Gwiazdy"Opór", czyli emocje poszły w las

"Opór", czyli emocje poszły w las

Wojenny „Opór” wchodzi nieco opornie.

"Opór", czyli emocje poszły w las
Źródło zdjęć: © Daniel Craig

22.01.2009 | aktual.: 28.06.2010 12:33

Wojenny „Opór” wchodzi nieco opornie.

Po sukcesach „Listy Schindlera” i „Pianisty” Hollywood nie ustaje w wysiłkach, by dopisać happy end do Holocaustu. Najświeższej pożywki dostarczył mało dotąd znany epizod wojenny opisany w książce Nechama Teca. Po wkroczeniu wojsk niemieckich na tereny dawnych polskich Kresów latem 1941 roku bracia Bielscy – Tewje, Zus, Aron i Asael – uciekli do lasu, gdzie zorganizowali żydowską partyzantkę i obóz dla swych współbraci.

Obawiam się jednak, że Oscarów tym razem nie będzie, gdyż film Edwarda Zwicka („Ostatni samuraj”, „Krwawy diament”) jest przyciężki i konwencjonalny nawet jak na amerykańskie standardy. Solennie odtwarza losy oddziału Bielskich w pierwszym roku jego istnienia. Konflikt między braćmi – rozważnym Tewjem (Daniel Craig) i romantycznym Zusem (Liev Schreiber) – który mógłby być dramaturgicznym motorem „Oporu”, szybko przestaje mieć znaczenie, ponieważ Zus przenosi się do Armii Czerwonej. Oglądamy więc scenki rodzajowe i batalistyczne, tylko niekiedy uderzające w jakiś przeszywający ton (lincz na niemieckim żołnierzu). Aktorzy drugiego planu bardzo się starają wyglądać na przerażonych, zziębniętych i głodnych, za to Daniel Craig nawet się nie stara poprawnie wypowiedzieć tych kilku rosyjskich zdań, jakie przewidział dla niego scenariusz (między sobą bohaterowie mówią, oczywiście, po angielsku). Rodaków, którzy zawczasu wieszczyli, że film ma antypolski wydźwięk, chciałbym zapewnić, że jest jeszcze gorzej. Polacy w
ogóle w nim się nie pojawiają (poza jednym, powieszonym). „Opór” może więc stać się przyczynkiem do ogólnonarodowej dyskusji o tym, czy lepiej, gdy nas obrażają, czy ignorują?

Bartosz Żurawiecki „Film”

„Opór”, reż. Edward Zwick, USA 2008, Monolith Plus, 137’, premiera 23 stycznia

POLECAMY:

Komentarze (5)