi pieniądze na lokum i wróci. Jednak nie przewidziała, że ta decyzja odmieni jej małżeństwo.

Na początku dzwonili do siebie każdego wieczora. Tomasz, kiedy tylko mógł, wracał na weekendy. Jednak ich założeniem było oszczędzanie, by kupić to upragnione gniazdko, dlatego mężczyzna coraz rzadziej latał do Polski.

– Zaczęłam tęsknić. Pod nieobecność Tomasza zaczęłam spotykać się ze swoim pierwszym chłopakiem. Trafiliśmy na siebie przez przypadek w sklepie. Nie sądziłam, że wdam się w romans. Zaczęło się od niewinnego spotkania na kawę, aż nagle obudziłam się u niego w sypialni. Po roku wrócił mój mąż. Nie wytrzymałam. O wszystkim mu opowiedziałam. Teraz czeka nas pierwsza sprawa rozwodowa – kończy opowieść 30-latka.

Jest jeden warunek, aby taki związek przetrwał

Kucewicz tłumaczy, że istnieją osoby, które mają mniejsze zapotrzebowanie na wzajemną interakcję, które bardzo indywidualnie realizują swoje życie i są w stanie związek traktować jako jeden z elementów życia, a nie jej trzon. Twierdzi, że takie osoby - samodzielne, czasem wręcz samowystarczalne - wytrzymują w relacjach odległościowych, ale też tylko pod jednym warunkiem. Gdy wiedzą dokładnie, kiedy taki stan się skończy.

- Jeżeli zakochane osoby muszą być rozdzielone, bo kontrakt w pracy, bo nagła choroba rodziców, czy tego typu wydarzenia życiowe, to mogą podołać zadaniu, ale tylko, gdy widzą w oddali, że ta sytuacja kiedyś się skończy - kwituje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (237)