Dała się namówić na ablację. "Zwlekałam prawie 2 lata"
29.08.2024 09:02, aktual.: 29.08.2024 09:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dorota Wellman borykała się z migotaniem przedsionków. - Wydawało mi się, że tabletka jest lepsza niż wszystko inne, dopóki moje ataki nie trwały po 20-parę godzin. (...) Zwlekałam prawie 2 lata - wyznała w wywiadzie udzielonym "Dzień Dobry TVN"
Choroby układu sercowo-naczyniowego to jedna z najczęstszych przyczyn zgonów w Polsce i na świecie. "Prawie 2 miliony Polaków ma rozpoznaną chorobę niedokrwienną serca w różnych postaciach, w tym ponad 1,2 miliona ma stabilną dusznicę. Około 1,2 mln ma niewydolność serca. 600-800 tysięcy osób ma migotanie przedsionków" - tłumaczył prof. Piotr Jankowski, kardiolog, w rozmowie z serwisem Polityka Zdrowotna.
Dorota Wellman przekonuje, że nie powinniśmy bać się badań. Dziennikarka cierpiała na migotanie przedsionków. W rozmowie z "Dzień Dobry TVN" wyznała, że zanim zdecydowała się na specjalistyczny zabieg, brała leki przez dwa lata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dorota Wellman o problemach z sercem
Dorota Wellman jest cenioną dziennikarką i prowadzącą "Dzień Dobry TVN". Tym razem pojawiła się w roli gościa. Opowiedziała o swoich problemach z sercem.
- Miałam serce jak dzwon do czasów Covidu. Zachorowałam w tym pierwszym okresie, kiedy było dużo ciężkich zachorowań. Wydawało mi się, że wyszłam z tego bez szwanku. Po 1,5 miesiąca pojawiło się migotanie przedsionków. Nie ma nad tym możliwości zapanowania - mówiła.
Początkowo zażywała jedynie leki, jednak gdy problem narastał, zdecydowała się na ablację.
- Wydawało mi się, że tabletka jest lepsza niż wszystko inne, dopóki moje ataki nie trwały po 20-parę godzin. Wtedy trafiłam na osobę, która namówiła mnie na ablację. Zwlekałam prawie 2 lata - dodała.
Zgłosiła się do szpitala. "Jestem nowym człowiekiem"
Ablacja to mało inwazyjny zabieg, polegający na zniszczeniu tkanki w sercu, która odpowiada za arytmię. Wykonuje się go podskórnie poprzez wprowadzenie elektrody bezpośrednio do serca, najczęściej przez tętnicę udową.
- To jest mało inwazyjny zabieg, który odbywa się przy pełnej świadomości. Albo się mrozi, albo się podgrzewa, na miejscu, gdzie impuls źle działał, robi się blizna i powoduje, że nie ma już migotania przedsionków. Ja jestem nowym człowiekiem. Wróciłam do wszystkich sprawności i nie mam tego poczucia ciągłego słuchania własnego serca – opowiadała dziennikarka.
Źródło: Dzień Dobry TVN
Czytaj także: Tak wyglądała 20 lat temu. Ogromna zmiana
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.