Zobaczyła kelnerkę i nie wytrzymała. Panna młoda wyrzuciła ją z wesela
Miało być wymarzone wesele, była awantura. Para młoda skrupulatnie zaplanowała całą uroczystość. Na miejscu okazało się, że do obowiązujących zasad nie dostosowała się jedna kelnerka. Jej zachowanie oburzyło pannę młodą. Reakcja pana młodego była jednak nieco inna.
29.09.2022 | aktual.: 29.09.2022 12:00
To miał być ich dzień. Długo wyczekiwany, dokładnie zaplanowany. Nic nie wskazywało na to, że skończy się aferą. Kiedy panna młoda zobaczyła, że jedna z kelnerek nie przestrzega obowiązujących zasad, postanowiła ratować swoje wesele. Wyprowadzona z równowagi zagroziła, że wezwie policję. Pan młody uznał, że jest "szalona".
Incydent na weselu
25-letnia panna młoda, razem ze swoim o 5 lat starszym mężem wyprawili wymarzone wesele. Uroczystość była o tyle niestandardowa, że przed wydarzeniem ustalili dress code, który miał obowiązywać wszystkich obecnych na przyjęciu. Zasady były proste.
"Moi goście mieli ubrać się w ciemne kolory, tak, żebyśmy wyróżniali się z mężem. Poprosiłam ich także, żeby nie przesadzali z makijażem. Miało być minimalistycznie. Założyłam, że prośba dotyczy także personelu" - opisała w poście na portalu Reddit.
Tym większe było jej zdziwienie, kiedy podczas swojej wielkiej uroczystości, dostrzegła kelnerkę, która zasad nie przestrzegała. Poprosiła, żeby ta nie pokazywała się na sali, a została na zapleczu. "Kelnerka użyła za dużo eyelinera. Miała diamentowe kolczyki w uszach, błyszczący pierścionek i jeden z tych brzydkich ćwieków w nosie" - tłumaczyła.
Strojem, który obowiązywał personel, była czarna koszula z długimi rękawami. Według panny młodej, kelnerka postanowiła zmienić ten uniform. "Był za głęboko wycięty, a spodnie były zdecydowanie za ciasne. To było bardzo rozpraszające. Chodziła tak i serwując drinki, rozmawiała z moimi gośćmi" - dodała. Panna młoda postanowiła porozmawiać z przełożoną kelnerki. Poprosiła o interwencję. Ta obiecała przenieść kelnerkę do kuchni.
Reakcja po czasie
Jednak po godzinie dziewczyna wróciła na salę. Zaniepokojona panna młoda ponownie zadzwoniła do szefowej kelnerów. W odpowiedzi usłyszała, że jest za mało personelu, ale zobaczy, co da się zrobić. Sytuacja powtórzyła się raz jeszcze.
"Postanowiłam zainterweniować po raz ostatni. Powiedziałam przełożonej, że jeżeli kelnerka nie odejdzie, zadzwonię po policję. Szefowa ustąpiła i wysłała swoją pracownicę do domu" - wyjaśniła.
Zachowanie panny młodej nie spodobało się jej wybrankowi i jego rodzinie. "Mój mąż i teściowa powiedzieli, że zachowuję się jak szalona i że przeze mnie prawdopodobnie wyrzucą biednego dzieciaka ze szkoły" - dodała.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!